Wcześniej zacząłem pracę, trochę sztucznego tłoku, ale dzisiaj jest mało ludzi w całej przychodni. Jakże niektórzy cierpią: bezrobotni, nie mający żadnego wsparcia i ci, co tkwią w beznadziei...

    Wśród nich jest babuszka kochająca to życie. Wskazuję jej, że ciało to larwa z której ma wylecieć piekny motyl (dusza): larwa i motyl. Tłumaczę, proszę, mówię o Niebie, Matce Bożej, Woli Boga Ojca, dziele s. Faustyny.

    W drodze z pracy o 14.30 serce zawołało do Boga „Tato! Ojcze! Jakże ludzie pragną tego świata i tego życia i nie chcą powrotu do Ciebie”. Popłynie koronka do Milosierdzia Bozęgo, w intencji tgo dnia.

      W intencji tego dnia poświęciłem nabożeństwo majowe z późniejszą Mszą św. na której śpiewał nasz chór. Przekazałem Bogu Ojcu ten dzień mojego życia, Mszę św. i Komunię św. za tych, którzy nie pragną życia wiecznego.

   Zarazem poprosiłem, aby Bóg przyjął mój ból i wołanie modlitewne. Napłynął obraz piramidy darów Boga Ojca, której szczytem jest Niebo, a podstawą morze łask ziemskich....”Będę przy Panu w krainie żyjących”. Ludzie nie chcą życia prawdziwego i nie wierzą w zmartwychwstanie, a zatem w życie po śmierci.

   Po Eucharystii ból zalał serce, stałem się nieobecny ciałem, prawie padałem! Wówczas nasze nędzne ciało ratuje sen. Jakże nieoczekiwane i trudne do przewidzenia są działania Stwórcy. Czy mogłem przewidzieć taki przebieg dnia?

   Trwa zła pogoda, deszcz, wiatr, lęk o życie, bo trwają trąby powietrzne, które zrujnowały 3 wioski (w górach). Każdego dnia ginie tyle ludzi.. Syn przyszedł w złości, bo nie dałem mu samochodu...oddał przepięknie wydane Pismo Święte oraz krzyż, które otrzymał do nowego mieszkania.

    Zobacz jak Bóg pokazuje Swoje cierpienie. To wielki znak, bo ludzie nie pragną Dobrej Nowiny i życia po śmierci! Nie chcą też wyrzeczeń, uświęcenia cierpień, nie pragną Woli Najświętszego Taty! 

    Kończę, a z telewizji płyną obrazy tych, którzy mieli przynieś światu szczęście (Castro). Bóg daje nam wszystko, ale my nie chcemy! Z tego powodu, bo - wróci zachowanie syna - następnego ranka będę jechał do kościoła ze łzami w oczach...

                                                                                                                     APeeL