Przed 2 tygodniami dałem sobie zabrać prawo wykonywania zawodu lekarza metodą "krymską" przez komisję lekarską bez przewodniczącego. Kolega Medard Lech był na wczasach, ale zbadał mnie na odległość!
„Prezes-minister” Andrzej Włodarczyk był tak pewny siebie, że całkiem zapomniał o Bogu...nigdy mnie nie widział, a podpisał, że jestem chory psychicznie. Drugi kolega, który uczynił to samo zmarł niespodziewanie po mojej prośbie, aby nie kandydował w wyborach, bo tak będzie po ludzku.
Po moich modlitwach do Boga, aby otworzył oczy koledze prezesowi, bo nie wie, co czyni...w 2013 roku zapoznał się z moim cierpieniem: został wyrzucony z dnia na dzień ze stanowiska dyrektora I.R. w W-wie i śmiertelnie zachorował. Wyszedł z tego, ale jest załamany duchowo...
Pasują tutaj słowa, które padną później na Mszy św. (Iz 66, 14) „(...) R ę k a Pana da się poznać Jego sługom, a gniew Jego nieprzyjaciołom (...)”.
W czasie załatwiania spraw w dwóch miejscach zaczepili mnie młodzi alkoholicy, a jeden był strasznie zmarnowany. Zrozum cierpienie takiego człowieka dla którego kieliszek wódki jest "zbawieniem". Nie pojmiesz tego, bo musisz to przeżyć. Nie wiem dlaczego ich spotkałem, ale czuję, że w ramach intencji!
Przesuwają się sprawy;
- w Górze Kalwarii walczą z różnymi zakładami (sortownia śmieci, przerób asfaltu, itd.), bo ludzie nie mogą otworzyć okien
- pozwolił na budowę przepompowni ścieków...zniszczyli mu ogrodzenie i popękał dom, a teraz jest załamany i żałuje, bo został oszukany
- w czasie porodów ginekolog wyciskał dzieci…rozpacza matka uszkodzonego chłopca, który nie widzi i nie słyszy
- płaczą z bezsilności matki dzieci z mukopolisacharydozą, bo leki są drogie
- matka opuściła rodzinę z trójkę dzieci
- zarażeni na AIDS
- sprawcy wypadków
- kobieta ma niepełnosprawna córkę, a sąsiedzi nie godzą się na wykonanie podjazdu dla wózka inwalidzkiego
- imigranci w obozach, obozy pracy, bezrobotni, zdradzeni
- piłą odciął sobie głowę na oczach kłótliwej żony
- stracili zakład i dom z powodu podstępu konkurencji.
Po wyjściu na modlitwę w wielkiej jasności ujrzałem moją nędzę, że wciąż żyję swoim losem i nie widzę daru niezasłużonego cierpienia, a cały czas jestem trzymany za rękę przez Ojca! Jakże człowiek jest ślepy! Wprost prosi się duchowa „Super Niania”.
Z wielką ufnością jadę do lekarza psychiatry z Katolickiej Lecznicy św. Pawła Apostoła. To wielki wysiłek, koszty i kłopot z dojazdem. Przed lecznicą było wielkie zdjęcie św. Pawła Apostoła, mojego św. Profesora…nawet przez pewien czas patrzymy na siebie. Jak to przekazać?
W oczekiwaniu na kolegę wrócę do ciała i będę żartował w moim stylu: „w Warszawie jest wszystko...macie kartofle i cebulę" (sklepowa podniosła głowę), a w kolejce do WC zapytałem kobiety czy też muszą tam chodzić?
Przykro, bo kolega nie przeczytał materiałów dotyczących mojej sprawy, traciliśmy czas na rozmowę, bo potwierdził, że jest niewierzący, a ja dodatkowo nie czuję się chory! Powiedziałem mu, że wiara katolicka nie jest tylko ceremoniałem, to łaska z którą stanąłem w obronie krzyża Pana Jezusa.
Dlaczego podjął się pracy w takiej lecznicy. Straciłem z tego powodu nadzieję, bo był całkowicie niekompetentny, a opłaty nie zwracają!
Łzy zalały oczy, byłem zdruzgotany i niezdolny do niczego, a po powrocie do domu padłem w sen. Po dokonaniu zapisu wróciłem do czytań z Mszy św. Właśnie dzisiaj Hiob narzekał na boleści życia i przeklinał swój dzień narodzin;
"(...) teraz bym spał, wypoczywał (...) tam niegodziwcy nie krzyczą. (...) Po co (...) życie strapionym (...) złamanym na duchu (...)"... APEL