Rocznica moich urodzin i imienin

      Po przebudzeniu o 4.00 padłem na kolana dziękując Bogu Ojca za wszystko oraz prosząc o błogosławieństwo na przyszły rok. Później pocałowałem obrazy Trójcy Świętej oraz Pana Jezusa skatowanego podczas pobytu w Ciemnicy.

     Pomyślałem o moim przyjściu na świat tego dnia z daniem mi dwóch imion: Andrzej Piotr („mąż”, „skała”). To dzień wspomnienia św. Andrzeja z Avellinu, który urodził się w Castro-Nuovo 1521 r. (zmarł mając 88 lat). Jako święty spoczywa w Neapolu w kościele Św. Pawła. Dodam, że jest to mój opiekun duchowy, który walczył z zachciankami...

                                                                Andrzej z Avellinu

      Od razu przejdę do niespodzianek, które spłynęły na mnie tego dnia, wyraźnie od Deus Abba (Boga Ojca)…

1. Zbadałem tętno, bo ostatnio pojawił się szwank po przedawkowaniu leku nasercowego, z trudem doszedłem i to przy pomocy modlitwy, że nie mogę z niego zrezygnować, ale przyjmować w dawce 1.8 mg/ dobę (tak wykazało wahadełko), a tabletka ma 1.25 mg.

     Dopiero dzisiaj doszedłem do prostego schematu. Gotowa tabletka działa 16 godzin i w takich odstępach mam ją pobierać. To był wynik zawołania: „Boże dotknij moje serce”. Jak postępują „normalni chorzy”? Trafisz na lekarza pewnego swojej wiedzy i zapoznasz się z grabarzem.

2. Z natchnienia wszedłem na pocztę, gdzie była odpowiedz aktualizującego moją stronę internetową na Joomla.

                                   Slawop

      Serdecznie podziękowałem za jego dobre serce. Wskazałem, że jest to podarunek imieninowy. „Proszę ujrzeć jak Bóg Ojciec działała po demonicznych przeszkodach (…) zarazem są to próby zawierzenia. Nie mam wyjścia będę musiał przepisać na Pana mój majątek! Jednak naszym celem jest spotkanie się w Królestwie Bożym. Od razu informuję, że nie jestem rudy, ale taki też może zostać świętym, tak jak chudy i gruby, mały i duży...

3. Nagle żona zapytała: czy dała mi „kieszonkowe” za ten miesiąc? Nigdy nie zapomina, a tu taka niespodzianka!

4. Nim się obejrzałem już był czas na spotkanie z Panem Jezusem na Mszy św. o 6.30! Psalmista zawołał ode mnie (Ps 139,1-5.7-10): „Prowadź mnie, Panie, swą drogą odwieczną (…) Przenikasz i znasz mnie, Panie (...)! Tam było potwierdzenie mojej wiedzy, że Bóg Ojciec wie wszystko i jest wszędzie z nami. Od siebie dodam, że także w nas, bo wg mnie dusza ludzka jest Jego cząstką!

      Pan Jezus przestrzegał przed czekającymi nas zgorszeniami (Ewangelia: Łk 17,1-6): „lecz biada temu, przez którego przychodzą”. Eucharystię trzymałem w ustach i tak chciałbym odejść z tego świata!

   Żona przekazała, że ofiarowała to nabożeństwo za mnie z okazji urodzin i imienin, a to największa niespodzianka!

5. Po zakupach w „Biedronce” zauważyłem niewiastę z niesprawnymi kończynami, która wsiadała do samochodu. Powiedziałem jej, że ludzie za nic nie dziękują Bogu Ojcu, poprosiłem zarazem, aby przekazała całe swoje cierpienie na ręce Matki Bożej i prosiła o prowadzenie.

     Wskazałem jej na mój dziennik duchowy dodając, że nasze spotkanie nie jest przypadkowe.

