W ciszy nocnej siedzę na ławce i odmawiam różaniec oraz modlitwę przebłagalną za dusze pobożne i wierne. Jest mi przykro, bo zostałem skuszony wódką weselną. Z serca wyrwał się krzyk;
"Jezu Miłosierny, Ty mnie wezwałeś...najmniejszego z najmniejszych. Nie mogę żyć bez Ciebie Jezu...nawet w chwili picia alkoholu! Panie mój i Zbawco, przecież Twój pierwszy był Kanie Galilejskiej. Jezu obejmij Swoim Miłosierdziem tych ludzi!
W sercu wiem, że jest to poczęstunek; „wszystko będzie dobrze...idź spać”! Personel - ostrzegany przeze mnie - zdobył ponowną wódkę z tego samego wesela. Dołączyłem się i dyskutowałem...w moim pojęciu „nawracałem”.
- Jeżeli służy pan Panu Jezusowi to dlaczego pije pan alkohol?
Nagły wypadek. W lesie leżała martwa dziewczyna, a obok umierał chłopak z którym pędziliśmy do szpitala 130 km/g! Im wyżej dotrzesz tym boleśniejsze są upadki...na czole doznałem obtarcia naskórka...w postaci małego krzyżyka.
Teraz w wielkim smutku słuchałem Mszy św. z Janem Pawłem II. W serce wpadały słowa; „współpracownik Boga” oraz zarzucanie Panu Jezusowi, że ma ducha nieczystego!
Z jękiem zawołałem: "wybacz Panie Jezu, proszę wybacz, jestem jeszcze taki słaby, nie mam jeszcze mocy nad swoimi słabościami.” Zarazem zapytałem dlaczego papież nie wspomina słowem o Szatanie i jego knowaniach, które uderzają w największych czcicieli NMPanny, Matki mojej, Matki całego świata, Matki wszystkich ludzi?
Zobacz jego działanie tylko dzisiaj; obdarowanie na weselu, straszliwy wypadek i nasze opilstwo, a miałem ostrzeżenie, ale nie posłuchałem. Przeciwnik Boga i Matki ma wielką moc w czynieniu zła! "Matko moja! Matko wszystkich! Upadłem, ale Ty mnie podniesiesz, podtrzymasz, poprowadzisz i ochronisz! Matko moja! Mamo! Mamo! Mamo!"
Tak wołałem z płaczem i dalej; „Jezu, Synu Matki mojej. Sprawco wszelkiego Dobra na ziemi, najbliższy sercu Przyjacielu”. To tryskało z mojego serca, a w tym czasie Jan Paweł II wołał; „nie jestem godzien.”
Tutaj masz pokazaną tajemnicę naszego wzrostu w upadkach po których błagamy z płaczem o miłosierdzie Boże i pomoc. Pan Bóg zna naszą nędzę i w takich wypadkach nie pozwoli zginąć marnie. Inaczej jest z ludźmi, którzy do końca są pamiętliwi, szczególnie w zbrodniczej bezpiece.
Poprosiłem o moc wytrwania na Mszy św. bo pragnąłem zimnego piwa. „Matko! Ty zawsze Jesteś ze mną mimo moich upadków i grzechów." W kościele o 18.00 prosiłem o moc wytrwania, abym nie uciekł na piwo”. Wytrwałem i otrzymałem później butelkę zimnego z lodówki! Ktoś, kto nie zna tego boju uśmiechnie się. Niech będzie, ale nie widzi przy tym w co sam wpadł...
Dzisiaj, gdy to przepisuję (10.06.2019) mam odjęty nałóg i od 15 lat nie interesuje mnie nawet „najmniejszy kieliszeczek”, który przewraca do rynsztoka. Nie potrzebuję walczyć, nie ma dla mnie tego napoju. Rzadko słyszy się o wołaniu do Boga Ojca o odjęcie nałogu (cudowne uzdrowienie)...
APeeL