Poniedziałek Wielkanocny
Jakże umęczy ten świat. Przebudziłem się o 4.00 z walącym sercem, cały w potach, przestraszony. Padłem na kolana i w tej udręce wołałem.."Tato! Tato! Tatusiu!!"...przecież można umrzeć (częstoskurcz przy wadzie serca), a pragnę jeszcze służyć Tobie, Twoim Sprawom...być dla Ciebie".
Ponieważ straszące sny powtórzą się jeszcze dwa razy postanowiłem być na Mszy św. o 7.00. W kościele posłuchałem zaproszenia do spowiedzi, a właśnie przybył "mój" kapłan, który nie ganił mojego grzesznego gadania (błąd), ponieważ ma podobnego znajomego i to nic złego. Tak, ale istnieje delikatna granica między pogodnością, a w/w zachowaniem.
Po Komunii Św. duszę ogarnęła ekstaza, nie można wyjść z kościoła, koiła cisza...to czysta łączność z Panem. Gaszą wszystkie światła, z zakrystii dobiegają głośne rozmowy, śmiech, a siostra „puściła" przez głośniki cichą muzykę i głośny ćwierkot ptaszka.
W kościele świętością jest cisza. Sama Obecność Pana wystarcza. Nie potrzebne są żadne atrakcje. Szybko wyszedłem, ponieważ przypomniał się supermarket we Władysławowie. Prawdziwy ptaszek-śpiewający tak samo - przywitał mnie koło domu.
Po 3 godzinach sromotnie upadnę na szkoleniu lekarskim w karczmie z późniejszą kolacją. Mogłem wyjść po wykładach, ale zostałem na weselu (dosłownie)...nawet pito wódkę i żartowano; „trzeba przepić, bo się udławimy".
W tym zajeździe znalazłem PIETĘ przed którą popłakałem się. Karczma z Pietą. Natychmiast poznałem intencję z poświęceniem tego dnia, Mszy św. z Eucharystiś i modlitwy: za żerujących na wierze.
Błyskawicznie przepłyną obrazy związane z intencją;
- fałszywe stygmaty u właścicielki produkującej religijne gadżety
- EMAUS w Krakowie oraz klasztor norbertanek na Salwatorze z figurkami Żydów oraz "kolorowymi balonikami i kogucikami na druciku" (Rodowicz)
- informacja o kradzieży zabytkowego dzwonu w Kalwarii Pacławskiej (na złom!)
- rozkradzione cerkwie oraz cerkiew z żegnającym się prezydentem Putinem
- nabożeństwo z popem - przed parlamentem ukraińskim - dla czerwonych wyznawców premiera Janukowicza..
- do tego Pan Jezus przeganiający przekupniów ze Świątyni Jerozolimskiej...
Po wyjściu na spacer modlitewny, oczy zalały łzy, bo w tym czasie Pan pokazał mi;
-
zagrzybione drzewa, korniki, mech, wielką narośl (rak)
-
kukułkę
-
a żona mówiła o storczykach, które rosną na drzewach
-
przepływnęły schorzenia pasożytnicze, nowotwory, pijawki i kleszcze
-
wróciła komercja niewierzących z przyciąganiem czytelników zdjęciami Pana Jezusa, dodawaniem płyt (film "Pasja") i pocztówek...przoduje w tym "Gaz. wyborcza " i brukowce potępiające - na co dzień - Kościół katolicki, budowę Św. Opatrzności Bożej oraz wypaczające i "poprawiające" nasze wyznanie.
Podczas odmawiania mojej modlitwy "dziesiątkami" wołałem w "św. Agonii" i płakałem podczas słów umierającego Zbawiciela;
- Pan Jezus rozciągany i przybijany do krzyża
- Podniesienie krzyża
- 7 słów Jezusa na krzyżu
- przebicie boku Zbawiciela z koronką do pięciu św. Ran...
Nie dziwi wieczorny film o skarbie Zakonu Templariuszy i długie dyskusje "naukowców" , którzy żyją z negowania Boskości Zbawiciela i Jego Zmartwychwstania z szukaniem miejsca pochówku, a także podsuwający małżeństwo z Magdaleną.
Zważ na repertuar Szatana, który Pan ukazał mi...w tak krótkim czasie. Jakby na znak zgubiliśmy się, a przez to trafiliśmy na wyjałowione pola pełne ostów i chwastów, a jeszcze niedawno były tutaj urodzajne ziemie...
APeeL