6.  Posłuchałem natchnienia, aby podjechać pod „mój” krzyż, gdzie zdziwiony stwierdziłem, że nie płonie już lampka (u starych ludzi czas pędzi).           

7. To był dzień wielkiego wypoczynku, ale Pan zadziwił mnie dodatkowo przed zapisem tego świadectwa o 2.00 w nocy, ponieważ nie wiedziałem jak prawidłowo określić tytuł: czy mile czy miło? W wyszukiwarce trafiłem na odpowiedź, że nadal piszemy "mile”, bo obowiązuje nas wielowiekowa tradycja! Przy czyszczeniu polszczyzny ze złogów nie zrozumielibyśmy dlaczego nadal trzeba mówić: "Na koń!" - zamiast "Na konia!" lub "po polsku" - zamiast "po polskiemu"...

8. Nie mogłem dojść do siebie, bo ta odpowiedź była pod moim wątkiem na www.gazeta.pl Forum Religia Wszystko jest prawdziwe w Kościele katolickim...jako apel1943

                                                                                                                       APeeL

     Przytoczę kilka zdań z boju duchowego, na które trafiłem…

    Jeżeli ktoś kocha pieska lub kotka to nikogo to nie dziwi...natomiast miłość do Stworzyciela naszej duszy jest chorobą, bo przecież „Tam Nic Nie Ma”.

     Tam minifika miała do mnie pretensję o Prawdę...

    „Nie wiem skąd w Tobie tyle jadu i nienawiści do mnie. Czy moją wina jest, że Pan dał mi Swoje Światło? Po co atakujesz moją osobę. Prawda jest Jedna. Napłynęła osoba Romana Kotlińskiego, który z podobną nienawiścią pisze o wierze katolickiej. Dlaczego nie krytykuje innych kościołów i wiar? Krzyk nic nie da, a podpieranie się Lutrem...wybacz.

    Jakim argumentem przeciwko Prawdzie jest to, że „prawosławni też nie uznają objawień maryjnych i Niepokalanego poczęcia Maryi”? Myślą, że są „mądrzejsi”, ale to nie ma nic wspólnego z działaniem Ducha Świętego. Zaraz zapytasz: skąd ja to wiem? To łaska, która może spłynąć na każdego...także na Ciebie.

      Nie jest żadnym wymysłem ludzkim brak skażenia grzechem pierworodnym naszej Najświętszej Matki. Mam jej wiele obrazków i wielką radość daje właśnie sprzedawana seria platerowanych złotem monet z wizerunkami różnych Matek (w kioskach). To tak jak z matkami ziemskimi.

>Brzydzi mnie czczenie obrazów i relikwii, które jest zwykłym pogaństwem i bałwochwalstwem.
Chce mi się płakać, bo to pisze niewiasta. Ranisz Matkę naszą. Nie dziwią cię „relikwie” pogan za które różne głupki płacą wielkie sumy. Ja chciałbym mieć kawałek ołówka, który był w ręku s. Faustyny.

     Ty, zaraz zaatakujesz, że świeci są wymyśleni, to pogaństwo...czczenie człowieka! Przecież sama masz zostać świętą, bo to cel naszego życia. Inaczej nie trafisz bezpośrednio do Królestwa niebieskiego. Także w swoim kościele możesz stać się świętą, ale bez Eucharystii nie poradzisz szatanowi, który wyrwał Cię z jedynie prawdziwego Kościoła, Kościoła Pana Jezusa. Teraz nie popuści.
>Marię, Matkę Jezusa należy szanować i czcić, ale nie w taki sposób w jaki Wy katolicy to robicie.

       Napisz jak należy czcić Matkę Najświętszą? Zabierz mojej żonie figurę Niepokalanej spod bloku? „Matka przyszła” pod mój blok. Zabierz z mojej ręki mały krzyżyk i różaniec. Gdyby pozwolono to chętnie zabijano by takich, aby sprawdzić ich wiarę i wierność Bogu.

