Światowy dzień bez łapówek 

      W śnie tłumaczyłem znajomemu czym różni się moja praca od innych lekarzy. Jeżeli trafił się człowiek biedny, skrzywdzony lub opuszczony to pomagałem mu z całego serca. Miałem wielką radość, gdy „marnowałem” dla niego czas, jechałem na miejsce, pisałem i dzwoniłem i wszystko gotowe dawałem mu do ręki. To prawda, bo tak właśnie postępuję.

     Na ten moment o. T. Vlasicic pisze: „Nasze ofiarowanie się prowadzi nas do wzniesienia się ponad własna miłość i do bycia otwartym na przyjęcie miłości Bożej, a to przez próby prowadzi do zjednoczenia mistycznego (...) na tej drodze ofiarowania życia (...) łaska daje nam możliwość (...) przemiany życia”.

    Naszym wzorem jest Jezus Chrystus, którego duch daje nam: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie. Przeciw takim cnotom nie ma Prawa. A ci, którzy należą do Chrystusa Jezusa, ukrzyżowali ciało swoje z jego namiętnościami i pożądaniami. Mając życie od Ducha, do Ducha się też stosujmy. Ga 5, 18-25

     Pijany pacjent dopadł mnie podczas klęczenia przed obrazem Trójcy Świętej. Straciłem pokój, który przyniosło Ciało Zbawiciela. Ludzie mają różne problemy i nie zawsze zgłaszają się w odpowiednim momencie. Później zrealizowałem jego prośbę; ma pogrzeb brata i była potrzebna wizyta u matki z otępieniem.

    Zaczynem dzień udręk, a z radia płynie informacja o dzisiejszym wyrzeczeniu ludzkości. Tak jest na ziemi; akcyjność. Ja zawsze marzyłem o pracy bezinteresownej. Nawet kiedyś  napisałem na drzwiach gabinetu prośbę, aby nic nie przynoszono, ale dopisywano czego czego nie przynosić...!

   Jest  delikatna granica pomiędzy wdzięcznością, a łapówką. Sam moment wręczania komuś podarunku nie ma znaczenia, ponieważ w urodzaju śliwek biedny przyniesie taki właśnie dar.

   Przesuwają się „ciężkie stany”; półpasiec, arteritis temporalis. Radość, bo z wywiadu wynika, że młoda dziewczyna ma epi (obciążenie rodzinne), a w szpitalu nie rozpoznano tej choroby. Teraz badam całą rodzinę, a na  szczycie udręki wchodzi niewidomy z którym lubię żartować („pracuje na mojej fali”).

 - Och! całą noc nie spałem, tak się martwiłem, że pan nie przyjdzie!

    Udręczony schodzę z IV piętra (wizyta) i ze łzami w oczach dziękuję Bogu za możliwość niesienia pomocy oraz czynienia dobra. Ja jestem dla chorych i nie znoszę rygorystycznego ważniactwa. Łatwo zrozumiesz lęki i potrzeby innych, gdy sam jesteś w sytuacji załatwiającego jakąś sprawę.

    Nie mogę iść na drogę krzyżową. Zapaliłem lampkę-serce pod „moim” krzyżem i znalazłem się na wizycie u babci z otępieniem i okresowym majaczeniem.

    17.30 Padłem w fotelu i zasnąłem podczas przeglądania gazety...          APEL