W modlitwie i opisie dnia ważne jest odczytanie intencji modlitewnej, bo wówczas przepływa cała "duchowość zdarzeń". Tutaj pomogła "decyzja chwilki", bo próbowałem wstać na Mszę Św. o 7.00, ale pozostałem, opracowywałem zapisy i pojechałem do kaplicy Miłosierdzia Bożego.

     Miałem nadzieję, że będzie śpiewana litania do Serca Pana Jezusa...tak było w poprzednich latach. Przykro mi, bo tam dominuje obrzędowość, pragnienie podobania się solenizantom ze składaniem im życzeń i wydawaniem dyplomów ("kult ludzików"). Nie wiem jak to się ma do przepisów liturgicznych, bo zamiast dziękować Bogu Ojcu za Mszę Św. robi się akademię.

   Chyba zamówię tam Mszę Św. imieninowo-urodzinową (ten sam dzień) i nie przyjmę dyplomu i będę protestował podczas składania mi życzeń "zdrowia i 100 lat życia".

    Dzisiaj prorok Eliasz namaścił swojego następcę Elizeusza, którego zabrał od orki wołami. Natomiast św. Paweł wskazał (Ga 5, 1.13-18) na wyswobodzenie nas przez Chrystusa, ale nie mamy przez to kierować się ku hołdowaniu ciału ("róbta, co chceta").

   Mamy sobie służyć, miłować bliźniego jak siebie samego oraz postępować wg ducha, a nie wg pożądliwego ciała. Pożądliwość kojarzy się z seksem, posiadaniem i władzą, ale jest to nieskończona grzeszność.

    Człowiek z moją łaską widzi brak kultu Boga Objawionego i podpada, bo;

- walczy z powalającym krzyż

- 10 lat prosi, aby była woda święcona, a kościelny w Przybytku Pańskim chodził w komży oraz zapalał odpowiednie świece podczas wystawienia Monstrancji i Mszy Św. 

 - wiele lat prosiłem, aby nie żartowano po zakończeniu Mszy Św. a w kaplicy nawet ze Św. Krwi Chrystusa ("jeden pije, a reszta patrzy")...

    W dniu Trójcy Świętej nie zakończono spotkania z Bogiem na kolanach tylko stojąc słuchano peanu ku czci chłopca mającego urodziny. 

    Po każdej Eucharystii chciałoby się posiedzieć w ciszy (tak było w jednej parafii w ok. Zakopanego), ale wszyscy wstali, bo dzieci obchodzą urodziny. Dzisiaj, w jednym zdaniu rozwiniętym padły słowa, że może któryś z nich zostanie lekarzem specjalistą, ale ważniejsze jest, aby w takim zawodzie nie był złym człowiekiem.

    To żadne odkrycie, bo tylko Pan Bóg jest Dobry, a nawet s. Faustyna oddała Panu Jezusowi...po Jego prośbie swoją nędzę. Na naszym tle Pan Jezus (Łk9, 51-62) nie miał gdzie głowy położyć...

   Teraz, gdy piszę "Stokrotka" w "Kropce nad i" zaczyna swój podły taniec. Ogarnij cały świat...takim kąsaniem jest zajęcie Krymu i częściowe wejście do Ukrainy, a wcześniej do Gruzji. Zważ na działanie Pełnych Obłudy, a obecnie ulizanej gwiazdy Roberta Biedronia, świeckiego kaznodziei "spółkujących inaczej".

    Teraz jest wielki szum ze skrzywdzonym katolikiem przez IKEA, który protestował przeciwko gloryfikowaniu LGTB+ Wskazał na słowa potępienia takich w Starym Testamencie. Znawcy dyskutowali, że to był inny Bóg niż obecny. Mylą się i to bardzo. Nasz Tata oprócz klapsów, stawia uczestników Parad Grzeszności przed Trybunałem Bożym. 

      Tam nie ma wykrętów, sąd jest okrutny, bo sprawiedliwy. Zapyta ktoś, a przecież Pan Jezus przekazał s. Faustynce dzieło Miłosierdzia Bożego. Zgoda, ale o. Robert Biedroń zgłosił 'ale' do modlitw za małpujących Procesję Eucharystyczną, bo mamy modlić się za kapłanów pedofilów. Gdzie trafi dusza odrzucająca Boże Miłosierdzie?

    Koledzy z Okręgowej Izby Lekarskiej w W-wie uczynili to samo ze mną, a w tym czasie jako katolicy...całowali sztandar izbowy na Mszach Świętych z okazji ich wiekopomnych zjazdów. 10 lat odtrącają rękę wyciąganą do zgody...chyba pomoże Minister Sprawiedliwości, który ma bronić dyskryminowanego katolika. 

    Na tym tle ogarnij działalność Państwa Islamskiego oraz mass-media całego świata, a zobaczysz, co oznacza k  ą s a n i e. Bliżej są to sąsiadki, które bez żenady, na cały blok pokazują palcem "latających do kościoła". 

    Dzień zakończyło nabożeństwo do Serca Pana Jezusa. Po odczycie intencji popłynie moja modlitwa...

                                                                                                                                        APeeL 

 

Czytanie dziennika; trudność w dotarciu do dalszych stron dziennika, korzystaj z  c h r o n o l o g i c z n i e...

Wyszukaj: wpisz datę, frazę lub intencję, najedź kursorem na Szukaj i kliknij enter.

Napisz do mnieapel1944@wp.pl

 

   

    Jedna z intencji wlaśnie przepisanych...

