Pan ukazał mi dzisiaj, co oznacza łaska otrzymania pokoju! Ponadto zrozumiałem, że pokój to jedna z cech Boga naszego; „Bóg jest Pokojem”.

    Przez ostatnie noce śnił się zmarły brat i ojciec. To ostrzeżenie, bo niepotrzebnie  zajmuję się  sprawą spadkową, która sprawia niepokój. W pośpiechu urwałem guzik od piżamy...u mnie zawsze to zły znak. Ja należę do ludzi porywczych (Wałęsa; ”panie! panie!!” i Niesiołowski), a tacy robią wokół siebie zamieszanie.

    Przeciwnikiem pokoju jest Szatan, a jego repertuar niewyczerpany! Podczas ulewy do samochodu zabrałem przemoczone małżeństwo...zgniotła się parasolka żony. W kościele usiadłem przy śmierdzącej, a zły wpuścił mi złość na „studiującego” książeczkę do nabożeństwa! Właśnie wrzeszczy dzieciak biegający po kościele. Po uderzeniu pioruna zgasło światło, a rozproszenia sprawiły, że przeoczyłem czytania.

    Dopiero po sprawdzeniu stwierdzę, że  słowa były kierowane do mnie; ”Idźcie i głoście: bliskie jest królestwo niebieskie (...) Jeśli dom na to zasługuje, niech zstąpi do niego pokój wasz; jeśli nie zasługuje, niech p o k ó j  wasz  powróci do was”.

    Ten pokój otrzymujemy z Ciałem Zbawiciela. Po Komunii świętej całkowicie minęła złość i lęk, a serce wołało „Jezu ! Jezu !! jakże pragnę żyć dla Ciebie i dla Twoich spraw...jakże pragnę dawać świadectwo, że Jesteś”. Nie mam gdzie schować się z Panem Jezusem.

    Tak pragnę pozostać w Pokoju Bożym, ale w czasie trwania ekstazy proboszcz składa życzenia długoletniej jubilatce...mojej pacjentce! Ponadto  zaczyna się następna msza, a próba siedzenie na ławce przed kościołem kończy się atakiem wielkich much!

    W trwającej ekstazie nie mogę jechać samochodem, a nie chcę spotykać ludzi! Po mszy, czego nie robię kupiłem zbyteczne ciastka, które oddałem chłopcu przy bloku. W domu trafiłem na żonę przeżywającą zakupy. W aptece wydano zły lek.

   Trwają rozproszenia; dalej atakują muchy, a telefon przypomina o wizycie u dentysty. Właśnie przysłano rachunek za gaz, ale sąsiadów...tam też pisemko „Echo  Maryi  Królowej  Pokoju”! Łzy zalały oczy, bo to znak od Pana.

   Nie ujrzysz tego bez łaski wiary i pragnienia odczytywania  znaków Boga. To był bardzo krótki czas, ale ukazano mi wiele. Ja mam stać się małym, być cichym i siać pokój...mam naprawę  zacząć od siebie. 

    To wymaga mojej „śmierci”, aby stać się Apostołem Pana Jezusa. Czy to przypadkowe, że w ręku mam „Dziennik duszy”  Jana XXIII, gdzie trafiam na słowa; „Chciałem za wszelką cenę kochać Boga i nie myślałem o niczym innym (...) zwalczałem w sobie miłość własną (...) nakładałem (...) pokuty (...) brałem wszystko na serio(...)”.

   „Patrzy” artykuł o cierpliwości  („Gość Niedzielny”) oraz obraz Pana Jezusa błogosławiącego dzieci...”jeżeli nie staniecie się jak dzieci”.                              

                                                                                                                        APeeL