Po dyżurze w pogotowiu - przed pracą w przychodni - udało się być ma Mszy św. (o 7.30). W Domu Boga radość zalała serce, a z kieszeni „wyjęła się” reklama firmy ubezpieczeniowej z hasłem na tą chwilkę: „Jesteś u siebie”...i osobą z otwartymi ramionami! Zważ, że nasz Tata (Abba) mówi przez wszystko, ale garstka widzi ta „mowę Nieba”.

    Ja zaskoczony zwołałem: „Panie Jezu, ja nic nie mam, bo wszystko jest Twoje...tak daleko nam do siebie i tak blisko!” Jak Pan to układa? Wyczułem, że dzisiejsza intencja będzie dotyczyła posiadania i „czegoś z domem”.

    Po Eucharystii wzdychałem z pojękiwaniem, a moje serce zalewała miłość z uczuciem jakiegoś cierpienia. W gabinecie słuchałem wkoło piosenki ”tutaj jest moja ojczyzna, tutaj rodzinny mój dom, mój dom”. Przypomniała się moja przeprowadzka ze Słupska do Domu Nauczyciela (przystanek w polu), gdzie były kuchnie węglowe, a my z dwójką małych dzieci.

  Wówczas rozumiesz co oznacza normalne mieszkanie z kuchniami gazowymi. Córka nie ujrzała tej łaski, bo przeprowadziła się z mojego mieszkania do nowego, a z powodu amorów poszła na komorne! Zobacz co Bestia wyprawia w głowach mądrusiów!

   Napłynął obraz wielkiego bloku na moim osiedli o nazwie „Pekin” oraz budujących i remontujących domy oraz Cyganie jako symbol bezdomności. Z telewizji popłynie relacja o wybuchu gazu w Radomiu (zniszczone mieszkania w pionie bloku). Płacze kobieta, która wybiegła w koszuli...straciła wszystko. Pokażą też dwie rodziny gnieżdżące się w mieszkaniu dwupokojowym (wyrzucaną za długi i nowych właścicieli).

   Wezwano mnie na wizytę do staruszka, który bał się lekarza i nie chciał mi otworzyć. W końcu udało się wejść...chory leżał w ubraniu pod kołdrą, paliło się pod kuchnią, na lepce siedzieli „koledzy”, a na stole był włączony telewizor. Śmianio się, że dziadek jest bliski „złomowania”.

- Dobrze tutaj?

- Dobrze, bo u siebie!

- Sprowadzę telewizję niech nas pokażą...śmiech!

- Już wiem, co zrobię. Wezmę pana do siebie, wykąpiemy, założy pan moje ubranie (ten sam rozmiar), wszystko panu oddam...tylko nie mam żadnych orderów! Nawet dziadek śmiał się...

    Przed Mszą św. wieczorną (drugą przekazuję na ręce Matki Bożej) czekaliśmy pod kościołem na jego otwarcie, ale kościelny nie przybył, bo miał krwotok z nosa. W oczekiwaniu na kapłana siedzieliśmy w ciemności, a ja miałem poczucie duszy przebywającej w Czyśćcu rozpościerającym się od bliskości Piekła (z różnymi odgłosami jak przez ścianę ze złymi sąsiadami)...do bram Nieba, gdzie jest mieszkań wiele. 

   Przed odczytem intencji rozmawiałem o kapłanach (nie mają stałego miejsca), wyjeżdżających na misje, a pod blok przybędzie rodzina wynajmująca mieszkanie. Natomiast Ewa Ewart w swoim reportażu przedstawiła Żyda, który w Polsce chce odnaleźć dom rodzinny…

                                                                                                                                    APeeL