Matki Bożej Wspomożenia Wiernych

Motto; nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe.

    Pan Jezus tej w nocy powiedział: „/../ ocalę wielu dzięki samej twej nędzy /../ Jednak pamiętaj o wspaniałomyślności, że każdy z twoich porywów pochodzi ode Mnie…zatem unikaj wszelkich tendencji do cenienia samego siebie”.*

   To wielka prawda, bo nam wydaje się, że jesteśmy dobrzy i miłosierni, ale dzisiejsza intencja jest podana od Pana, przecież nie wpadłbym na taki przebieg dnia.

   Piszę to o 3.00 w nocy i chce mi się płakać. Tak pragnę być „normalny”; nie ranić, nie obrażać przypadkowym słowem, nie gadać niepotrzebnie i służyć z głębi serca. Przypomina się pacjentka - po udarze - która wołała, że „znowu będzie się śmiał ze mnie”. Słowo bardziej zrani niż odruchowe uderzenie. Jakże chciałbym to naprawić, ale nie da się fizycznie…tylko duchowo.

    Proszę właśnie o to i w tej właśnie chwilce. Nie wiem czy żyje, ale ona jest symbolem tych, których obrażałem; słowem, zachowaniem, gestem, żartem, czynem, zaniechaniem lub zaniedbaniem, pijaństwem oraz hazardem. Stwórca specjalnie dał nam przywary, wady, słabości…

   To takie proste, ale trudno pozbyć się gargamelstwa...zła, które odwraca się przeciw nam jako grzech obrażający Ojca. Właśnie ze zdjęcia patrzy twarz okrutnika, który gwałcił córkę, teraz „przeprasza” i szaleje z wyrzutów sumienia, ale nie padnie na kolana…Szatan już mu nie pozwoli.

   Żonie kupiłem kwiaty, ale zająłem się zawieszonym komputerem. Tyle lat byłem nieobecny, a ona wymodliła moje nawrócenie, porzucenie nałogu i możliwość dawania świadectwa o Panu...wszystkim wokół.

   Ciężki dzień pracy, a w umęczeniu, zdenerwowaniu i pośpiechu nie ma kontaktu z Bogiem. Na jej zakończenie zawołałem:

   „Panie Jezu! Przepraszam Cię za każdą złą myśl, za butę i ważność. Przepraszam za słowa, które raniły i ranią innych, za gesty…za odwracanie się od potrzebujących i za złość na niewierzących.

   Wychodzę na Mszę Św., a serce zalewa wielki smutek, bo chciałbym wynagrodzić krzywdy, które wyrządziłem ludziom; słowem, czynem, pijaństwem, zaniechaniem, i zaniedbaniem. Przepływa czas szkoły, studia, żona, zamieszkania u teściów, ciocia, która była drugą matką, sąsiedzi, współpracownicy. Wiele zła wyrządziłem będąc kierownikiem...łzy zalały oczy.

   Gdyby można było wymazać złe uczynki, ale my nie chcemy o nich pamiętać! To wszystko przepłynie na taśmie w momencie śmierci! Czy Miłosierdzie Boże wycina ten czas po pokucie?

   Jakże pięknie wygląda krzyż Pana Jezusa w kwiatach…szkoda, że ludzie kupują tylko sobie, a Panu zostawiają nadmiar (śluby). Wreszcie - nastraszony sanepidem - kościelny wymienił wodę święconą. Jak wiele wysiłku przykładamy do tego, co nie jest święte...

   Wołam teraz; „Panie Jezu wiem, że jestem grzeszny i źle postępowałem”, a psalmista dodaje: „Postaw Panie straż przy ustach moich i wartę przy bramie warg moich.

    W drodze do kościoła w niedzielę - w tej intencji - odmawiałem moją modlitwę. Jakże to koi, ale nasze życie codzienne pochłania większość czasu, a ja mam pragnie innego życia, które spełni się na emeryturze.

    Przystąpiłem do spowiedzi, aby w czystości ofiarować modlitwy z Eucharystią w tej intencji. Wcześniej zapraszał mnie do tego o. Kolbe i Pan Jezus („patrzyły” wizerunki).

    W tym czasie napływały różne obrazy, ale jednego z nich nie zapomnę. To była prośba byłej pracownicy, która wpadła w tarapaty życiowe i prosiła o zapisanie drogich leków na receptę bezpłatną (na inwalidę wojskowego), bo umrze bez nich. 

   Nie pomogłem, bo cóż mnie to obchodzi, a mogłem jej wykupić za własne pieniądze. Jak zapowiedziała tak się stało: umarła. Teraz często wołam za jej duszę i przepraszam Boga Ojca.

   W czasie modlitwy napłynęły też osoby gen. Wojciecha Jaruzelskiego i Jerzego Urbana, którzy skrzywdzili wielu. Jak wielką chwałę mieliby u Boga Ojca po padnięciu na kolana. A tak, to cóż…Wałęsa broni się przed Bolkiem i tak umrze. 

                                                                                                                              APeeL

* „Prawdziwe Życie w Bogu”