>Dobrze, że swoje dzieci zabrałam z KRK, nie będą pogaństwa się uczyć i oglądać, poznają normalne chrześcijaństwo...

     Każdy ma wolną wolę. To dar Boga, którego Sam nie może nam odebrać...aż do śmierci! 

>Proszę przeczytać co pisze M. Luter o Św. Marii (Maryi) i nie opowiadać bzdur, że ewangelicy Jej nie uznają.

      Ja nie muszę nic czytać o mojej Prawdziwej Matce, która towarzyszy mi każdej chwilce mojego życia...tak jak Ty swoim dzieciom. Jeżeli nie jesteś z nimi to cały czas masz ich w sercu. To tak jakbym Tobie zalecił czytanie czegoś napisanego przez innych o twojej ziemskiej matce. Wczoraj było wielkie Jej Święto (nie uznajecie): MB Bolesnej. Przeczytaj mój wpis do marina0321...

> Ty Biblii nie czytasz więc wierzysz w to, co ci księża podadzą na tacy.

    Dlaczego piszesz takim językiem? Przecież ja Ciebie nie obrażam. W dzienniku duchowym (www.wola-boga-ojca.pl) wciąż cytuję Biblię. Mnie interesuje śmiertelny bój o dusze, walka duchowa, a przeciętni kapłani nie znają się nad tym. Bardzo mało jest kapłanów z łaska wiary.  Niektórzy wierni (przykładem św. Jehowy) wierzą, że studiując Biblię będą bardziej świeci. To błąd. Pan Bolesław Parma z „Faktów i mitów” oraz racjonalista Agnosiewicz wykorzystują tą znajomość do walki z Bogiem.

> Jeśli piszesz, że zachęta do czytania Biblii to sztuczka szatańska to powiem tylko jedno - lecz się!!!!!

     Wyrwałaś zdanie z kontekstu i pomiędzy kuchnią a WC dokonałaś wpisu, który poszedł w świat i będzie trwał wiecznie. Gdybyś mogła ujrzeć swoje myśli, złość chrześcijanina na chrześcijanina. Płakać się chce, ale nie dlatego, że poczułem się obrażony zaleceniem leczenia, ale z powodu braku otwartości na dyskusję w której mamy urosnąć.

      Zrozum, że ja jestem w i e d z ą c y. Nie wierzący, ale wiedzący. Zaraz napiszesz, że to pycha duchowa, chwalenie się. To wielki krzyż Pana Jezusa, który pokazuje mi garstkę Swoich, którzy też obrażają się jedni na drugich. Cóż dziwić się opętanym duchowo z „Zespołu Huzia na Juzia” (pisownia świadoma).

> Ale nie zgodzę się z Tobą, że tylko Kościół Rzymskokatolicki jest Kościołem, bo ten, do którego należę jest nim również, a to, że Watykan nie uznaje naszej Eucharystii to ich błąd.

    Waszego „kapłana” rozpoznam. W waszym Kościele nie otrzymam Prawdziwego Ciała Pana Jezusa. U was to tylko pamiątka Ostatniej Wieczerzy. Przebierzemy takiego "kapłana" w strój księdza katolickiego, a on konsekracji poda mi z a w s z e opłatek wigilijny! Nie będzie Przeistoczenia i działania w mojej duszy Ciała Pana Jezusa (poczytaj o tym w dzienniku). Nic nie da dyskusja. Jak znasz Biblię to wiesz o czym piszę.

>żyj i pozwól żyć innym tak jak chcą...

     Przecież ja nikogo nie zmuszam do niczego. Od pierwszego wejścia jestem poniżany, obrażany, uznawany za chorego, kierowany do leczenia! Za co? Za to, że chcę dać świadectwo wiary, świadectwo kochania Boga i ludzi.

