Pierwszy Piątek m-ca

     Ciężko jest wstać, pragnę być wcześniej w pracy, jakbym czuł nawał! Ciemność i ziąb, spokojnie zaczynam przyjęcia pacjentów od 7:00 i skończę o 16:00! Z radia, które mam w gabinecie popłynie informacja, że lekarze rodzinni w kilku województwach nie złożyli ofert.

    Ja też kiedyś zbuntowałem się na nawał w pracy, ale dzisiaj nie uczyniłbym tego! Wówczas siedziałem dwa miesiące w domu i dobrze, że wróciłem, bo nie ma ludzi niezastąpionych. Codziennie przyjeżdżał inny lekarz z sąsiednich ośrodków. To był ewidentny błąd człowieka rozczarowanego (zrobiono ze mnie niewolnika)...

     Dobrze, że ZUS uznał ciągłość zatrudnienia (może uczynić to prezes ZUS-u), bo utraciłbym ciągłość pracy z brakiem 2 miesięcy do emerytury, a także do dodatkowych wynagrodzeń. Ile złych następstw wywołują nasze błędne decyzje. 

     Ze łzami w oczach zacząłem dzisiejsze przyjęcia chorych, a wielką łaską jest niesienie pomocy! Zrozumiesz to w moim stanie, a także, gdy będziesz potrzebował pomocy! Każdy z lekarzy coś umie, z czymś się zetknął, bo całej medycyny nie można opanować. W Instytucie Reumatologicznym były tak zwane teamy (zespoły diagnostyczne), gdzie przekazywano przypadki do rozstrzygnięcia i kwalifikowano do odpowiednich klinik!

      Dzisiaj trafiło do mnie dużo z potrzebą wykonania blokady przyczepów ścięgnisto - okostnowych, a to moja specjalizacja. Niespodzianka, bo dyżur w Wigilię i w Sylwestra jest wyżej płatny niż świąteczny. Pan jest Dobry, a Matka Boża czuwa nade mną. W biurze wypowiedziało się pytanie o zysk, co potwierdzono. To spora suma na tamten czas (250 zł).

     Po latach inaczej patrzy się na swoją posługę lekarską. Jedna z pacjentek przyniosła książkę: „Leczeniu w chorobach wewnętrznych”. Na zewnątrz mróz i zawierucha, a dom to namiastka w raju. Przyjechała córka, bardzo smutna z powodu śmiertelnej choroby starego króliczka. Nawet popłacze się po telefonie o zgonie tego małego przyjaciela...

      O 17:00 będzie Msza święta z Ewangelią o posłudze Jana Chrzciciela, który zaprzeczył, że jest oczekiwanym Zbawicielem, Eliaszem, a nawet prorokiem. Odpowiedział: Jam głos wołającego na pustyni (...) Pośród was stoi Ten, którego wy nie znacie, który po mnie idzie, a któremu ja nie jestem godzien odwiązać rzemyka u Jego sandała”.

     Ja w tym czasie ujrzałem łaskę, ponieważ prorocy nie doczekali się przybicia Zbawiciela, a mnie to spotkało, a teraz mam pragnienie powrotu do Królestwa Niebieskiego.

     Dzisiaj skończyłem 60 lat, a właśnie zostałem obdarowany dobrym dniem...od Boga Ojca, który sprawił niespodziewany zysk za dyżury, wypłatę dwóch pensji z okazji 35-lecia pracy oraz pragnienie pomagania chorym. Naprawdę oddaję się z ufnością Stwórcy, Najlepszemu Tacie.

    Nawet zawołałem: "Och! Ojcze mój! Boże Wszechmocny! Stwórco wszystkiego! Władco Nieba! Dziękuję za bezmiar łask, ale najbardziej chciałem poznać dzisiejszą intencję.

      Jednak nie mogła być podana, ponieważ dotyczyła wdzięczności Bogu Ojcu z podziękowałem za wszystkie dary i łaski, a także za dobroć Pana, za Jego nieogarniony miłosierdzie. Podziękowałem także za ciepło, dom, pracę, łaskę pomagania i świadczenia o mojej wierze...

     Zostanie odczytana na dyżurze lekarskim jutro, gdy z pierwszego programu radia popłynie rozmowa z premierem Leszkiem Millerem, który będzie mówił o ocaleniu (rząd spadł z helikopterem, nikt nie zginął). Zobacz moje zdziwienie - w tym czasie, bo w moim ręku znajdzie się wycinek, gdzie będzie tytuł filmu "Ocalenie".

     Wówczas zrozumiałem zetknięcie się rano z książką "Naśladowanie Jezusa" oraz "Droga do Nieba” z wizerunkiem Pana Jezusa Miłosiernego (z kalendarza) i słowami Zbawiciela: „obiecuję, że dusza, które czcić będzie ten obraz, nie zginie”…

     Wrócił czas po Mszy św. w intencji tego dnia moje serce zalewał bezmiar dziękczynienia i to w wielkiej ciszy. Nigdzie nie ma takiej ciszy duchowej, aż krzyczałem w sercu powtarzając Imię Pana Jezusa, które oznacza: „Ten, Który Zbawia”…

     Dopiero jutro odmówię moją modlitwę na dyżurze w pogotowiu, gdy w drodze do szpitala będę przejeżdżał obok mojego krzyża przy trasie E7.                                                                                                                                                                                                             APeeL