Tej nocy żona wraca z pielgrzymki do Częstochowy, gdzie o 18:00 mieli Mszę świętą po której opóźnił się autokar. Obudzono mnie..."czas wstawać". Tak uczyniłem i faktycznie po 15-20 minutach przyjechał autobus, ale żona wysiadła wcześniej i marzła na dworze, gdzie ją znalazłem i zawiozłem do domu.
Spełniła swoje pragnienie odbycia takiej pokuty. Dobrze, że wróciła, ponieważ zerwała się straszna nawałnica (trwała dwie godziny)...nie wiem jak tacy wówczas idą? Rano poszedłem na Mszę świętą o 7:30, trwała powaga wobec wielkiego wyzwania. Od ołtarza płynęło Słowo Boże...
1. Pan powiedział do nas przez proroka Ezechiela (Ez 18,1-10.13b.30-32), że wszyscy należymy do Niego...”Umrze tylko ta osoba, która zgrzeszyła. (...) Nawróćcie się! (…) Odrzućcie od siebie wszystkie grzechy, które popełnialiście przeciwko Mnie (…) Ja nie mam żadnego upodobania w śmierci (…)”!
2. Psalmista prosił (Ps 51,12-15.18-19): „Stwórz, o Boże, we mnie serce czyste i odnów we mnie moc ducha. (…) Przywróć mi radość z Twojego zbawienia i wzmocnij mnie duchem ofiarnym”.
3. W Ewangelii (Mt 19,13-15)” „Przynoszono do Jezusa dzieci, aby włożył na nie ręce i pomodlił się za nie (…)”.
Całą modlitwę odmówiłem następnego dnia po odczycie te intencji. W tym czasie płynęły obrazy z lotniska: żon czekających na powrót żołnierzy z Iraku. To jest nieskończone cierpienie na całym świecie! My właśnie czekamy na odnalezienie i powrót syna…
APeeL