Tak się stało, że córka i syn wrócili dzieci rano do domu. Jakże wszystko jest pokazane, przecież tak wracamy do Królestwa Niebieskiego. Z radości podziękowałem Bogu, bo tyle jest różnych niebezpieczeństw i na powitanie usmażyłem im jajecznicę. Na ten moment córka otworzyła książeczkę do nabożeństwa, gdzie trafiła na „Modlitwę powracających do domu” .
Pojechałem do samotni na działce, gdzie rozmyślałem o różnych zjawiskach parapsychologicznych. Jak odbywa się odczytywanie losu ze zdjęcia, ręki lub podpisu? Zawsze pytam: co Bóg ukazuje przez takie możliwości niektórych ludzi?
To jest bardzo proste, bo jeżeli zwykły śmiertelnik potrafi odczytać zdarzenia przeszłe lub przyszłe...to „Ja wiem wszystko o każdym z was! Zrozum, że wiem wszystko! Ja Jestem, a większość mówi, że Mnie nie ma!” Ludzie nie mają świadomości, że nasze myśli są odbierane. Przecież tak właśnie modlimy się do Boga Ojca...
Po czasie wróciliśmy na działkę z żoną, ale ona chciała wrócić do domu, a do mnie napłynęło natchnienie: „zostań”...w sensie „ze Mną”. Zdziwiony stwierdziłem, że chce iść sama (pieszo), aby się pomodlić.
Z pragnienia serca chciałem ułożyć litanię uwielbienia Boga naszego, ale napisałem tylko początek. Coś takiego ułożył św. Franciszek („Pieśń słoneczna”). Przytoczę jej fragmenty:
<<Najwyższy, wszechmocny, dobry Panie,
Twoja jest chwała, cześć, uwielbienie i wszelkie błogosławieństwo /../
Bądź pochwalony Panie ze wszystkimi Twoimi stworzeniami,
szczególnie z panem bratem słońce przez które /../ nas oświecasz,
przez siostrę księżyc i gwiazdy, któreś poukładał na niebie,
przez brata wiatr, powietrze, obłoki
i każdą pogodę, przez które karmisz swoje stworzenia.
Bądź pochwalony mój Panie
przez siostrę wodę, która jest bardzo użyteczna /../
przez brata ogień, którym oświecasz noc /../
Bądź pochwalony mój Panie
przez naszą matkę ziemię, która nas żywi i utrzymuje /../
Bądź pochwalony mój Panie
przez naszą siostrę śmierć cielesną /../ >>.
Dzisiaj, gdy to opracowuję (02.10.2017) zdziwiony czytam moje stwierdzenie, że Stary Testament mówił o naszym Ojcu, a teraz bardziej znany Syn, Pan Jezus. W Orędziu „Bóg Ojciec mówi do Swoich dzieci” przekazanym s. Eugenii E. Ravasio (1907-1990) jest prośba potwierdzająca moje spostrzeżenie:
<<Przyznaję, ze oddajecie Mi cześć w Moim Synu /../ są tacy, którzy potrafią wznieść się całkowicie /../ do Mnie, ale jest ich niewielu. /../ Chciałbym jednak widzieć, że człowiek w szczególny sposób czci swego Ojca i Stworzyciela. Im bardziej czcić będziecie Mnie, tym bardziej uczcicie Mego Syna, z Mojej bowiem woli stał się Synem>>.*
W intencji tego dnia przekazałem całkowity post (wypiłem tylko jedną kawę i wodę) oraz pomalowanie garażu z błogosławieństwem Matki Bożej, które wykonałem z radością w sercu i śpiewem: „Idzie mój Pan”...
Po wszystkim - z wielkiej tęsknoty za Bogiem - padłem na kolana z wołaniem: „Ojcze! Ojcze mój! Dobry Ojcze! Och, Ojcze!...Panie Jezu! S. Faustynko”...
W późniejszym śnie ujrzałem wystrzeliwane gwiazdy z przepływającymi szafami, a do mojej rozmodlonej duszy napłynęła informacja, że: „jeżeli przyjmujesz cierpienia, niesiesz brzemiona innych i dajesz sobie radę...spodziewaj się następnych, większych!”
APEL
* „Bóg Ojciec mówi do Swoich dzieci”