Wolny dzień, a ja nie wiem, co mam robić. Poprosiłem o natchnienie odmawiając „Pod Twoja obronę”...mam posprzątać w teczce! To naprawdę czynię okresowo, ponieważ jestem bałaganiarzem. Idziesz na wizytę i ze strachem szukasz pieczątki.

    Podczas przejazdu na działkę ujrzałem klepsydrę, a to sprawiło, że zauważyłem otwarty kościół. Teraz sam na Sam z Panem Jezusem modliłem się w intencji dnia. Przepływają „zdarzenia duchowe”:

- art. „Kościół wg Judasza”

- Aleksij odmawiający spotkania się z Janem Pawłem II w Rosji

- „lepsze” kościoły

- apostaci...wśród nich żona po śmierci córeczki Marty.

    W bólu popłynie modlitwa, a później przeczytam o fałszywym kapłanie, który stał się złodziejem po opuszczeniu seminarium. Żona rozmawiała z córką o opuszczaniu kobiet przez partnerów, a „Przyjaciółka” otworzyła się na takim właśnie artykule.

    Płyną różne modlitwy. Trafiam na Msze św. a dzisiaj jest wspomnienie św. Krzysztofa, a wiec święcenie pięknych samochodów rzemieślników, a ja wołałem za dzieciątka adoptowane.

    Od początku Mszy św. „patrzył” wizerunek Ducha Świętego, a w sercu pytanie o  ś w i ę t o ś ć, której pragnę. Ciało Zbawiciela złamało się łagodnie na pół („My”). Przepłynął świat odchodzących od Pana Jezusa (apostatów), bo Szatan podsuwa lepsze kościoły, gdzie nie ma cierpienia, co Pan wyjaśnia w dzisiejszej Ewangelii.

    Późno. Syn nie wraca, a „patrzy” duży krzyż. Pan pokazuje mi jak Bóg czeka na powrót każdego z nas. Pomnóż to cierpienie przez miliardy. W ciemności powtarzałem koronkę do Miłosierdzia Bożego. Przepłynęło moje nędzne życie. Siedzieliśmy tak z żoną...24.00...1.00...2.00. Prosiliśmy Matkę o jego ochronę. Tak jest z odchodzącymi od Boga, szukającymi nie wiadomo czego (błądzącymi). Nic nie zapowiadało takiego przebiegu dnia, ale Pan Jezus jest ze mną „My”...

                                                                                                                                     APeeL