Tuż po przebudzeniu wzrok zatrzymała figurka Pana Jezusa niosącego krzyż, którą pocałowałem. Zarazem poprosiłem, aby Pan przekazał na mnie krzyż syna, który żeni się, zdaje egzaminy, słabo zarabia i okaże się, że ma depresję.
Na Mszy św. porannej w Ew (J 21, 15-19) Pan Jezus zapowiedział śmierć Piotra: „/../ inny cię opasze i poprowadzi, dokąd nie chcesz”/../”. Popłakałem się po przyjęciu Komunii św. „Chwała niech będzie zawsze i wszędzie Twemu Sercu, o mój Jezu”. Zjednany ze Zbawicielem nie mogłem opuścić kościoła.
Moje serce zalało pragnienie pomagania, a dzisiaj będę pracował bez wytchnienia od 7.00-19.00. W ramach "duchowości zdarzeń" w obecności ostatniego pacjenta pszczoła wpadła do lampy i ginęła w męczarniach na naszych oczach. Nie miałem drabiny, aby sięgnąć klosza! Później w telewizji pokażą poparzonych po naświetlaniach rtg (zepsute aparaty).
Każdy dzień niesie wiele niebezpieczeństw:
- pacjentka zamiast ¼ tabletki wzięła całą
- często mylę się podczas wypisywania recept (pośpiech)
- do chirurga przybył pacjent z urwanym palcem
- wielu całkowicie zaskakują choroby z niedołęstwem
- nie wspominam o możliwości śmierci lub kalectwa w wypadkach komunikacyjnych.
W drodze z pracy spotykałem alkoholików, a jeden z nich wymiotował nieprzytomny. Na moich oczach kierowca hamował przed drogą z pierwszeństwem przejazdu. Podczas zapisywania tego dnia z telewizji popłyną obrazy górników wydobywających siarkę z wulkanu (bez ochrony) oraz informacja o klęsce głodu w Somali.
Pokażą też atakujących drapieżników, a właśnie dzisiaj wyskoczył na mnie wielki pies. Ogarnij świat narkomanów i w różny sposób uzależnionych (wśród takich jest moja córka lekomanka), a także ofiary klęsk żywiołowych z aktualną powodzią po ulewach w W-wie (w jeziorkach stały samochody wypełnione wodą).
Kończę ten zapis zmęczony na granicy śmierci (w takim stanie z przepracowania zmarła koleżanka anestezjolog), a właśnie wyskoczył korek z powodu przeciążenia sieci elektrycznej…
APeeL