Ta intencja napłynęła na początku Mszy Św. wieczornej. Nagle w wyobraźni ujrzałem piramidę naszego cierpienia. Na jej szczycie jest moje pragnienie powrotu do Ojczyzny Prawdziwej, które spełni się po śmierci. Pragnę tam paść w ramiona Deus Abba...popłakałem się podczas pisania  tego...

    Jakby na znak z czwartego piętra bloku wyprowadzili się młodzi (zmarła matka i mieszkanie było zbyt duże), a dzisiaj wnosili meble nowi lokatorzy. Niektórym Pan daje ulgę...właśnie znajomi przenieśli się na starość do dwóch pokoi domu na parterze (on z trudem chodzi) z kabiną prysznicową. To tylko kropla w oceanie ludzkiego cierpienia wynikającego z ludzkich  pragnień.

    Dziwne, bo w samochodzie pod kościołem otworzyłem książeczkę z wierszami, gdzie był tytuł o lipcowym deszczu (właśnie pada od rana) i o Dobrym Bogu, który się uśmiecha, a ja dodam, że czekającego na nasz powrót z tego ziemskiego zesłania. Jest to pokazane na zbrodniczych zsyłkach, bo my jesteśmy tutaj...na poprawę (grzech pierworodny).

   Serce ścisnął ból miłosnej rozłąki, bo w ciemnym kościele siedziało kilka osób. Z krzyżykiem w ręku otrzymanym od Pana Jezusa z Ziemi Świętej popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego. Ten krzyżyk jest dowodem na spełnianie przez Boga naszych czystych pragnień...ktoś przyniósł i zostawił dla mnie na ołtarzu bocznym w kościele.

   Na ten czas mój profesor św. Paweł mówił w moim tłumaczeniu (1Tes4, 13-18), abyś nie smucił się jak niewierzący, który nie ma żadnej nadziei, ale udaje zadowolonego z życia. Wówczas nie używano pojęcia duszy, wskazywano na zmartwychwstanie Pana i Jego Ponowne przybycie; "Sam bowiem Pan zstąpi na hasło i na głos archanioła, i na dźwięk trąby Bożej, a zmarli w Chrystusie powstaną pierwsi."

    Moje serce zalała straszliwa tęsknota za Bogiem, który czeka na nas...szczególnie tych, którzy "zmartwychwstali" (odrzucili swoje nędzne życie). Nie wyobrażam sobie dalszego trwania rozłąki (leżenie w grobie). Serce zadrżało i popłakałem się, a u mnie jest to znak Prawdy!

   Św. Paweł dalej pisze; "będziemy porwani /../ na obłoki naprzeciw Pana /../ na zawsze będziemy z Panem /../." Słowo "obłoki" to nasze oddalenie. Ja wiem, że to odbędzie się natychmiast, bo moja dusza jest cząstką Boga Ojca (ciało otrzymujemy od rodziców). Potwierdził to Jacques Fesch w swoich wyznaniach "Za 5 godzin ujrzę Pana Jezusa"...

    Pan Jezus pokonał śmierć, otworzył Królestwo Boże, "zmarli w Chrystusie" powrócą tam natychmiast. Nie ma dla nas żadnych grobów, kultu ciała (trupa)..."umarli niech grzebią umarłych". Kto sprawia, że wciąż "kręcimy się" z dala od Prawdy, dla mnie śmierć to dzień zakończenia zesłania, a dla oszukanych przez Bestię tragedia...np. bracia islamiści trafiają do Raju z dziewicami.

    Nie pogadasz z żadnym teologiem o śmierci. Jezus zmartwychwstał z Ciałem, a my zostawiamy ten wrak...z prochu powstałeś i w proch się obrócisz. Proste, proste. Niech ktoś udowodni, że jest inaczej.

    Przed Eucharystią rozproszył mnie "wierny", który - wpadł do pustego kościoła i usiadł za mną - na czas przekazywania sobie znaku pokoju. Nawet nie spojrzałem w jego kierunku.

    Dzisiaj byłem drętwy i padłem w sen od 20.30 - 4.00. Całą noc padał upragniony deszcz...

                                                                                                                                      APeeL

Aktualnie przepisane...

10.07.2001(w) Lekarz-kapłan...

     Ja jestem lekarzem katolickim, nie mogę oddzielać duszy od ciała, a nie ma u nas takiego statusu, bo wciąż pochodzimy z wielkiego wybuchu i od małpy. Nie wiem też, gdzie leży granica; leczenie / nawracanie...rozwiązaniem powinna być informacja na drzwiach; lekarz katolicki.

   W W-wie jest katolicka przychodnia Św. Apostoła Pawła z psychiatrami ateistami! Zobacz fałsz! Dzisiaj w czasie pracy dawałem rady duchowe;

- Proszę nic nie szukać, bo szkoda czasu. Eucharystia odejmuje nasze lęki, a wołanie do Matki Bożej sprawia, że Szatan traci moc straszenia. Nie będzie mogła pani wytłumaczyć się Bogu dlaczego pani nie posłuchała mnie... 

