Św. Aniołów Stróżów

    Po szczepieniu zafundowanym przez dyrekcję przychodni pojawiły się poronne objawy grypy i napady niemiarowości serca uszkodzonego przez ostrą chorobę reumatyczną w 14 r.ż.

    Minął pewien czas, gdy to skojarzyłem, bo najtrudniej jest rozpoznać chorobę u siebie. Dolegliwość stała się szczególnie przykra w nocy, bo budziłem się z lękiem. Mogłem nawet z tego powodu umrzeć, bo po latach wystąpił blok odnogi z ciężkim omdleniem.

    Wołałem o pomoc do Boga i kardiolog zapisała mi ConCor Cor 1.25 mg/dobę i żyję wbrew własnym przewidywaniom. Zapamiętaj radę lekarza: najpierw wołaj do Pana Jezusa, a później rób krok.  

    Dzisiaj nie pobiegłem jak głupi do pracy, ale wybrałem spotkanie z Bogiem. Z płaczem poprosiłem o ochronę mojej rodziny, a jeszcze nie wiedziałem, że jest to święto Aniołów Stróżów.

    Na ten moment od ołtarza Bóg zaleca, abym słuchał się mojego Świętego Opiekuna, który będzie mnie „strzegł podczas wędrówki i doprowadzi mnie do miejsca, które mam wyznaczone”.

    „Szanuj go i bądź uważny na jego słowa. Nie sprzeciwiaj się  mu w niczym /../, bo imię moje jest w nim. Jeśli będziesz wiernie słuchał jego głosu /../ będę nieprzyjacielem twoich nieprzyjaciół”.

    Po latach wiem, że to ręka Pana uchroniła mnie od różnych zdarzeń życiowych, które mogły spowodować komplikacje życiowe, bo „Aniołom kazał, aby mnie strzegli /../ na wszystkich moich drogach”.

    To jest odpowiedź na moje zdziwienie, że  się uchowałem, że ustąpiły zaburzenia rytmu serca i przeżyłem tyle niezaplanowanych lat w dobrej kondycji. Tak, bo Bóg jest naszą ucieczką: ”nie ulękniesz się strachu nocnego”, lecącej strzały, zarazy i „nie przystąpi do ciebie niedola”. Ps 91(90)

    Nawet teraz, gdy przepisuję to po 12 latach wstrząs przepływa przez moje ciało. Pan Jezus mówił, że mamy stać się jak dzieci, aby wejść do Królestwa Niebieskiego, a ja właśnie zapatrzyłem się w obraz Zbawiciela  błogosławiącego matki z maluszkami, który podarowała mi umierająca babcia.

    Popłakałem się podczas Eucharystii, a wzrok przykuł św. Józef z Dzieciątkiem. Dobrze wiesz jakiego ojca ziemskiego otrzymał malutki Jezusek, a to także Opiekun mojej i twojej rodziny.

    W przychodni był tylko jeden pacjent, ale to pułapka, ponieważ później nie mogłem wyjść z przychodni. Na ten moment Pan dał zapis z 20.01.1994 dotyczący tej samej udręki.

    Wówczas  na początek do gabinetu wpadło trzech pacjentów i rozpoczęły się  kłótnie, krzyki i powstało zamieszanie. Nawet  nie mogłem zaparzyć kawy i wszystko leciało z rąk z powodu rozdrażnienia.

    Wprost widzę, że zły zorganizował mi specjalny zestaw chorych...kochających życie i zdrowie oraz przestraszonych śmiercią dla których liczy się tylko ten świat. Wielu demon zalecił przybycie na godzinę 8.00, bo „będą pierwsi”!

    Wpadali skołowani, źle załatwieni, coś żądający. Oto chora, której zły dał zaproszenie do Niemiec! Nie pojechała, ponieważ doznała napadu zaburzeń rytmu serca. Dodatkowo straciła leczenie sanatoryjne, ponieważ „wyjechała za granicę". Teraz prosiła o lipny wniosek do sanatorium!

    „Panie zmiłuj się nade mną. Panie zmiłuj się nade mną”! Wołam głośno, a właśnie wchodzi kolega i proponuje dyżur! Wpadła też młoda, zdrowa i silna z prośbą o zwolnienie z w-f na 3 lata !

    Dzisiaj było podobnie jak wówczas. Od samego rana wkraczano energicznie, pytano, dzwoniono i proszono o różne dziwactwa. Wielu wracało, bo przypomnieli sobie po co przyszli!

    W przychodni wymieniano okna, a mój samochód stał pod pracującymi. Prawdziwa udręka czekała mnie dopiero po wejściu na dyżur do pogotowia, gdzie  napadła na mnie dyspozytorka, bo trafiłem na wezwanie do wypadku. Nagle zginął 20 latek, jedynak, który wracał z W-wy z pierwszego dnia studiów!

    Nic nie mieli od rana, a moją osobę kojarzą z takimi wezwaniami, bo ludzie widzą tylko człowieka, a nic nie wiedzą o bestii, która krąży jak lew ryczący. Przepisuję to po 12 latach, a łzy płyną po twarzy. Jak to wszystko wytrzymałem?

    Trafiłem do jego matki i zrozpaczonej rodziny, gdzie wszyscy głośno płakali...łącznie z jego dziewczyną. Całkowite zaskoczenie wywołało szok. Wówczas widzisz co oznacza „dobro” śmierci nagłej.

   Staruszka trzeba zabrać do szpitala, ale nie zgadza się rodzina. Znalazłem się też w schronisku dla nieletnich, gdzie strażnicy, bramy i trzask kluczy. Podczas przejazdu do szpitala trafiliśmy na śmiertelnie potrącenie na przejściu dla pieszych...tuż przed naszym przybyciem.

    Jeszcze dalekie wezwania. Trafiam też do staruszka bez palców, które stracił podczas rozbrajania granatu, a teraz ma bóle brzucha. Przypomniało się dzisiejsze spotkałem sanitariusza, który przeżył wybuch gazu w samochodzie po którym wyleciały szyby w bloku.

    Koniec dyżuru, koniec udręk, poszedłem wcześniej do gabinetu, ale o 7.10 wyrwano mnie jeszcze na wyjazd pogotowiem!

    Wówczas jeszcze nie wiedziałem, że za to niewolnictwo lek. Andrzej Włodarczyk, prezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie uzna, że moim poświęceniem zagrażam bezpieczeństwu chorych! Dlaczego zagrażam? Dlatego, że zaprotestowałem przeciwko powaleniu krzyża przez psychiatrę.

   Ten czerwony dr Judym zapomniał jak wyglądają słuchawki, ale już kandyduje do następnych wyborów. Zawiadomiłem o tym Krajową i Obwodową Komisje Wyborczą, bo przestępcy nie mogą być funkcjonariuszami publicznymi.

    Dzisiaj, gdy to opracowuję św. Paweł mówił o swojej codziennej udręce (2 Kor 11.18). Przeczytaj ile zniósł „mój” profesor. Jak to będzie, gdy się spotkamy?                                                                                                                                                            APEL