Przytoczę rozmowę ze zbałamuconym przez poprzedni system, który napadł na moje komputery, sfotografował mieszkanie telefonem „smoleńskim” i moment pobierania pieniędzy z bankomatu, a później - wykorzystując moją nieświadomość - wyłudził kod na hosting, gdzie rozsiewał spam.

   Ja nie wiedziałem, że moja strona była zamykana z jego powodu, a on udawał, że mi pomaga... obnażył się w korespondencji do mnie:

<<Niech Pan się zastanowi w jakiego boga by Pan wierzył gdyby się urodził w innym miejscu na ziemi. Islamiści też myślą że Allah to jedyny prawdziwy bóg, wniosek z tego taki, że żaden nie jest prawdziwy, a ludzie cierpią z własnej głupoty>>.

   Odpowiedziałem, że ma rację, ponieważ nie ma żadnych bogów...jest tylko nasz Tata, Deus Abba, którego Imię brzmi „Ja Jestem”. To szatan wmawia podobnym do pana, że wszystko, co złe jest przez jedynie prawdziwą wiarę katolicką...dlatego jest tak zwalczana.

- Nie ma Szatana? Jeżeli nie ma Szatana to nie ma też Boga Ojca, a ja wiem że Jest! Niech Pan „zajrzy" od czasu do czasu do swojej głowy, a zobaczy Pan, co on tam wyprawia.

   Szatan ma nieskończony zestaw pytań i podszeptów...wcale nie namawia do złego! Niech pan zauważy jego „dobre rady”, bo jest to mistrz kamuflażu. Ja wiem jak działa i nie są to mrzonki. O. Pio w swoim życiu widział więcej złych duchów nich ludzi żywych.

    Zawiadomiłem go, że - w ramach wdzięczności za nawrócenie - poświęcę w jego intencji  Mszę św. i zawołam do Boga Ojca, który wie wszystko o nas i jest wszędzie. Trzeba osobiście przeżyć obecność naszego wspólnego Ojca, bo tłumaczenie nic nie daje...   

   Przypomniał się czas mojego pogaństwa do 1986-1988 roku. Wówczas pytałem kierowcę z pogotowia: po co idzie do kościoła? Modlitwy pacjentek i zamawiane nabożeństwa sprawiły moje nawrócenie.

   Trzeba dodać, że mogłem zginąć na własne życzenie (hazard + drinki), a zna to Michał Wiśniewski, który ubolewał w TVN24, że zabroniono mu prowadzenie firmy z takim hazardem

   Szatan też chciał mnie zabić na kilka sposobów...m.i. przez dwa lata byłem truty oparami rtęci z zepsutego aparatu do mierzenia ciśnienia, który wrócił do mnie "po reperacji". Jerzy Urban mówił o takich jak ja, że sami pchamy się na śmierć. Śmierć dla Prawdy (Boga) to wielka łaska...tylko Apostoł Jan (umiłowany uczeń Zbawiciela) dożył starości.

   Z kościoła zabrałem tyg. "Miłujcie się", który otworzył się - jakby na tą szermierkę słowną - na słowach Pana Jezusa do s. Faustyny: "Najboleśniej ranią Mnie grzechy nieufności /../ niedowierzanie Mojej dobroci (1076) Nieufność dusz rozdziera wnętrzności Moje /../ pomimo niewyczerpanej miłości Mojej nie dowierzają, nawet śmierć Moja nie wystarcza im. /../ Wtedy duszy nic pomóc nie mogę, chociaż Bogiem jestem, bo ona gardzi Mną". 

   Wyszedłem około 13.00 i prawie umierając odmawiałem moją modlitwę, a jakby na potwierdzenie spotkałem sanitariusza z którym lubiłem żartować i powiedziałem mu, że prowadzi życie zwierzęce. Kręcił, że jest wierzący, ale...

   Dalej ujrzałem starego komunistę, który - był w miarę miły - jako niewierzący, ale po wywrotce poprzedniej formacji ci ludzie są podenerwowani, nie chcą rozmawiać i nie wracają też do Boga.

   W ręku znalazł się art. „Antykrzyżowcy” (Nasz dziennik), a w sercu pojawili się koledzy z OIL w W-wie, którzy po skrzywdzeniu mnie nie chcą się ukorzyć i traktują mnie jak powietrze. W tym czasie piszą, że:„lekarz też ma prawa”...

   Zgubiła ich pewność, bo byli prawie bożkami z izbami pamięci („kaplicami”), gdzie po śmierci mieli straszyć swoimi wizerunkami. U nich każdy po czasie jest zasłużony i odznaczony. Tak jest też w urzędach gminnych i starostwach. To religia ruska: kult władzy, który w Korei Północnej jest doprowadzony do obłędu

   Eucharystia rano objęła mnie, a wieczorem pękła z rozdzieleniem połówek i ich skrzyżowaniem. Zimno, ciemno i nieprzyjemnie...pojechałem po Mszy św. pod „mój” krzyż i zapaliłem lampkę.

                                                                                                                              APEL