     Hania 78 wypomina grzechy, a sam je wyznałem...17.09.12, 00:27

>Powinni ciebie za to wypieprzyć z roboty na zbity pysk (znaczy się za picie wódki). Szmatą byłeś, nie lekarzem. Przez taką szmatę umarł mój teść...
     Haniu! Masz rację, ale wtedy wszyscy pili, bo okupant rozpijał naród. Dyrektorzy i sekretarze pierwsi wznosili toasty.. Mnie zmarła córeczka. Kolega ordynator, dobry lekarz był trzeźwy i wypisał dziecko konające do domu. Nie zawołano mnie, gdy córkę odbierała żona (piętro wyżej w tym samym szpitalu). Ten doktór nie był szmatą i matołem...
     Powiem Ci, że niekiedy przyjmowałem chorych od rana do wieczora! Nikomu nie odmawiałem, każdemu zalecenia pisałem na maszynie (nie było komputerów), bardzo lubiłem wizyty u babć z obrazami i świętymi figurami, a nawet ołtarzykami. Dwie podarowały mi (w spadku po śmierci): piękny obraz Pana Jezusa błogosławiącego dzieci i matki oraz Pana Jezusa porcelanowego padającego pod krzyżem. Natomiast w Instytucie Reumatologii chora na rzs zdeformowanymi rękoma wykonała dla mnie Twarz Pana Jezusa Frasobliwego. Nazywam go Panem Jezusem Glinianym. Nie rozpadł się, a minęło 30 lat.

> rzuciła też określenie, że jestem matołem

     Może jestem matołem, bo wiara „ogłupia” i nie jest dla mądrych. Ciemnogród wierzy, że jest stworzony przez Boga Ojca, a mądrzy powstali z wielkiego wybuchu. Ta teoria została już obalona przez uczonych (doniesienie na Onet.pl), ale większość trzyma się pochodzenia od małpy. 

    Poco tłumaczył hance78 wskazując na mnie: Nie wierzę w żadne słowo tego palanta. A może ta wóda chlana na dyżurach kompletnie zlasowała mu mózg? Czytam sporadycznie jakiś tam jego post. Zawsze zakłamany i porypany idiota szarpnie moje nerwy dlatego to indywiduum jest już poza moim zasięgiem.

     Moja odpowiedź: Pocoo zwierza się hance 78, że "cały chodzi". Gość plotkuje na mój temat i to z babą. Święty Piotr o poborcy podatkowym przyszłym Apostole Mateuszu mówił z obrzydzeniem, że "pachnie bardziej niż niewiasta" (wówczas normalni mężczyźni nie perfumowali się).
      Dodał, że jestem:
> Zawsze zakłamanym i porypanym idiotą szarpiącym jego słabe nerwy!
     Tak jest, gdy człowiek nigdy nie pije alkoholu i pomyłkowo trafia na forum "Religia" zamiast do "Cyrku z małpami".
> dlatego jestem ("to indywiduum") poza jego zasięgiem!
     Nie wiem, co oznacza "zasięg", bo kojarzy się z Kliczką, ale ten mistrz jest bardzo kulturalny.
Pocoo! Nie męcz hanki78, bo ona ma swoje problemy...jak każdy. Nie mogę opisać Ci moich, bo się popłaczesz. Tak jest w chwiejności emocjonalnej. Nie chcę, abyś z mojego powodu rzucił się na tory lub wyskoczył z okna na parterze

     Naprawdę pomyliłeś forum. Lubisz bić  się w bramie, ale nie znosisz wódki, bo nie masz enzymu (oksydazy alkoholowej) i nie spalasz C2H5OH. Nigdy nie pij dobrej wódki, bo wówczas tworzy się aldehyd octowy i masz kaca (po małej ilości). Możesz pić wino lub bimber. Spróbuj. Możesz też zapisać się do Ruchu Palikota. Masz pełne kwalifikacje antyklerykała...
Ciekawe jak pachniesz?