Pan wskazał na ten zapis, bo dzisiaj, gdy to opracowuję (28.06.2012) odebrałem wezwanie do sądu w sprawie spadkowej. W śnie znalazłem grosz "na szczęście", później drobne monety, a w końcu „dolarówki”. To była prawdziwa „gorączka złota”...
Zdziwiony przeczytam słowa Pana Jezusa.*
„Nikczemne pragnienie złota wywołuje w ludziach podłe uczucia. [...] Zobaczcie, ile zła zasiewa ten metal swym zachwycającym, a bezużytecznym blaskiem. Stwórca pozostawił je [...] aby było użyteczne dla człowieka przez swoje sole i upiększało Jego świątynie. [...] Mężczyzna dla niego staje się złodziejem, zabójcą bezlitosnym dla bliźniego i dla swej duszy [...] dla złota grzeszycie bardziej lub mniej lekko, bardziej lub mniej ciężko”!
Do skrzynki z listami nie trafiło awizo i mogłem nie otrzymać zawiadomienia o sprawie spadkowej. Ktoś powie, że we wszystkim widzę pułapki. Zapamiętaj: towarzysze są precyzyjni w czynieniu zła, a nikt z rodziny nie przypomni o podziale i w ten sposób możesz stracić należną część majątku.
Ile snów miałem w tej sprawie: pojawił się zmarły brat, który był bardzo przywiązany do majątku „gdzie skarb twój tam serce twoje”, a w pustym domu rodzinnym otrzymałem paczkę pieniędzy. Pojawiła się też zmarła matka.
Wczoraj Pan Jezus ostrzegał: „Nie troszczcie się zbytnio o swoje życie [...] Kto z was przy całej swej trosce może choćby jedną chwilę dołożyć do wieku swego życia? [...] Starajcie się naprzód o królestwo Boga i o Jego sprawiedliwość, a to wszystko będzie wam dodane”. Mt 6, 24-34
A wówczas powiedział przypowieść o nieuczciwym rządcy, który okradał właściciela majątku. Przed zwolnieniem z pracy i trafieniem do więzienia zaczął fałszować dokumenty księgowe na korzyść dłużników, aby po utracie stanowiska korzystać z ich przychylności. Łk 16, 1-81
Dzisiaj przepraszałem Boga za pokusy i złe myśli. Kapłan mówił o synach światłości, a wzrok przykuło Tabernakulum z pilnującymi Aniołami. Popłakałem się po przyjęciu św. Hostii. Duszę rozrywały zawołania w litanii do Najśw. Serca Pana Jezusa.
Prosiłem w intencji przywiązanych do posiadania, a znam to z gabinetu lekarskiego. Przypomniał się dziadek, który zaślepł na jedno oko, gdy sąsiad w jego obecności zaorał skibę jego pola. Dziwne, bo tamten też widział tylko na jedno oko!
- Proszę nie patrzeć, gdy będzie orał po drugiej stronie, bo całkiem pan zaślepnie! Śmieliśmy się z jego zięciem, który go przyprowadził. Jak Bóg mi to układa?
Następny oddał ziemię, ale nie dopuszcza do pracy i wszystko robi po swojemu („staremu”). Pokazywała to Gesslerowa w jednej z restauracji „rodzinnych”.
Dziwne, bo trafiłem także do zmarłego dziadka z babcią pochyloną do ziemi (złamanie kręgosłupa z powodu osteoporozy). Właśnie wróciła ze szpitala i natychmiast pobiegła w pole!
Ja też „kochałem” swoją pracę. Wówczas siedziałem od 7.20 - 16.40!! Na koniec wpadł zadyszany pacjent...prosto z sądu, bo dzielono się spadkiem, ale ktoś podważył testament.
Kończę, a właśnie przyjechał wnuczek ze świadectwem skończenia szkoły, dyplomem i nagrodą książkową, która otworzyła się na bajce „O chciwym Macieju...” z ryciną diabła w skarbcu pełnym złotych monet! APEL
* „Poemat Boga-Człowieka” ks.3 c. 2 str. 282-283 Vox Domini