Zrywa budzik, a jeszcze jest ciemność i martwa cisza po nocnych szaleństwach godowych sfory psów. Lud śpi...rytmicznie tyka zegar. Płynie „Anioł Pański”. Dziękuję za kąpiel i wszystko. Nawet Zbawiciel nie miał takich warunków!
„Ojcze! Proszę o ochronę mojej rodziny”. Pojechałem do Domu Pana i słuchałem śpiewu ludu, który błagał o „wyrwanie nas z potężnych nieprzyjaciół mocy”. Moc szatana jest wielka, ale nie może nic uczynić bez przyzwolenia.
Łzy zalały oczy, a to wynik poczucia odpowiedzialności za ten świat, który balansuje na krawędzi następnej wojny światowej. Przesuwają się obrazy wojny w Afganistanie i trzęsienie ziemi z ofiarami (4 tys. zabitych, pozbawieni domów). Tyle nieszczęść niesie życie (bezrobocie, głód i bezsilność).
Po Komunii św. wołałem: „Jezu! Jezu!”, a serce zalewał największy dar, którym jest pokój Boga naszego. Później była litania loretańska oraz błogosławieństwo Monstrancją.
Poprosiłem Matkę Najświętszą, aby była dzisiaj ze mną, bo mam dyżur w pogotowiu...nawet zabrałem Jej wizerunek i figurkę. Matka Pana Jezusa jest przy wszystkich nieszczęśnikach; ciężko chorych, umierających, przy ofiarach kataklizmów, bezrobotnych, bezdomnych, skrzywdzonych, słabych i bezradnych.
Właśnie w telewizji pokażą relację z Mszy św. dla dzieci - muminków, a w radiu będzie informacja o chłopcu, który wychowywał się w ziemiance. Teraz jedziemy do umierającej z powodu nowotworu, gdzie jest piękna figura Matki Bożej.
Pacjentka poznała mnie i powiedziała, że nie może się modlić, ponieważ wcześniej prosiłem ją o przekazanie cierpienia na Ręce Matki. Wskazałem, że wystarczy tylko przekazywanie każdego dnia jej obecnego cierpienia w intencji pokoju na świecie.
Lubię dalekie wyjazdy, bo wówczas odmawiam moją modlitwę. W tym czasie pojawiła się „duchowość zdarzeń”:
1. ofiary nałogów, a kierowca karetki właśnie palił papierosa...
Przypomniała się młoda lekarka narkomanka oraz kolega zabity przez relanium, a także mój hazard z pijaństwem i dręczeniem żony. Właśnie w pogotowiu był pijany z żoną, która złamała sobie rękę, a on śmiał się z tego.
W „Gościu niedzielnym” trafiłem na art. o paleniu tytoniu („samobójca na raty”) i narkomani. Łzy zalewały oczy, przepraszałem Pana Jezusa i prosiłem Matkę o wstawiennictwo za te ofiary.
2. w telewizji pokazano obrazy osuwiska, które niszczy domy, a jest wynikiem rabunkowej gospodarki w przyrodzie
3. była relacja o HIV u narkomanów.
4. doniesiono o parze alkoholików, która śmiertelnie zaczadziała.
5. wróciła matka dwójki chorych dzieci (biegunka), która przerwała podawanie dobrych leków...
6. jeszcze celebryci ginący z narkotyków, szukający sławy za wszelką cenę, narażający zdrowie i życie w biciu różnych rekordów oraz głodzący się dla wyglądu aż do omdlenia.
Cały czas płynie wołanie za „szkodzących sobie”, ale największą szkodą jest trwanie w odwróceniu od Boga. Mam to pokazane na bogatych sklepikarzach, którzy mieszkają blisko kościoła, ale nigdy ich tam nie zobaczysz.
Trudno jest rozumieć dlaczego Stwórca pozwala na zło, ale mamy wolną wolę i wielu wybiera „wolność” bez Boga. „Chroń nas Matko przed taka wolnością! W ręku znalazło się zdjęcie księżny Diany z której zrobiono męczennicę, a prowadziła grzeszne życie.
Prosiłem Matkę, aby była ze mną. Teraz z kasety płynie piosenka; „(...) tylko Ty przy mnie trwasz (...) wszystko wiesz, tak jak Matka wie (...)”. To był dzień pokoju i modlitw z Matką Pana Jezusa, która jest dla mnie każdego dnia „Wschodzącym Słońcem"... APEL