Człowiek żyjący normalnie...czyli tym światem i negujący życie wieczne nie zrozumie mojego cierpienia. Ja wiem o naszym istnieniu tuż po śmierci i dla mnie nie ma ważniejszego tematu od zbawienia.
Psychiatrzy - ateiści w takich wypadkach stawiają zarzut mesjanizmu i rozpoznają psychozę. To karalne głupota, ale władza dotychczas hołubiła tych nieuków duchowych i wykorzystywała ich do niecnych celów. Ratowali znane osoby dokonujące wyczynów po pijaku („nie mieli świadomości, tego, co czynili”).
Wykorzystuję każdą sytuacje do rozmowy o tym, a pasują tutaj słowa piosenki Wszystkie moje troski i nadzieje:
"Zawsze chciałem zostać apostołem, było to pragnieniem w sercu mym.
Gdy pozwolisz, to będziemy głosić Ewangelię, aby imię Twe znał cały świat."
Dam przykład z wczorajszego wieczora, gdy wyszedłem na modlitwę i zapytałem znajomą: czy kocha ten świat i to życie? Każdy odpowiada, że „tak”!
Powiedziałem jej, że mamy duszę, która w momencie śmierci wylatuje jak motyl z obrzydliwej larwy. Ciało jest tylko dodane jako opakowanie, ale niektórzy mają kult tego, co przemija.
Dzisiaj, gdy opracowuję ten zapis (24.05.2017) św. Paweł - stanąwszy w środku Areopagu w Atenach - powiedział (Dz 17,15.22-18,1), że Bóg wzywa „wszędzie i wszystkich ludzi do nawrócenia”. Wspomniał też o wskrzeszeniu Pana Jezusa z martwych, ale „jedni się wyśmiewali, a inni powiedzieli: <<Posłuchamy cię o tym innym razem>>.
Tak też jest dzisiaj. Zapraszam kogo mogę do Domu Pana, mówię do dobrych ludzi o czekających ich kłopotach po śmierci, a umęczonym tym życiem wskazuję, że z jednych kłopotów wpadną w jeszcze większe. Boleję, że w naszej wierze nie usłyszysz o tym, co jest z nami tuż po śmierci.
My nie pamiętamy naszych grzechów, które w jednym błysku Ducha Świętego wywołują wstrząs. Ja w takich momentach krzyczę: „Boże! Jezu!”. Nawet w tej chwilce, gdy piszę łzy lecą z oczu, a serce zalewa żal...mimo, że wszystkie mam już dawno przebaczone.
Na ten moment pasuje ostrzeżenie Boga Ojca: „Gdy usłyszysz słowo z ust moich, upomnisz ich w moim imieniu. Jeśli powiem bezbożnemu: «Z pewnością umrzesz», a ty go nie upomnisz, aby go odwieść od jego bezbożnej drogi i ocalić mu życie, to bezbożny ów umrze z powodu swego grzechu, natomiast Ja ciebie uczynię odpowiedzialnym za jego krew”. Ez. 3,16-21
Jakże różne są formy ewangelizacji: listy św. Pawła, misje, wizje proroków, psalmy, katechumenat, kaznodziejstwo wędrowne homilie…mass-media katolickie aż do do Internetu. Przykładem jest też mój dziennik duchowy.
Pisałem w nocy i zaspałem na Mszę św. poranną, a później zerwała się nawałnica i miałem zrezygnować ze spotkania z Panem Jezusem, ale wyszedłem w wichurę i ciemność utykając, bo źle się czułem…
Przed wyjściem grałem na akordeonie; „Przyjdźcie wszyscy do Jezusa”. Napłynęła bliskość Pana, a ból zalał serce i w drodze do kościoła wołam; „przyjdźcie, przyjdźcie…chodźcie padnijcie na twarze, chwalcie Jego Imię”…
APEL