Powiem Ci, że nie jest łatwe odczytywanie natchnień Bożych...szczególnie w dylemacie: iść do kościoła teraz czy wieczorem? Cały kłopot polega na tym, że rano trwa drętwota senna.

    Pan Bóg nie może ingerować „brutalnie”...jak ojciec ziemski, który zrywa z synalka kołdrę, bo dał nam wolną wolę! Nigdy nie czyni tego, aby zmuszać nas do spotkania, którym jest misterium Mszy świętej, bo szatan zrobi krzyk!

     Znasz to „oburzanie się” z TVN 24...biskup pragnie iść w marszu pokoju lub zabiera głos w sprawie, która nie jest „religijna”! Jaka sprawa nie ma charakteru religijnego? 

  Przez kwadrans wahałem się, ale właśnie mam odebrać nowy druk rejestracji pojazdu w urzędzie...przełamałem ciało i wyszedłem ze śpiewem: „niech żyje Jezus zawsze w sercu mym”.

   Wiem, że mam być na Mszy św. w intencji prof. Jana Szczepańskiego (etyka), który zmarł w 2004 r. jako uzupełnienie modlitw z 20.01.2015 („za zagubionych w poszukiwaniu prawdy”).

   Dzisiaj Pan Jezus powołuje dalszych 72 uczniów i trwa to do dnia dzisiejszego, a  ja jestem tego dowodem. Nie stoję jak św. Jehowy na rogu ulicy, ale każdego dnia przyprowadzam Bogu jakieś dusze i muszę stwierdzić, że „żniwo jest coraz większe, a robotników ubywa”.  

    Praktycznie sam padłem na kolana przed Ołtarzem Świętym i tak otrzymałem Eucharystię. „Jak dobrze tutaj Panie, jak miły jest Twój Przybytek”. Wyobraź sobie przykrość...Pan Jezus stałby i czekał, a nikt nie podszedłby do Komunii świętej...dajesz Siebie, a lud nie chce!

     To było prawie osobiste spotkanie z Panem Jezusem, a ja zostałem  przemieniony z człowieka cielesnego na anielskiego. Tego nie można opisać naszym językiem tym bardziej, że zostałem całkowicie zaskoczony.

    Ja przekazałem Ciało Pana Jezusa dla duszy Profesora, a mnie spotkało „oberwanie chmury” łask duchowych. To zdarzyło się pierwszy raz o tak wielkiej mocy. Wprost zostałem uniesiony do Przedsionków Pańskich. Tego nie można zarejestrować zmysłami, bo odbywa się w naszym prawdziwym ciele czyli duszy.   

    To jest pokazane w wydaniu ziemskim: nagła wygrana, abolicja, sława z odznaczeniem. W tym stanie anioł podpowiedział, abym zapalił 3 lampki pod krzyżem, co uczyniłem, bo nie wiem jakie dzisiaj jest Święto w Niebie.  

    Wyobraź sobie duszę niewierzącego, dobrego człowieka o którym już wszyscy zapomnieli, a tu niespodziewanie spływa na niego wielka łaska Boga. To wynik mojego posłuszeństwa, ponieważ na początku tego roku zalecono, abym zaczął opracowywać zapisy z roku 2009, gdzie trafiłem na mój list do Pana Profesora.

   Od razu zacząłem odmawiać zaległą modlitwę: za spragnionych chleba, ale wypowiedziało się Chleba Eucharystycznego... to jest jasne, bo dusze w Czyśćcu pragną tylko darów duchowych.  

    W urzędzie mogłem odmawiać moją modlitwę, bo trafiłem na potrzebną ciszę (kierowcy wypełniali druki, a urzędnicy byli zajęci). Zdziwiłem się, bo zwrócono mi zauważoną nadpłatę, a tyle kosztowały lampki i nie chodzi o 10 zł, ale o znak Boga!

    W tym stanie dosłownie "znalazłem się w Niebie", gdzie z jasnością ujrzałem i zrozumiałem łaskę niezasłużonego cierpienia (krzyż Pana Jezusa), która ma największą moc zbawczą. To jest zbyt trudne nawet dla normalnie wierzących, nie mówiąc o ateistach.

   Mojego stanu, który trwał dzisiaj bardzo długo nie można przekazać żadnym językiem. W uniesieniu duchowym odmówiłem całą modlitwę. Zrozumiałem przeszkody złego, bo wiedział co mnie spotka i jak wielkie dobro uczynię, a na dodatek wszystko rozgłoszę na chwałę Boga naszego!                    APEL