Wczoraj był dzień ojca ziemskiego, a mnie jest przykro, ponieważ nie ma prawdziwego kultu Boga Ojca. Niewiele dało objawienie przekazane przez Eugenii E. Ravasio ze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Apostołów.

   Ten przekaz był 1 lipca oraz 12 sierpnia 1932 roku (w nieznanym jej języku: łacinie). Bóg Ojciec prosił o taki dzień w pierwszą niedzielę sierpnia lub 7 sierpnia.

   <<Pragnę, aby wprowadzono Mnie do wszystkich rodzin /../ wszędzie tam, gdzie znajdują się Moje stworzenia, choćby tylko jedno! /../ W ten sposób wszystkie Moje dzieci będą niejako pod okiem swego czułego Ojca.>>*

   Mszę św. z nabożeństwem do Najśw. Serca Pana Jezusa miałem poświęć za duszę zmarłego ojca oraz matki w dniu jej imienin, ale zapomniałem (intencja: za służących Bogu i władzy).

    W drodze z nabożeństwa podjechaliśmy pod „mój” krzyż. W czasie, gdy żona zajmowała się podlewaniem krzewów i kwiatów z RDC płynęła wstrząsająca piosenka, która sprawiła moje tęskne wołanie do Pana Jezusa:

„Panie Jezu kocham Cię! Kocham Cie ponad życie.

Panie mój! Boże! Duchu Święty, Boże, Panie Jezu Boże!

Trójco Przenajświętsza!

Niech Cie chwali cały świat! Niech Cie chwali każdy kwiat!

Ten, który wierzy i ten, który nie wierzy!”...

    Popłakałem się, a serce zalało pragnienie, abyśmy wszyscy wrócili z tego zesłania, ale większość nie chce Raju…

    Poprosiłem Ducha Świętego o pomoc w znalezieniu kościoła w pobliżu, bo chciałem być na Mszy św. wieczornej za rodziców. Tak trafiłem do kaplicy przykościelnej, ponieważ w świątyni jest remont.

    Tam przywitała mnie wielka figura Pana Jezusa z Najświętszym Sercem i wyciągniętą ręką. Padłem na kolana, trwając w zachwycie nie moglem oderwać oczu od Zbawiciela. Nagle ujrzałem, że do Eucharystii nie są potrzebne wielkie katedry i złote kościoły (tak jest w meczetach), bo Pan Jezus potrzebuje naszych otwartych i miłujących serc.

     Prorok Jeremiasz (Jr1, 4-10) zapowiedział narodzenie się Jana Chrzciciela, a jego słowa od Boga Ojca dotyczą każdego z nas: „znałem cię, poświeciłem cię, nim przyszedłeś na świat /../ pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę i będziesz mówił, cokolwiek tobie polecę. Nie lękaj się ich, bo jestem z tobą, by cię chronić.”

   Z garstką wiernych śpiewaliśmy Ps 71[70]: „Od łona matki Pan mym opiekunem”. W Ew. była powtórzona zapowiedź - narodzenia się staremu kapłanowi Zachariaszowi - syna, św. Jana Chrzciciela, a kapłan pięknie mówił o tym największym człowieku na ziemi.

   Później była cisza...także przed i po Eucharystii. Tak powinna być odprawia każda Msza św. Podziękowałem za to i powiedziałem kapłanowi, że „wiedzą o nim w Królestwie Bożym”, ponieważ zostałem przyprowadzony tutaj przez Ducha Świętego.

   Podczas litanii do Najświętszego Serca Pana Jezusa wołałem za dusze zmarłych rodziców, prosiłem Pana Jezusa o przesunięcie ich w Czyśćcu i za nich przekazałem błogosławieństwo Monstrancją.

    Natomiast dzisiaj Pan Bóg dał mi „wolne”, bo druga Msza św z nabożeństwem czerwcowym była z czytaniami i kazaniem jak w niedzielę. Tata wiedział, że potrzebowałem prawdziwego odpoczynku po ciężkiej pracy na Jego roli.

   Ponadto miałem tydzień stresu, bo trafiłem do koleżanki psychiatry, która ogłosiła, że broni skrzywdzonych lekarzy. To było oszustwo, bo korporacja psychiatrów-ateistów stanęła po stronie swojego kolegi, który powalił Krzyż Zbawiciela.

    Na ten moment Tata mówi: <<Przychodzę do was dwoma drogami: poprzez Krzyż i Eucharystię!  /../ Sprawiam, że tymi dwiema drogami nieustannie zstępuje Moja Potęga oraz Moje niezmierzone Miłosierdzie. /../ Krzyż jest Moją drogą zstępowania ku Moim dzieciom. Sprawiłem, że przez niego Mój Syn was odkupił. Dla was Krzyż jest drogą dojścia do Mego Syna, a przez Mojego Syna - do Mnie. >>*

   Nawet teraz, gdy to piszę wracają wczorajsze przeżycia duchowe, w sercu pojawia się miłosny ucisk, a łzy zalewają oczy. To jest wielka łaska, bo tylko garstka ma takie doznania...

   Jakby na znak przybył kurier z zamówionymi egzemplarzami: „Bóg Ojciec mówi do Swoich dzieci”, które pragnę przekazać moim krzywdzicielom...może choć jeden się przebudzi.

    << Człowiek nie zakosztuje prawdziwych radości poza swoim Ojcem i Stwórcą /../ Spędzam dni, a niekiedy nawet lata blisko niektórych dusz, aby zapewnić im szczęście wieczne. Nie wiedzą, że tam jestem, że na nich czekam, że przywołuję ich w każdej chwili dnia. >>*

     W wielkim bólu krążyłem po mieście odmawiając moją modlitwę w intencji tego dnia, która jest także za mnie, bo umiłowałem Tatę ponad moje życie.

    <<Mówcie: “Ojcze! Ojcze!”. I nie ustawajcie w powtarzaniu tego słowa. Czy nie wiecie, że za każdym razem, gdy je wypowiadacie, Niebo promienieje radością Boga? Gdybyście tylko tyle mówili, ale z prawdziwą miłością, modlilibyście się już w sposób miły Panu. Błogosławiony Jesteś Ojcze, Panie nieba i ziemi! W Tobie są wszystkie moje źródła! (Ps 87,7)>>

                                                                                                                           APeeL

* „Bóg Ojciec mówi do Swoich dzieci” S. Eugenia E. Ravasio