- Pani ma dar zdrowia (67 lat), nie widzi pani tego?...dlaczego kieruje pani całą uwagę na poziom cholesterolu i szuka bezpieczeństwa w badaniach?

- Zły kusi panią pracą (64 lata, chora) odciąga od różańca, modlitw, kieruje ku światu...więcej dobra uczyni pani modlitwą niż pracą, a pani jest już zasłużoną (emerytką). Pokój jest tam, gdzie dzwonią i rozdają za darmo Św. Chleb dla naszej duszy.

- Przeżył pan własną śmierć...śmierci nie ma, ale miał pan ostrzeżenie.

    To wszystko mówiłem dzisiaj w Imię Pana Jezusa, który jest źródłem mocy i pokoju. Dlatego wskazywałem zdrowym i przestraszonym - przez siły szatańskie - na Zbawiciela.

   Jak pocieszyć matkę, której zmarło nagle dziecko. Dzisiaj, gdy to przepisuję mądralińska koleżanka, "specjalistka" z psychiatrii radzieckiej zapytała; to pan doktór pacjentów kieruje do Matki Bożej i zaleca Komunię Św.?!  Takie panie oszukał Szatan; jego nie ma, nie mamy duszy,  trzeba używać świata, bo żyje się tylko raz, wiara jest opium dla ludu, a wierzący to ciemnogród, itd!  

     W domu posłuchałem natchnienia, aby otworzyć Biblię, gdzie trafiłem na zapytanie Piotra jaką mocą i w czyim imieniu uzdrawia? "Przełożeni ludu i starsi, słuchajcie: Jeżeli nas dzisiaj badają w sprawie dobrodziejstwa względem kaleki, przez które on odzyskał zdrowie, niech wam wszystkim i całemu ludowi izraelskiemu wiadomym będzie, że przez imię Pana naszego Jezusa Chrystusa Nazarejskiego /../."

    "Ojcze mój dziękuję Ci za wszystko...w tym za dar mówienia ludziom o Tobie!"

                                                                                                                               APeeL

 

15.05.2000(p) ZA MOICH TOWARZYSZY...

"Człowiek z gliny"...

    My bierzemy wszystko po ludzku, a chodzi o to, że Bóg Ojciec stworzył nas z niczego czyli w myśli. Tak samo podchodzimy do wiary katolickiej...jak do innych zmyślonych religii z grubymi Aniołkami, których maluje się nawet na obrazie Trójcy Świętej i przy wizerunku Ducha Świętego. W Królestwie Bożym nie ma dzieci w naszym pojęciu, bo my jesteśmy Dziećmi Bożymi. Ja czuje się takim dzieciątkiem. 

    Jaką przykrość robimy w tym czasie Bogu Ojcu wyrzekając się Jego. Przenieś to cierpienie na swoje dzieci. Ilu ma takich ubliżających, a nawet bijących własnego ojca ziemskiego...i to dobrego, bo zły nie pozwoliłby na to. Wygoniłby takiego marnotrawnego synalka, niech idzie na swoje, popracuje i niech się rządzi.

   Dlaczego ludzie szukają wiary? Jest to wynik posiadania duszy, która jest wcielana w momencie naszego poczęcie z jej powrotem do Boga...tuż po śmierci ciała! Jest to w moim nędznym instruktażu (na witrynie). Szatan wie o tym i podsuwa różne "wiary"...w tym w wiecznie żywego Lenina i uwielbianego do dzisiaj Stalina (fanem jego jest prezyd. Putin). Nie wolno usuwać ich pomników!

   Żona przyniosła gerbery, pragnę zawieźć je - jeszcze przed pracą - pod "mój" krzyż Pana Jezusa. Pięknie wyglądały, a jest to moje podziękowanie Bogu Ojcu za wszystkie łaski. W radości wykonałem zdjęcie.

   Zarazem jest mi przykro z powodu obserwujących to działanie (kiedyś były to prostytutki wychodzące z lasu), bo dalej jestem "wrogiem ludu". Zobacz wciąż trwające zaślepienie bolszewików! Ciekawe jak wygląda raport z mojej wrogiej działalności dokonanej przed chwilką: "Podejrzany (obiekt) kładł kwiaty pod krzyżem, później wykonał jego zdjęcie".

   Ja wiem, że Bóg Ojciec daje mi takie udręki i nękania "wrogów" (próby, ćwiczenia z Miłości), a za to jestem zalewany wszelkimi dobrami i słodyczami jakich nie ma na ziemi!

    Ogarnij czasy bolszewizmu, który dalej trwa w sercach jego wyznawców...w tym moich rodaków! Z urzędu nie pozwalano być katolikiem, stworzono kościół polskokatolicki jak w Chinach, gdzie kapusie "odprawiają" msze. Kapłan nie mający namaszczenia przez Boga Ojca jest pajacykiem na druciku władzy ludowej.

