Płyną św. Słowa Zbawiciela: „Ja jestem Panem, twoim Bogiem. N i g d y o tym nie zapominajcie! /../ Ja jestem Panem, twoim Bogiem, który cię wywiódł z ziemi egipskiej, z domu niewoli (...) aby doprowadzić cię do ziemi obiecanej, która jest /../ Niebem. To wiekuiste Królestwo Pana /../”.

    To dla mnie jest jasne, bo od dawna wiem, że Bóg Ojciec Najświętszy mówi do nas przez wszystko i prowadzi. W moim obecnym życiu nie ma chwili dnia, aby to słowo nie brzmiało w moim sercu. Wszystko wokół mnie potwierdza Istnienie Boga...od trawy po gwiazdkę, poprzez wodę i ogień, zdrowie i chorobę, bogactwa i biedę aż do światła z ciemnością.

    Jakże cierpi z naszego powodu Bóg Ojciec, ponieważ jest tylko garstka pragnących powrotu do Nieba! Większość pała miłością do tego świata (trwania na wygnaniu) i życzy sobie nawzajem zdrowia, szczęścia i pomyślności. Wielu dobrze wspomina okupację sowiecką! Na ten moment w telewizji płyną obrazy więzienia, które szokuje oglądających te pomieszczania uczniów.

    Profesorka ujrzała Boga w budowie atomu (porzuciła świat i jest zakonnicą),a ja widzę cuda w każdej chwilce, w każdej cząstce naszego ciała. Na szkoleniu wewnętrznym mówiłem o narządzie ścięgnistym (przyczepy mięśniowe) i wskazałem na Boga.

     A dzisiaj w czasie modlitwy za ten dzień, a właściwie „umierania”, bo trwała około 3 godzin sąsiadce tłumaczyłem budowę kolana...cud stworzenia przez Boga.

     W ręku mam „Przymierze z Maryją” ze zdjęciem wizerunku Dzieciątka (Kraków, Stare Miasto, kościół p.w. św. Józefa) płynącego łaskami dla małżeństw mających problemy z płodnością. Ból przeszył serce, ponieważ odczułem to cierpienie i zarazem nieograniczone zabijanie nienarodzonych...także dla kosmetologii.

    Na roratach siedziałem pod obrazem „Jezu ufam Tobie”...Pan Jezus na tle świecącego krzyża. Jakie natchnienie otrzymał malujący, bo nie nigdzie takiego. Ewangelia i słowa kapłana dotyczyły cudownego poczęcia Jana Chrzciciela. Ból ściskał serce wobec bezmiaru cudów Trójcy Przenajświętszej...ujrzysz to wszystko, usłyszysz i odczujesz w sercu, gdy otrzymasz łaskę wiary.

    Moją normalność odmienia Ciało Zbawiciela. Dusza woła do Najś. Taty w sprawie osobistej, ale: „niech będzie Twoja Wola, ale cóż to dla Ciebie Ojcze sprawić wyjaśnienie, cóż to zmienić Twoją wolę”.

    Nie mogę wstać z kolan, ciężko oddycham, chciałbym tu zostać na zawsze, a teraz, gdy to piszę to płaczę. Jedyne pocieszenie to zdjęcie z Betlejem, Jezusek i Św. Rodzina przy rozświetlonej choince.

    Przed tygodniem śnił się „opłatek” w pracy. Dawniej oznaczał „ochlaj”, a dzisiaj jest to pojednanie wierzących, niewierzących, letnich katolików i wrogów Boga. W mojej ojczyźnie nie ma miejsca dla takich jak ja. Najpierw była dyktatura ciemniaków, a teraz doszliśmy do „demokracji” czyli fanatyzmu ateistycznego.

    Piszę, a z telewizji płyną obrazy z różnych programów...wszędzie królują zakupy, konkursy, rozrywka, mecze, reklamy, „święty” Mikołaj (Died maroz), reklamują też film w Wigilię - o buddyzmie! „Panie zmiłuj się nad nami”. Nie ujrzysz tej celnej manipulacji i mocy sług Szatana, któremu służą masa-media (Internet, prasa, TV, filmy, teatr) z panem Wiśniewskim, który będzie śpiewał w Wigilię...z krzyżem na piersi.

     W piątki poszczę, a „opłatek” oznacza zastawiony stół (firma farmaceutyczna): darmowa wyżerka, niestosowne żarty damsko-męskie i polityczne oraz sytuacyjne: ”proszę jeść, bo w domu się nie przelewa, a jak się ktoś udławi to pomoc otrzyma na miejscu w ramach ubezpieczalni!”

    Niesmak. Załatwiłem oczekujących chorych, a w domu wstydziłem się spojrzeć na wiz. Jezusa z Całunu. Popłakałem się w sobotni poranek (23.12), a z serca wyrwało się wołanie; „Panie Jezu, przepraszam...przepraszam, że zapomniałem o Tobie”!

     Pragnienie spowiedzi. Pan pomógł, bo stały duże kolejki do pustych konfesjonałów, a jedna osoba była przy spowiadającym. Płaczę podczas Eucharystii i pieśni rozrywającej serce: „jaki cud Bóg uczynił". Ludzie nie wierzą, dla większości Betlejem nic nie oznacza, ale ja sam taki byłem i zginąłbym marnie.

     Zapaliłem lampki pod krzyżem Zbawiciela i pojechałem na groby zmarłych z rodziny, a w czasie przejazdu „patrzyły” puste gniazda bocianów...czekające na ich powrót. Udało się odmówić całą moją modlitwę, która rozrywała serce. Ja mam świadomość, że może ona spowodować przemianę niektórych oraz przesunąć dusze z Czyśćca do Dom Ojca, który czeka na nasz powrót...

                                                                                                                                APEL