Dzień okazał się ciężki...po pięknym poranku z bliskością św. Rodziny. Miłość do Boga Ojca zalewała serce w którym pragnąłem wołałem z płaczem...za moich nauczycieli. Dziwne, bo przypomniałem sobie nazwiska wszystkich od pierwszej klasy szkoły podstawowej.
Dodałem do nich tych, którzy brali udział w moim szkoleniu na studiach, później podczas specjalizacji, także w Instytucie Reumatologicznym w W-wie.
Na Mszy św. będzie mowa (2 Kor 9,6-10) o namnażaniu otrzymanej od Boga Ojca laski! Św. Paweł powiedział, że: „Bóg może zlać na was całą obfitość łaski, tak byście mając wszystkiego i zawsze pod dostatkiem, bogaci byli we wszystkie dobre uczynki (…)”.
Psalmista wołał (Ps 112,1-2.5-9): „Błogosławiony człowiek, który boi się Pana i wielką radość znajduje w Jego przykazaniach. (…) Sprawiedliwy nigdy się nie zachwieje i pozostanie w wiecznej pamięci".
Pan Jezus porównał otrzymywane łaski (Ewangelia: J 12,24-26): „Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne. A kto by chciał Mi służyć, niech idzie na Mną, a gdzie Ja jestem, tam będzie i mój sługa. A jeśli ktoś Mi służy, uczci go mój Ojciec”.
Wielka troska napłynęła do mojego serca z powodu dusz nauczycieli przebywających w Czyśćcu. Jest pewne, że wszyscy o nich zapomnieli. Tyle wychowanków, tyle męki!
Napłynie, abym otworzył "Prawdziwe życie w Bogu", gdzie na stronie 345 będzie relacja Vassuli Ryden, która ujrzała dusze stojące w kolejce za Panem Jezusem, a Pan Jezus powiedział do niej, a w tym momencie do mnie:
"Tak. Andrzeju, one czekały! Czekały aż wyrośniesz! Ja czekałem, aż mnie pokochasz i wynagrodzisz mi. Żarliwe miłowanie Mnie wynagradzaj w ten sposób, a dusze znajdujące się w Czyśćcu doznają uleczenia (...) wreszcie mogą przyjść do Mnie.
Andrzeju, czy wiesz, jak one cierpią (...) z powodu swego pragnienia widzenia Mnie (...) jakże one były uzależnione od ciebie (...) Szukaj Mnie zawsze ofiaruj się i nie oskarżaj się nigdy (...) Kochaj mnie, ponieważ twoja miłość ich leczy”...
Poprosiłem Pan Jezusa, aby ich wspomógł...w tym dr Hirscha u którego specjalizowałem się, a który dzisiaj przybył do mnie. „Proszę Panie Jezu. Daj mi ich cierpienia, ale przypominaj, gdy będę się buntował! Jeszcze jestem słaby i lubię twoje słodycze! Przecież zgodziłem się na twoją koronę, a to pogarda, wyśmiewanie, oplucie, obojętność lub mordowanie Ojca Prawdziwego!
Właśnie kapłan mówił: "Panie! Dziękujemy Ci! Dziękujemy Ci za Twoje Królestwo!” To słowa podziękowania, które płyną także z mojego serca i myśli tu i teraz! Znowu łzy zalewają oczy, ale z radości! To też z rozłąki z Ojcem Najświętszego, Matką Bożą i Panem Jezusem...
Padłem na kolana. Jak wypowiedzieć ból mojego serca i duszy?! Wzrok zatrzymał wielki obraz Trójcy Świętej, gdzie Ojciec posyła Syna na mękę dającą nasze odkupienie!
APeeL