Dzisiaj 12.09.2014, gdy opracowuję ten zapis jest wspomnienie Najświętszego Imienia Maryi. Dziwne, bo intencja tego dnia brzmi: za prowadzonych przez Matkę Bożą.
Posłuchałem natchnienia i dzięki temu możesz czytać świadectwo wiary lekarza nawróconego 5 lat wcześniej. Cześć tego zapisu pasuje do dnia 08.09.2014 r., bo dotyczy „ludzi sławnych czyniących zło". Sam nie ułożyłbym tego.
Zerwałem się na Mszę św. o 7.30, a po drodze zabrałem córkę i obdarowałem ją z zaleceniem, aby nie wydawała pieniędzy na głupstwa. Odczułem jej zadowolenie i mówiłem o słuchanie głosu Boga, bo takie życie jest pełne różnych niespodzianek.
W ciszy kościoła odmawiałem modlitwy, a radość zalewała serce. Na ten moment od ołtarza popłynęło zalecenie: "Nie będziesz uciskał bliźniego, nie będzisz go wyzyskiwał". Kpł 19, 13 W myśli pojawili się wdzięczni pacjenci, ale ja w cierpieniu chorych nie mogę dawać pierwszeństwa biedakowi lub mieć wzgląd na bogatego.
Psalmista woła: „Serce czyste stwórz we mnie, o Boże, a ducha prawego odnów we mnie (...) nie odbieraj mi swego Ducha świętego”! Ps 51
Pan Jezus wskazuje, że to co uczynię jednemu z najmniejszych braci czynię Panu! Podczas Eucharystii posłuchałem się natchnienia, aby ofiarować ten dar Boga za duszę zmarłego ojca: „Panie Jezu! Jezu! oczyść jego duszę, bo ciężko pracował, zrywał się o świcie, aby mnie wychować, zapewnić mi byt, gdy prosiłem dawał parę groszy...pomagał mi na studiach i dzięki niemu zobaczyłem góry”.
Zawołałem także za dusze najdłużej przebywających w czyśćcu, za zmarłych kolegów i członków z mojej rodziny...w tym za dziadków, których nigdy nie widziałem. Przez ojca ziemskiego, który nas obdarowuje mamy pokazaną Dobroć Boga naszego. Moje serce przeszyła strzała miłości Bożej do ojca, który teraz potrzebuje pomocy.
Przecież ja też miałem tak małą wiarę. Każde słowo konsekracji wpadało w duszę, a klęczenie sprawiało radość. Ukoiła cisza i pokój po przyjęciu św. Hostii. Jakże Bóg nas obdarza, gdy idziemy za Jego głosem...aż przykro odchodzić z tego świętego miejsca i to w pośpiechu.
W przychodni spotkała mnie niespodzianka, bo dzisiaj jestem sam z podwójnym nawałem chorych! Wszystkim starałem się pomóc, ale razi mnie przywiązanie wszystkich do poprzedniego systemu, a teraz do kapitalizmu z wiarą w bożka o nazwie dolar!
- W Imię Pana Jezusa proszę ,aby pan nigdy więcej nie chwalił poprzedniego systemu w którym wymordowano 200 milionów istnień ludzkich!
Podczas przyjęć chorych płynęła pocieszająca muzyka, która dawała radość serca, a pokój falami zalewał duszę. Bogaci rzucali dary, ale ja tego nie pragnę, bo tracę czystość. Smakowała kawa, a chwilowe zawołania modlitewne sprawiały, że zamykałem oczy i próbowałem oderwać się od ciężkiej pracy...tak to trwało do 14.40!
To wielka udręka wynikająca z konfliktu: ciała i duszy oraz człowieka zmysłowego („ziemianina”) z człowiekiem duchowym pragnącym świętości i powrotu do Nieba.
15.00 Dyżur w pogotowiu zacząłem na kolanach wołając za duszę ojca ziemskiego. Po krótkim śnie zerwano do porodu w odległej miejscowości. Pięknie wygląda kula zachodzącego słońca.
Jakże pasuje w tej chwilce cz. radosna różańca oraz koronka pokoju. Jak wielką łaską Boga, a dzisiaj mogę powiedzieć, że Matki naszej jest możliwość odmawiania modlitwy. Dobrze znoszę post duchowy w intencji w intencji pokoju w b. Jugosławii (kawa + dwa kęsy chleba). A właśnie zrzuty żywności dla Chorwatów wpadły w ręce Serbów.
Podczas tego przejazdu zrozumiałem, że żona kręcąca się wokół sprawa zawodowo-domowych nie zna cierpień z którym ja się stykam („wiele jest dróg”).
Po powrocie ponownie padłem na kolana i odmówiłem koronkę pokoju, która zatrzymała się na wołaniu za ojczyznę. Moje serce zalał wielki pokój i słodycz. Ciężko wzdychałem i nie mogłem wstać: „Jezu! Och Jezu! Jezu”! Pogłębił się oddech słabnącego ciała aż padłem w głęboki sen.
Zerwano do skulonego i przestraszonego chłopczyka (wyrostek do operacji), który płakał. Powiedziałem do niego:
„Nie bój się! Poproś Matkę Najświętszą, aby cię poprowadziła. Zawołaj, aby odjęła ci strach i przekaż ten strach za takie dzieci w b. Jugosławii objętej wojną”.
Trafiłem też do dziecka z krwawieniem z jamy ustnej, którego skierowałem do szpitala. Także wołałem za niego.
W tej intencji miałem pokazaną dobroć Boga, którą poznałem przez dobrego ojca, a dzisiaj sam ją przekazywałem... APEL