Na dyżurze w pogotowiu płacili za spanie, ale ja wiem, że to był podarunek od Pana Jezusa za cały dzień poświęcony pracy i modlitwie. Nawet obudziły mnie dzwony kościelne...na „Anioł Pański”.
Łzy zalały podczas muzyki „disco” i słów piosenki w której kawaler dziękuje dziewczynie za to, że „umiała nosić wianuszek na głowie” (zachowała czystość). Przepływa cały świat czystych duchowo. Pocałowałem Twarz Zbawiciela z powodu wyrzutów sumienia i nieskończonego Miłosierdzia Boga Ojca..."och! Jezu! Jezu!"
Ile jest możliwości grzeszenia, a zarazem Pan Bóg dał nam możliwość naprawy (Sakrament Pojednania)...tak jak w świecie fizycznym. Możesz wołać sam w modlitwach, a także uzyskać pomoc od innych: przez zamawiane Msze Św. oraz przyjmowane przez nich cierpienia zastępcze. Tak było ze mną...teraz to odrabiam, moje intencje modlitewne obejmują wielu...
Ja w tamtym czasie myślałem, że świat należy do mnie, a wystarczy pomylenie lewej nogi z prawą. Dlaczego taki nędznik jak ja został zawołany i wybrany...nawet teraz nie jestem pewny siebie. Napłynął obraz naszego kierowcy, który po pijanemu wpadł na drzewo! Ile zła możemy uczynić sami sobie, a przez to najbliższym!
W ręku znalazł się „Sup. ex.” z tytułem: „Na straży cnót” ze słowami, że: ”Naszą misją jest sprowadzanie ludzi na drogę cnoty”. Ponownie łzy zalały oczy, bo napłynęła moja poranna prośba do przeklinającego personelu ze wskazaniem, że dzisiaj jest niedziela!
Po odpoczynku zostałem zerwany na Mszę Św. o 10.15, a nie chodzę o tej porze. Posłuchałem zaproszenia i trafiłem na śpiew chóru oraz orkiestrę grająca: „Z dawna Polski Tyś Królową Maryjo...ociemniałym podaj rękę, niewytrwałym skracaj mękę”...
Okazało się, że trafiłem na lokalne dożynki, a moją niechęć wywołują zawsze celebracje typu świeckiego z przedstawianiem lokalnych ważniaków. Rozpraszały błyski fleszów oraz żujący gumę przez całe nabożeństwo.
W kazaniu proboszcz mówił energicznie o wszystkim...nawet o Woli Boga Ojca, ale nie mruknął o Przeciwniku Boga (Szatanie). Podczas podchodzenia do Eucharystii popłakałem się, łzy płynęły po twarzy, ale teraz nie obchodzą mnie ludzie, bo ja odpowiadam za ich dusze...
„Jak wielka jest nasza nędza...Jezu, och Jezu, Jezu! Ja mam za nich wołać do Boga i wynagradzać ich grzechy poprzez przyjmowanie cierpień zastępczych.”
W mass-mediach króluje Lech Wałęsa (samochwała), któremu na urodziny przynoszą dary jak dla króla. Pokazują też głupich ludzi: gadającego przez 20 godzin w radiu, rozebraną reklamującą wybory miss oraz referendum w Szwajcarii dotyczące narkotyków. Jeszcze ofiary przegranej w kasynie („podatek od marzeń”) z utratą majątku, rozbiciem rodziny i bankructwem, a podczas relacji o „rekinach kart” wróciło moje życie (hazard z drinkerstwem).
Na spacerze modlitewnym spotkałem dorabiających się w niedzielę (sklepy), idących na stadion, grających w „To-To” oraz sąsiada, który po przebyciu zawału serca wrócił do palenia papierosów.
„Super express” opisuje grzechy kandydatów do Sejmu i Senatu RP, a „Gościu niedzielnym” jest art.; „Alkoholizm wszędzie taki sam”. Na ten moment „spojrzała” figurka Pana Jezusa w koronie cierniowej, a z telewizji popłynął obraz polowania przez lamparta z szakalami i sępami.
To było do mnie, bo wciąż trwa walka z moimi słabościami...
APeeL