Dzisiaj w sercu mam wielką radość i pokój...większość ludzi oddziela normalne życie od duchowego, w tym modlitwy, a mamy modlić się stale. To życie modlitewne w którym praca i wszystko inne jest dodane. Można powiedzieć, że bez błogosławieństwa Boga Ojca połączenie tego jest niemożliwe.

   Właśnie mam wyjazd karetką, a to będzie okazja do odmówienia moich modlitw. W wydarzeniach zewnętrznych trzeba być jak Zorba. To poganin, a śpiewał i tańczył w momencie nieszczęścia. Tak właśnie trzeba czynić i zawsze wołać: „Pan jest Dobry”...

   Czy wiesz na czym polega miłosny zalew serca, które jest pełne pokoju? To świadomość, że jestem od Ojca i uczestniczę w Jego Dziele...ja mam wspierać, pocieszać, podnosić na duchu, tłumaczyć, wyjaśniać...ja jestem dla sióstr i braci. Dla mnie to wszystko jest jasne i proste, ale nie trafia to do większości serc!

   Pomyślałem o Józefie, który otrzymał polecenie - w śnie od Anioła - przyjęcia Maryi jako małżonki.  W moim śnie modliłem się przed Najświętszym Sakramentem. Teraz jestem w kościele i płaczę podczas przeżywania biczowania Pana Jezusa. Dlaczego nie uznajemy informacji, którą otrzymujemy w śnie?

   Dzisiaj nie ma żadnego pacjenta w przychodni. Dalej płynie modlitwa w której przeszkadza Szatan wpuszczając kuszące wyrzuty sumienia.  Oto tańczę pijany w zajeździe...cóż myślała wówczas moja żona? „Panie wybacz!...wybacz! wybacz!” Pan nie przypomina grzechów już przebaczonych.

   „Witaj Jezu, Synu Maryi, Tyś jest Bóg Prawdziwy w Świętej Hostii”. Zważ, że jestem wiedzący...jaka jest Prawda i nie ma żadnej innej. Zapomina się, że Zły czuwa, a jest niezmordowany w przeszkadzaniu. To wszystko trzeba widzieć od góry...od Boga Ojca. Patrząc w poziomie stajemy się krótkowzrocznymi.

  • Zwolnili panią z pracy, ale małe dzieci cieszą się...proszę podziękować Matce Prawdziwej za powrót do dzieci, bo tam jest pani miejsce !

  • Pani jest biedna, a co miała Św. Rodzina?

  • Wszystko jest dane, a jak ktoś nie wierzy...to dlatego nie ma Boga Ojca?

    Teraz trafiłem na Mszę św. za duszę naszego kierowcy Zbyszka, który zginął w wypadku. Serce zalała rozterka ponieważ do kościoła trafiłem po posiłku: „Matko wspomóż go i powiedź czy mogę iść do Komunii Św.?”

- Zapach i jedzenie nie są nieczyste!

    Zawołałem tylko: „Jezu przebacz mi wszystko...znowu przychodzisz do mnie, wzywasz mnie tutaj, przyjdź Panie Jezu i obmyj mnie”. Po nabożeństwie zostałem sam, ale kościelny wyganiał mnie dzwonieniem kluczami.

   Zwróciłem mu uwagę, że nie ma wody święconej i wymieniliśmy doświadczenie z kontaktu ze złymi siłami nieczystymi. Opowiadał o znakach słyszalnych w kościele - nagłych walnięciach i uderzeniach pustymi wiadrami!

   W kwiaciarni trafiłem na właścicieli staruszków rozżalonych na cały świat, a także na Boga...za tragiczną śmierć syna! Powiedziałem do nich, że „śmierć nic nie oznacza, ale nieszczęściem jest śmierć nagła...wasz syn jest i bardzo cierpi, ale nie ma możliwości dawania znaków i nie może przyjść".

    "Ja właśnie mówię od niego, bo wymaga waszej modlitwy i wyrzeczeń, a nie rozpaczy, która jest dziełem Szatana! On już wie, że Kościół to Prawda, a przepustką do Nieba jest Eucharystia. On nie chce też waszego smutku, niechęci i odwrócenia się od wiary z winieniem za wszystko Boga Ojca. Nic nie da w tym wieku sprzedawanie przez cały dzień kwiatów."...

    Późno, a w ręku książka małej Tereski z rozważaniem i zmuszaniem ciała do czynienia dobrych uczynków. Przypomniała się scena z ostatniej niedzieli. Wielki mróz, odprowadzam niewidomego, który gołą ręką trzymał łaskę.

    Napłynęło, że mam oddać mu rękawiczki, bo powiedział, że ma kilka par...cóż miał powiedzieć? Jeszcze wieczorem myślałem o tym staruszku, któremu Ojciec zabrał światło w końcu życia. Jakże ważny jest najmniejszy uczynek z czystej intencji! Dzisiaj rano była pacjentka z synem, który jest jej cała nadzieją i opieką.

- Moją nadzieją i opieką jest Ojciec Niebieski!

   Pięknie mówiłem i wyjaśniałem, ale przyjąłem „podziękowanie”, a bezinteresowność w tym momencie była obowiązkiem…

                                                                                                                               APeeL