Jeszcze nie odmówiłem pokuty po spowiedzi, a już ponownie zgrzeszyłem. Łzy zalały oczy i natychmiast szukałem „mojego” kapłana. Zły odciągał mnie od spowiedzi, "bo to stało się w ramach intencji", a jako dowód podsunął postać Judasza...przykład ułożenia scenariusza szkolenia Bożego.

    Zobacz nadprzyrodzoną inteligencję upadłego Archanioła, który wmawia mi, że nie istnieje osobista odpowiedzialność, bo mój grzech został przez Boga zaplanowany.

    Pan Bóg pozwala tylko na pokusy (próby), ale to nie zwalnia nas z odpowiedzialności za naszą grzeszność, ponieważ każdy z nas ma wolną wolę.

    Na ten czas przepłynie „duchowość zdarzeń”:

- oto sąd nad ordynatorem z nefrologii i winowajczyni - pielęgniarki, która nie wymieniała plastikowych rurek za 2 grosze, a przez to chorych dializowanych zakażano!

- ateiści typu Urbana oraz większości dziennikarzy, którzy nas „nauczają”

- przestępcy recydywiści, którzy wracają do tych samych przestępstw

- pijacy biorący pożyczki, które spłacają matki z renty

- oddający rodziców do domu opieki społecznej

- ateiści opowiadający się za aborcją.

    Jako znak przy rozgrzeszeniu pierwszy raz w życiu nie otrzymałem pokuty! To było słuszne, ponieważ zgrzeszyłem nieświadomie, przewinienie było błahe, a jak mam podwyższone poczucie grzeszności.

    Pan Bóg także inaczej ocenia człowieka prostego, nieświadomego lub całkowitego ateisty, który nie ma poczucia czynionego zła (grzechu). Jako przykład wskażę odpowiedzialność mieszkającego daleko od kościoła, który ma kłopoty z przybyciem nawet na obowiązkową Mszę Św. oraz mającego obok świątyni i opływającego w dobra ziemskie, a zarazem „obowiązkowo” nie uczestniczącego w życiu wiary świętej!

    Kiedyś zwolniłem się z przychodni, bo na mnie zrzucono wielkie przeciążenie w pracy. Nie miałem świadomości następstw, bo przerwałem staż pracy i nie mogłem dyżurować w pogotowiu. Jest też sytuacja odwrotna, bo wielu panów jest na utrzymaniu żony, nie pracują, a później nie mają swojej emerytury.

      W ramach tej intencji rozmawiałem z dwoma znajomymi o duszy i śmierci;

-   z wdowcem, który ma „jedną panię”...zaleciłem im ślub kościelny

- ze sprawnym emerytem, który wierzy, że śmierć oznacza przeniesienie naszego ciała na cmentarz...dałem mu ostrzeżenie o czekających go kłopotach po prawdziwej stronie życia.

                                                                                                                                        APEL