Katedry św. Piotra Apostoła

    Dzisiaj zauważyłem, że człowiek Boży nie potrzebuje żadnej organizacji dającej poczucie mocy, a poznałem to podczas pracy w wojsku (8 lat). W jedności siła, ale z Bogiem! Jakby na ten moment do drzwi kościoła towarzyszy mi piesek przybłęda...

     Właśnie św. Piotr mówi: „[...] Starszych, którzy są wśród was, proszę [...] paście stado Boże, [...] z oddaniem, [...] otrzymacie niewiędnący wieniec chwały”. 1 P 5, 1-4

    A Pan Jezus namaścił go: „[...] Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr - Opoka, i na tej opoce zbuduję mój Kościół, a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze Królestwa Niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie". Mt 16, 13-19

    Na wizerunku to człowiek mocny fizycznie, a Pan Jezus  zmienił go w mocarza duchowego. Znajdę jego opis w wizjach Marii Valtorty („Poemat Boga - Człowieka”) i przekażę. Teraz wołam do tego Klucznika Niebieskiego: „Św. Piotrze rozwikłaj te sieci, którymi omotali mnie cwaniacy oszukujący nawet samych siebie"!

     Wracam z Mszy św. wieczornej, a serce mam wielkie i mocne...wielkie w walce ze złem. Trudno to pojąć bez łaski wiary. Sam jestem zaskoczony nagłą przemianą, ale nie ujrzałbym tego bez Komunii świętej. Musisz to przeżyć, wcześniej mieć jakieś cierpienie i pokonać je z Panem Jezusem.

    Taka łaska nie napłynie jutro, bo to pewien proces. Człowiek słaby nie może dostać wielkiego cierpienia, bo odwróci się od Boga i stanie się wrogiem wiary. To pokazane na sportowcach, himalaistach i tych, którzy ćwiczą się we wszelkich rodzajach walki.

    To całkowicie odmienne dziedziny, bo nie ma żadnej łączności pomiędzy mocą ducha (duszy), a ciała. Pan Bóg pokazuje jak trudno osiągnąć mistrzostwo, a w świecie duchowym  ś w i ę t o ś ć.

      Dochodzę do domu, a dzwony grają „Jezu ufam Tobie”. Wyobraź sobie, że nie poszedłbym na ponowne nabożeństwo. Cóż zaznałbym dobrego w domu? Jakie wieczne zdarzenie wypłynęłoby z telewizora?

    To, co przekazuję pojawiło się w jednym błysku, łzy zalały oczy, a wstrząs przepłynął przez ciało. Niech określi to fizjolog, bo wszystko trwało kilka sekund. Na pewno tak nie działa układ wegetatywny, bo moje łzy nie wynikają ze smutku, ale to łzy p r a w d y. Piszę, a św. Piotr wprost stoi przy mnie.

     W mocy zrodzonej w słabości...z walki nie dla siebie, ale dla prawdy i sprawiedliwości. Jeszcze jedno: całkiem zapomniałem wspomnieć o moich imionach (maż skała)... 

                                                                                                                               APEL