W nocy oglądałem straszliwe zniszczenia spowodowane wichurami...w Europie i u nas. Ludzie płakali z powodu szkód (pozrywane dachy, powodzie spowodowane topniejącym śniegiem), byli też zabici i ranni. 

    Z ciężkiego snu zerwał mnie budzik, a wcześniej w śnie ujrzałem otwarty kościół z wychodzącym kapłanem, dostojnie ubranym. Ja natomiast  przybyłem z niczym (z solą i pieprzem). To był sen symboliczny. Może dlatego, że nie planowałem być na Mszy św. ponieważ dzisiaj mam dyżur w pogotowiu?

    Wstałem, a z telewizji popłynęły obrazy kataklizmów oraz katastrofa samolotu, który wpadł do krateru wulkanu z płaczem oczekujących na informację. Jak wielkie ludzie mają cierpienia, nagłe i niewyobrażalne.

    Napłynęła śmierć córeczki Marty z pragnieniem bycia na Mszy św. o 6.30. To było nagłe zawołanie, które zrealizowałem w pośpiechu z przeszkodami, bo dalej trwała nawałnica i trudno było otworzyć drzwi garażu. Kiedyś sąsiadowi wichura wyrwała takie i rzuciła na samochód.

    Zdążyłem i trafiłem na kilka osób. W czytaniach przekazano radość z przeniesienia Arki Pana, a w Ewangelii Pan Jezus wskazał, że najważniejsze jest odczytywanie woli Boga Ojca...”kieruj mną Panie wg Twego upodobania”!

    Przeprosiłem Boga Ojca za wszystko i podziękowałem prosząc zarazem o cierpienie duchowe. „Czego chcesz od nasz Panie, za Twe hojne dary?” Podjechałem pod przychodnię z pacjentami stojącymi pod chmurką (brak nawet zadaszenia). 

    Dzisiaj było dużo chorych, ale „byle jakich”...dlatego przyjęcia szły gładko. Smutno mi z matką młodej dziewczyny u której rozpoznałem ziarnicę złośliwą. Właśnie potwierdzono tę chorobę...zgłosiła się zbyt późno. 

    W pogotowiu nie było wyjazdów, ani pacjentów w ambulatorium. Pędziliśmy tylko raz do pobitego (napad), potrzebna była policja i interwencja chirurga.

    Dzisiejsza intencja jest związana z posłuszeństwem Bogu, z biegnięciem na zawołanie, a jest to pokazane na naszych dzieciach. W takich dniach mam kłopot z jej odczytem, ponieważ Szatan mógłby zarzucić, że Bóg Sam prosi, aby modlić się za posłusznych Jego Woli.

    Wówczas jest wielka delikatność w podpowiadaniu (pomaganiu w odczycie).  Sprawia to Mądrość Boża i Nadprzyrodzona Inteligencja, aby Szatan nie czynił wymówek.  Po bałaganie Pan dał kojący sen od 23.00 - 5.00, co się nie zdarza!

 Z powodu nieskończonej dobroci Boga wolałem tylko w sercu i duszy: "Tato! Tato! Tatusiu...przepraszam za wszystko, przepraszam”. Łzy zalewały oczy, bo przepływały obrazy moich wielokrotnych wyczynów w których mogłem zginać.

    Zawołanie przez Boga - tak jak dzisiaj na Mszę św. - uratowało mnie...jest to pokazane na ojcu ziemskim wzywajacym swoje dziecko z wielkiej gromadki. 

                                                                                                                                    APeeL