    "Gazeta Wyborcza" ma największy problem...ubolewają nad ujawnianiem wszystkich szpicli w Sejmie, Senacie i najwyższych władzach naszej ojczyzny. Nie obchodzą ich ofiary, także zamordowani, bo "kto nie z nami, ten przeciw nam".

   Wielu z nich dalej udaje wierzących, co jest szczególnie ohydne. Ja lubię ateistów (brak łaski wiary), a nawet jawnych wrogów! Najgorsi są podstępni. Pójdzie taki na kapłana, a później ujawnia świństwa kleru...w części składającego się z "towarzyszy". On nawet nie wie o tym.

    W smutku biegłem do przychodni, a nie wiedziałem, że czeka na mnie niespodzianka...szło szybko, a potem pacjenci przybywali co 10 minut aż do 14.00! To było 7 godzin pracy bez wytchnienia.

    Po Mszy św. wieczornej wyszedłem na modlitwę, a serce zalewała przykrość jaką sprawiamy naszym zachowaniem Bogu. Jest to pokazane na naszych dzieciach. Właśnie syn kupił „na złość” 20-letniego fiacika i remontuje podsufitkę, a samochód ma złamany fotel i nie ma dobrej dźwigni zmiany biegów! Gość musiałby zapłacić za jego złomowanie!

    Dzisiaj Pan ukazał mi relację: ja / Stwórca i syn / ja...

                                                                                                                                 APeeL

 

30.05.1992(s) Otrzymaliśmy ducha przybrania za synów...

    Dziwne, bo teraz, gdy opracowuję tę intencję (02.09.2019) Pan Jezus w Ew (Łk4, 16-30) otworzył księgo proroka Izajasza, gdzie było napisane; <<Duch Pański spoczywa na Mnie, ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił wolność, a niewidomym przejrzenie, abym uciśnionych odsyłał wolnymi, abym obwoływał rok łaski Pana>>.

    Tego nie możemy brać dosłownie, bo Wolność Boża to nie jest nasza wolność ("róbta, co chceta"). W oddaniu wolnej woli Bogu Ojcu stajemy się prawdziwie wolnymi. Przekazał to Jacques Fesch w celi śmierci ("Za pięć godzin ujrzę Pana Jezusa").

   Dzisiaj przekażę doznania od Ducha Świętego, bo małe jest świadectw o Tej Osobie Trójcy Świętej. Zważ, że był to początek mojego nawrócenia! Z wielkiej liczy kaset w ręku znalazła się z napisem;

    "Otrzymaliście ducha przybrania za synów" z pięknym obrazem ziemi spowitej energią Bożą, a nad nią niby Twarz Matki Bożej z gołąbkiem. Na ten czas faktycznie za oknem przeleciał gołąbek. To wszystko kojarzy się z Duchem Świętym i Jego darami.

    W przychodni około godziny 10.00 moje serce i duszę zalewała niebieska słodkość...była także w ustach! Nie można tego przekazać żadnym językiem. Później doszło do tego pragnienie modlitwy na kolanach z twarzą w dłoniach wywołanej tęsknotą za Bogiem, a właśnie wkroczyła sprzątaczka.

   Po zakończonej pracy - na szczycie pragnienia modlitewnego i w środku tęsknoty - zatrzymałem się samochodem w bocznej uliczce i tak trwałem w ekstazie. Duch Święty dał mi dzisiaj dwa dary;

1. około godziny 15.00 napłynęły odczucia Serca Pana Jezusa podczas modlitwy w Ogrójcu i podczas św. Poniżenia. W tym czasie wołałem o odpuszczenie moim winowajcom.

2. później napłynęło "miłosne rozrywanie serca" - to był sekundowy zalew serca Miłością, która jest w Niebie! Dodatkowo, umęczony w błysku sennym ujrzałem "Adama w Raju!"

    Romano Guardini pisze w książce "O Bogu Żywym", że; "Chrystusa nie można po prostu rozpoznać i przyjąć tajemnicę wykraczającą poza możliwości naszego rozumu /../ Duch Święty musi dać mi to, żebym umiał rozróżnić Chrystusa /../ abym znalazł do Niego drogę /../ Duch Św. daje odpowiedź na to pytanie, na które nie potrafi odpowiedzieć żadna mądrość /../ Mówić o Duchu Świętym jest o wiele trudniej niż o Chrystusie albo o Ojcu, On usuwa się. /../ Dlatego o wiele bardziej można Go pojąć sercem."

   Jakże chciałbym mówić o tym wszystkim. Mnie jest łatwiej, ponieważ jeszcze niedawno byłem "normalny" i wiem jak myśli zwykły człowiek, któremu Duch Święty nie wyjaśnia wątpliwości. Tak trafiłem pod figurę Matki, gdzie zapaliłem lampkę...zło zamieniło się w dobro.

   W śnie znalazłem się w kościele, łagodne światło...pchałem do ołtarza wózek z inwalidą. Tam zapadłem w modlitwę na dwóch kolanach, a po otworzeniu oczu stwierdziłem, że kapłan rozdawał Eucharystię...

                                                                                                                                   APeeL