MB Fatimskiej

     W śnie przysłano mi książki od Wałęsy, który umie pisać, ale nie potrafi czytać. Później, w przychodni kolega wręczy mi piękne zaproszenie na Jasną Górę sygnowane właśnie przez niego!

   Dzień zaczynam od wielkiej słabości, bólów mięśni i złego poczucia. Dziwne, bo w tym właśnie stanie dusza śpiewa: „Cóż Ci Jezu damy za Twych łask strumienie”, a ja nie znam żadnych pieśni religijnych!

     W pracy jakoś idzie. Teraz łączę poróżnionych. Oto pani porzucona z czwórką dzieci (jedno 2 lata). Zalecam, aby napisała do ich ojca, a list zatytułowała: mój m ę ż u! Innej mówię, aby przeprosili teścia, którego wypędzili z gospodarstwa. Czuję, że trafiam do serc tych ludzi.

    Około południa, w chwilce przerwy w przyjęciach przypomniało się wczorajsze zakończenie pracy. Podczas śpiewu Adamo wołałem: "Matko Cierpliwości! ogarnij wszystkich udręczonych, przytul ich do Swego Serca. Panno Święta! Matko nasza! przytul także tych, którzy nie wiedzą, że ich kochasz i cierpliwie na nich czekasz. Tyle Matko wycierpiałaś od własnego narodu”.    

   Tęsknota zalała moje serce, a łzy popłynęły po twarzy. To sekundowe błyski nadprzyrodzonej łączności z naszą Prawdziwą Matką. Ten święty czas przerwało pukanie wzywającego na wizytę.

    Ja bardzo lubię odwiedzać chorych w ich domach, gdzie można nawiązać intymny kontakt, spokojnie porozmawiać. Podobają mi się wiejskie chaty, gdzie na ścianach wiszą różne święte obrazy. Niektórzy mają małe ołtarzyki z figurami Matki Bożej i krzyżykami.

  Staruszka u której jestem mówi, że „po tą Matkę jechałam specjalnie do Częstochowy...kiedyś zbiła się". W tym momencie wkroczyła sąsiadka i stwierdziła, że „całe miasto  mówi, że pan zwariował”!

- Tak, ja zwariowałem, ponieważ mówię o Matce Bożej!

    Smutek zalał serce, ale nie tłumaczyłem się, bo i po co. Szatanowi nie udała się prowokacja. Wracam i śmieję się w duchu, bo daj Boże, aby każdy tak zwa­riował! „Panie Jezu, przecież Ciebie też ubrano w czerwony płaszcz i tylko uczestniczę w Twojej bolesnej męce! Dziękuję Ci Panie Jezu”!

    Myśli uciekły do lekarza ginekologa, który zabijał dzieciątka, uczestniczył w likwidacji kaplicy szpitalnej, żył w zakłamaniu, a nawet spowodował uwięzienie kolegi. Po otrzymaniu łaski wiary stwierdził, że „jest odrażającym grzesznikiem, a Niepokalana uratowała go ze  straszliwego bagna życiowego".

    Rodzina stwierdziła, że ojcu na starość „pomieszały się klepki"! On jest w gorszej sytua­cji ode mnie, bo moja żona zawsze była wierzącą, a  jej modlitwy sprawiły moje nawrócenie.

  Po drzemce napłynęło natchnienie, aby dzień poświęcić „za dusze tych, których namówiłem do grzechu". W smutku idę do kościoła i wołam:„Matko! uproś dla nich miłosierdzie, niech ich winy nie będą policzone, bo ja byłem przyczyną ich grzechów”. Prośbę powtarzam wielokrotnie przeplatając odmawianiem „Zdrowaś Maryjo".

   Na początku Mszy św. w serce wpadają słowa o powołaniu św. Pawła oraz cierpieniach tych, którzy pójdą za Jezusem. Ja wiem, że synowie ciemności będą wymyślali różne oszczerstwa: „wykopali przede mną dół”. Tak ma być! „Ten, kto we Mnie wierzy, wierzy nie we Mnie, lecz w Tego, który Mnie posłał. A kto Mnie widzi, widzi Tego, który Mnie posłał. /../ Nie przyszedłem bowiem po to, aby świat sądzić, ale by świat zbawić /../”.J 12,44-50  

    Podczas litanii do Matki Bożej wprost widzę wspomagane przeze mnie dusze czyśćcowe. Dodałem jeszcze koronkę do miłosierdzia. Pragnienie modlitwy będzie trwało jeszcze w domu, ale  brak warunków do padnięcia na kolana.

     Ze łzami w oczach czytałem  „Wydanie św. Maksymiliana w ręce oprawców”. W pasiaku, leżąc na podłodze pod pryczą mając tylko skibkę obozowego chleba i blaszany kubek składał Bogu najwyższą ofiarę. Ta relacja przeczytana ponownie podniosła mnie na duchu, ponieważ wyznawcy Pana Jezusa muszą przechodzić próby poniżania! W tych próbach wzrasta nasza moc duchowa!

     Cóż mam dzisiaj pokazane? Matka Boża jest przy słabych, poróżnionych, udręczonych, chorych, poniżanych, także przy okropnych grzesznikach, męczennikach oraz duszach czyśćcowych. Jaka jest nasza wdzięczność? To bluźnierstwa przeciwko Niepokalanemu Poczęciu, Dziewictwu, Boskiemu Macierzyństwu, pogarda, obojętność i zniewagi!   

    Kończąc opracowywanie tego zapisu trafiłem na stronę zakonnicy, która wspomniała swoją babcię. Zapamiętała jej  zapewnienie: kto raz odda się w opiekę Matce Bożej to Ona już zawsze będzie przy nim...                                                                                        APEL