Przebudziłem się w ciemności, padłem na kolana i zawołałem; "Ojcze pobłogosław cały sierpień! Matko prowadź! Panie Jezu bądź mi ochroną! Duchu Św. dawaj natchnienia!"
Czas na Mszę św. (pierwsza sobota m-ca), a córeczka blokuje łazienkę. "Jezu mój...jak wszystko jest darem!" W tym oczekiwaniu odbywa się dodatkowy bój o wolną sobotę ("czy mam iść do pracy, czy wolny dzień").
Odmówiłem "Pod Twoją Obronę", a w tym czasie żona powiedziała; "po co masz się spieszyć, przedłużysz sobie urlop." Tak wyjaśniło się kuszenie! Dodatkowo dzisiaj trwa Sejm RP, a ja zagrażam wolnej ojczyźnie.
Towarzysze dobrze wiedzieli, że ich wrogiem jest Bóg i wierzący...dlatego czciciele wiecznie żywego Lenina mieli zabronione chodzenie do kościoła! Może to wyjaśnia wrogość do mnie? Raz wskażą kogoś i już nie wyjdzie z tego, bo "ty będziesz dobrym poetą, ty kierownikiem, a ten tam to wróg".
Pan postawił mnie tutaj, gdzie jest dużo niewierzących i sług panów ziemskich...już dawno powinienem przyjąć ten dar. Przed wyjściem do kościoła otworzyłem książkę; "Boże Ognisko" Normana Daviesa, gdzie przeczytałem o skazańcach po upadku Powstania Kościuszkowskiego! To zapomniany holokaust Polaków...
Tam trafiłem na ślepego, zakutego w łańcuchy, który zmarł po 46 latach przeżytych w absolutnej ciemności.Jakże Pan wszystko pokazuje, bo sam pisałem, że z Bogiem Ojcem mogę być przykuty do ściany...w największym poniżeniu! Cóż oznaczają moje obecne cierpienia? Teraz wołam;
<<Matko moja, tak mało uznaje Twoje Niepokalane Poczęcie, Dziewictwo, i Macierzyństwo...tak wielu szerzy do Ciebie niechęć, zobojętnienie i nienawiść...tak wielu obraża Cię i znieważa Twoje Wizerunki!>>
Panie Jezu całe życie Twojej Matki było jednym cierpieniem; od porodu w Betlejem - poprzesz poszukiwanie Ciebie w zagubieniu - do Golgoty!
<<Gdzie byłaś Matko podczas Jego biczowania i koronowania cierniami? Jego skazano na śmierć, a Tobie zarzucano krzyż. To Ty upadałaś, to Ciebie przeszył miecz boleści podczas spotkania z Synem.
Ty pragniesz, aby każdy z nas trafił do Syna i pomagał Mu w niesieniu krzyża. Ty pomagałaś nieś Jego krzyż i Ty, Matko otarłaś Jego Twarz. Do dnia dzisiejszego pocieszasz wszystkie niewiasty w cierpieniach.
Co czułaś, gdy Jego obnażono, rozciągano i przybijano do krzyża, a co, gdy Go uniesiono nad światem? Ty wszystkim wybaczasz i pragniesz, aby każdy trafił do Raju. Ciebie nam dał Bóg. Jakże pragnęłaś Matko mojego zbawienia i wszystko wykonałaś z Synem...razem z Nim oddałaś Swoją Duszę Ojcu i Tobie przebito Serce>>.
Nagle z wielką jasnością ujrzałem obraz Serca Maryi w koronie cierniowej. Kto to przedstawił, bo pewnych uczuć i przeżyć nie wyrazisz słowami. Wszystkie cierpienia Matki, które teraz przeżyłem może wyrazić; "serce w koronie"!
Eucharystię przekazałem jako wynagrodzenie cierpień Matki Bożej, a później podczas błogosławienia Monstrancją aż krzyknąłem w sercu, a moja dusza zjednana ze Zbawicielem uniosła się ponad ciało.
Przypomniały się słowa o. Pio; "To dusza zostaje zawieszona w Bogu. To chwile, które dają więcej niż wiele lat ćwiczeń z całych sił /../ serce jest ogarnięte /../ bardzo delikatnym i słodkim płomieniem gorącej miłości /../". Przeżywam to samo, ale słowami tego nie wyrazisz.
Wymieniłem kwiaty na krzyżu, a łzy zalewały oczy podczas odmawiania cz. chwalebnej różańca...szczególe uniesienie sprawiło "Wniebowzięcie i "Ukoronowanie NMP". "Och! Matko moja...nadejdzie taki dzień, gdy każdy ujrzy Twoje Ukoronowanie, ale dla wielu będzie za późno, jakże cierpisz z tego powodu."
Wróciłem do mojej modlitwy za dusze ofiar Powstania Kościuszkowskiego, a to zawsze trwa ok. godziny. Wciąż trwała ekstaza, nie mogłem znaleźć sobie miejsca. Dopiero sen ukoił tęskną rozłąkę z Bogiem...
APeeL