Dzisiaj, gdy to opracowuję (25 kwiecień 2019) płynie podkład muzyczny - powtarzany tak jak lubię - romansu cygańskiego (Zingarella). Nigdy nie sądziłem, że dożyję tego czasu i tak pięknych chwil z Panem Jezusem. Popłakałem się jak dziecko po przeczytaniu słów ówczesnej pieśni na Mszy św.; „niech Cię nawet sen nasz chwali”.
Na dyżurze w pogotowiu zerwano do policjanta z wczorajszego snu...przepił się i prosi o zwolnienie lekarskie. Szarpiemy się...jak w śnie, wydaję mu zwolnienie w złości, a on obdarował mnie kawałkiem obranej pomarańczy!
Nagle uświadomiłem sobie, że jest to od Matki...za wczorajszy post! Zjadłem łapczywie, a do serca napłynęła radość i pokój! Przecież Bóg Ojciec działa także przez zło, ale zawsze z Miłością! To wielka Tajemnica.
Teraz, gdy to przepisuję przypomniała się sytuacja odwrotna, gdy jechaliśmy z wódką na dyżur, a zatrzymał nas patrol. Jeden z nich siadł za kierownicą, a pod pogotowiem poprosiłem, aby zarekwirował butelkę. Wahał się, ale wziął...
To przykłady wzajemnej pomocy w zagrożeniu karą za przestępstwo. Może wówczas nie czytałbyś tego, ale wiedź, że trwał jeszcze czas po okupacji, a wówczas nieraz załatwialiśmy pijanego...my pijani i patrol też.
Pacjentka mówi:
-
...trzeba zawsze mówić prawdę o stanie zdrowia!
-
...umiera 5-letnie dziecko, a ja powiem, że umiera...co innego jest z dziadkiem przestraszonym śmiercią!
Wstałem wcześniej i wśród śpiewu ptaszków odmawiałem moją modlitwę przebłagalną: za czczących i wysławiających Miłosierdzie Boże. Na końcu zawołałem: och, Jezu mój, Ty, tak jak ja wiesz, że mało jest wierzących, że Jesteś...czyniących coś dla Ciebie! Panie mój, gdzie tego przeszkody?
Napłynęła odpowiedź, że czyni to Szatan! Och, tak, przecież on działa na różnych szczeblach, także hierarchii kościelnej. Dalej trwały mojej modlitwy „obowiązkowe” za rodziny...
Wszystko stało się radosne, nawet przypomniała się piękna melodia grana na akordeonie. Toczyła się walka o „wolny dzień”, ale mam polecenie pracować, a na zachętę w przychodni było tylko kilka kart chorobowych, a to jest zawsze mylące. Ludzi napływali do mnie: „jakby na złość".
- Matko pomóż!
- Tak, ale musisz być bezinteresowny!
Natychmiast postanawiam, że pieniądze dam ubogiemu, a właśnie zjawiła się taka, którą dodatkowo pobił mąż, a nastoletni chłopak nie daje znaku życia od miesiąca. Zaleciłem modlitwy do Matki, aby „syn się odnalazł!”
To śmieszne, co opisuję i normalny człowiek powie, że „chyba nie miał, co robić”, ale nasze codzienne życie składa się ze spraw drobnych, groźnych i nieszczęść. Nie wolno lekceważyć maleńkich potyczek.
Pojawiła się pacjentka znająca Dzieło Miłosierdzia...nawet jedzie w niedzielę do św. Wawrzyńca pw. Miłosierdzia Bożego w W-wie! „Jezu, Jezu mój...są jednak Twoi wyznawcy! Panie Jezu przekazuję Ci dzisiejszy dzień bezinteresownej pracy za dusze czczące i wyznające Twoje Miłosierdzie”...
Podczas powrotu z pracy omdlewałem przy rozważaniu „św. Osamotnienia Pana Jezusa”..."och, Jezu mój!...jakże byłeś opuszczony od urodzenia aż do śmierci...w tym największym opuszczeniu dałeś mi wszystko! Twoje Miłosierdzie!”
W tym momencie przypomniały się Słowa Pana Jezusa, że „dusze najwięcej bolejące nad Moją Męką najgłębiej wnikają w ducha Mego.” W wielkim smutku podszedłem do kiosku, gdzie trafiłem na obraz Pana Jezusa przy stole z Apostołami i Eucharystią! „Wiem, wiem, Panie Jezu, że dałeś mi na pocieszenie Twoje Ciało, ale kto Ciebie pocieszał?...oprócz Boga Ojca.”
Pod krzyżem Zbawiciela postawiłem kwiaty i zapaliłem lampkę, także pod figurą MB Niepokalanej. Na końcu dnia z gazety padną słowa: „W Tobie, Boże, który jesteś bogaty w Miłosierdzie, pokładam nadzieję!”…
APeeL