W śnie ujrzałem piękny, zielony krzyż na ścianie, a to wielkie pocieszenie. Po przebudzeniu popłynie "Anioł Pański", różaniec Pana Jezusa i cz. chwalebna różańca. To był czas narzuconych sobie modlitw...
Na Mszy Św. o 7.00 miałem wytchnienie duchowe, czytano nudny list pasterski o alkoholizmie, ale to strata czasu, bo może lepiej byłoby poprosić wszystkich wiernych w naszej ojczyźnie o przekazanie za ofiary tego nałogu Eucharystii z odmówieniem wstrząsających zawołań do Boga. Tak to jest zawołanie; "módlmy się", które nie ma żadnej mocy.
Z przodu kościoła klęczał wielki mężczyzna, który nie podszedł do Komunii Św. Ja w tym czasie wołałem; "Matko obejmij ciocię i wujka...tyle dobra u nich doznałem i tyle serca, oni zastępowali mi rodziców na studiach medycznych. Proszę Matko przez Serce Pana Jezusa wspomóż ich". Później zauważyłem, że dzisiaj jest wspomnienie Joachima i Anny rodziców NMP.
Moje serce uciekło do Boga i zawołałem; "Boże Ojcze, jakże mi brak Ciebie! Ojcze mój! Panie mojego każdego oddechu i uderzenia serca. Ojcze Najdroższy i Najmilszy...wiem, że wrócę do Domu i będziemy znów razem!"
Pan daje krzyże - cierpienia, ale krzyż oznacza także radość Bożą ("słodycz krzyża"). Zarazem jest to świadomość, że wszystko jest od Dobrego Ojca! Właśnie napłynął obraz s. Faustynki, która odwiedziła rodzinę. Przecież żyją te dzieciątka, które trzymała wówczas na ręku.
Napływa jasność dotycząca dzisiejszej Mszy Św. z małym jej pragnieniem i małym napełnieniem duszy po Jej przyjęciu. To jest bardzo słuszne, ponieważ mógłby powstać przesyt. Pan daje nam Chleb Życia, ale większość nie chce tego cudu.
Przesyt zdarza się tylko na ziemi; pragniesz piwa - nieco ciepłe...pragniesz kawę - rozpuszczalna! Duże pragnienie po wypełnieniu daje niesmak. Nigdy to nie zdarza się w wypadku pragnienia duchowego.
Morze, molo, czego szukają tutaj ludzie starsi. Żona odwiedziła starszą ciotkę i teraz płacze, bo ona nie budzi się, nie chce wrócić do Pana Jezusa i przyjąć Eucharystię.
Na deptaku w Sopocie Bahaici śpiewają, że "Bóg jest Jeden!" Ja wiem, że Bóg jest Jeden, a Jego Imię brzmi Jahwe (Ja Jestem). Oni wymyślili sobie pojednanie wszystkich religii i jednego boga. To bajka od Szatana, który zna prawdę i mami takich fałszywą duchowością. U nas to był ekumenizm.
Pan dał łaskę odwiedzenia katedry w Oliwie...płaczemy z żoną przed wielkim obrazem z maleńkim Jezuskiem, a obok jest sztandar z Panem Jezusem Miłosiernym...tam z głębi serca wołam o pokój.
W tym czasie zwiedzający chodzą, oglądają i filmują. Trafiliśmy właśnie na koncert organowy...jakże prowadzi Pan! Tramwajem oglądamy ścieżki po których chodziliśmy na studiach...tutaj zostaliśmy połączeni.
Teraz krążymy po Starym Mieście w Gdański, gdzie deszcz zagonił nas do bramy z pięknie grającym gitarzystą "Ave Maryja". Łzy zakręciły się w oczach, a żona skuliła zaskoczona tą pieśnią.
Po wejściu do wagonu sypialnego padłem na kolana i podziękowałem Bogu Ojcu za doznania duchowe oraz pocieszenia...
APeeL