20.06.1992(s) ZA TYCH, KTÓRZY BŁĄDZĄ SZUKAJĄC PANA JEZUSA

   Podczas obserwacji grających w pokera (nie była dla mnie miejsca) wzrok zatrzymał krzyżyk nad drzwiami pokoju lekarskiego! Ja nie lubię tego miejsca dla krzyży Pana Jezusa, ale z drugiej strony Zbawiciel nie narzuca się  jakby mówiąc, że "pragnący znajdzie Mnie."

    Poprosiłem o ochronę, bo wczoraj - po walce duchowej - nie wziąłem dyżuru i niosłem krzyż podczas Bożego Ciała. Szatan nienawidzi mnie i pragnie mojego upadku...nawet śmiertelnego. Teraz, gdy to przepisuję (01.07.2019) wiem już, że znał mój los, a nawet dodanie mi przez Boga 15 lat życia.

    Ja jeszcze jestem bardzo słaby, moje ciało pragnie rozrywki, odprężenia z powodu ciężkiej pracy, wygrania w karty z chęcią picia alkoholu. Natomiast dusza łaknie postów i modlitw, a ten moment to bój o uniknięcie groźnego upadku. Musisz zrozumieć, że zostałem powołany niedawno i ciało kuszone przez Bestię buntuje się!

    Napływa, że wszystko będzie dobrze, ale nie wolno mi pić alkoholu. Teraz już "walimy" (w żargonie gramy), a ja zdziwiony nie słyszę krytykowania Lecha Wałęsy. Gdy chwaliłem Boleksława...wszyscy czerwoni zakładający "Solidarność" byli przeciw. Teraz ja jestem przeciw, a tu cisza. To "ich człowiek, teraz już dobry". 

    Przegrana, wstaje dzień", śpiewają ptaszki, człowiek idzie spać, ale nie może zasnąć! Jakże udręczy ten świat. Pan Jezus nie obdarza nas spełnianiem pragnień ziemskich (wygrana w "To-To", zdrowie dla każdego wołającego, itd.)! Wówczas modlitwy miałyby charakter koncertu życzeń... 

   Wyobraź sobie, że jesteś na miejscu Szatana. Najpierw namawiasz do gry, kusisz wygraną. Ten co wygrywa staje się rozrzutny..."lekko przyszło, lekko pójdzie". Natomiast przegranemu podsuwasz zwątpienie, bezsens, smutek i rozdrażnienie.

    Wreszcie przysnąłem, a na ścianie "ujrzałem" ślad po krzyżu...tylko gwoździe, które trzymały ramiona Zbawiciela! Tak, bo dzisiaj niosłem krzyż, ale diabelski.

   W oddziale pocieszyłem córkę ciężko chorej, a właściwie umierającej. Popłynął monolog o nieśmiertelności duszy, odwróceniu wszystkiego, naszym chwilowym pobycie tutaj w opakowaniu, którym jest ciało fizyczne, wspomniałem o łasce powolnej śmierci wobec chwalonej nagłej i sensie naszego cierpienia (budzi miłość).

    Zawalenie nocy odespałem na działce (na pachnącym sianie) podczas gaworzenia żony z córką. Nie spodziewałem się tego...jak dobry jest Pan! Teraz w drodze do kościoła płynie koronka do Miłosierdzia Bożego; za poszukujących Pana Jezusa, a moje serce ściskała tęskna miłość. Jakby na potwierdzenie intencji w drzwiach świątyni spotykałem niewidomego z laską. 

     "Jezu mój! Większość ma normalny wzrok i nie szuka Ciebie! Jak wielkie jest zaślepienie ludu! Ten nie ma światła ziemskiego i zdąża do Światła Bożego." Wchodzę i słyszę słowa pieśni; "Serce Jezusa"...łzy zalały oczy z powodu dobroci Boga Ojca.

   Kapłan pięknie mówił o momencie śmierci...wrócę do mojego Taty, a inni pójdą na Sąd. Ja wiem, że mnie też czeka Sąd i to gorszy od innych, ale wrócę do Pana Jezusa. Nie obchodzi mnie żadna kara. Każdą karę mogę przyjąć, aby wrócić do Pana Jezusa. Zdziwiony usłyszałem zawołanie modlitewne kapłana z prośbą za tych co błądzą w poszukiwaniu Pana Jezusa.

    Płynie Ewangelia (Mt 6,24,34); "Nikt nie może dwom panom służyć /../ Nie możecie służyć Bogu i mamonie." Wyobrażasz sobie moje zadziwienie. Dodatkowo w dzisiejszej intencji mszalnej wymieniono zmarłego organistę, a w sercu pojawiła się dusza podobnego, ale z mojej parafii.

   To był dobry nauczyciel gry na akordeonie i poważny człowiek. Pięknie grał, starał się służyć Bogu. Na jego tle przepłynęło moje zachowanie z marnowaniem czasu na grę w karty. "Panie Jezu wspomóż go, bądź dla niego łaskawy...tak bardzo cierpiał z powodu złego wynagrodzenia." 

    Podczas procesji wokół kościoła (oktawa Bożego Ciała) ujrzałem łaskę niesienia przez kobiety Jezusa Miłosiernego. To przepłynęło w błysku przez moje serce...dalej żona z szarfą przy chorągwi ze św. Józefem. Pozostałem w kościele i wołałem do Pana Jezusa Miłosiernego... 

                                                                                                              APeeL