Nie mogę połączyć się duchowo z żoną. Wyszedłem do pracy, a w sercu ból, bo bardzo łatwo jest zranić słowem. Kobiety czynią to często, a mężczyzna ma większe poczucie godności. Kobieta nie rozumie tego. Większa jest wrażliwość mężczyzny na obrażenie słowem...nie sprawi tego uderzenie.

   Siostra zabrała matkę do siebie. Teraz ma bliżej do córki, ale tej „dalszej”, bo przez wiele lat była zawsze z inną. To nie ten dom i środowisko...”samotność wśród swoich”...brak kotków, które po buszowaniu w nocy wchodziły do jej łóżka. Muszę zorganizować jej odbieranie radia Maryja, przywieźć obraz i krzyż,

    Dzisiaj rozumiem, że nie przesadza się starych drzew...człowiek przyzwyczaja się nawet do starego żyrandola, małego telewizorka na półce i boku wersalki na której opiera się głowa. Bardzo lubię też mojego starego Citroena, który wozi mnie na spotkanie z Panem Jezusem, bo moja doba jest zbyt krótka. 

   Rozumieją to rodzice pozbawieni majątku, będący na garnuszku u dzieci. Ogarnij świat uciekających z domów, gdzie jest pijaństwo i nie są akceptowane przez bliskich.

   Jeszcze osamotnienie biednych, którzy wstydzą się opieki społecznej. Piszę to 27.05.2012, a w pr. „Państwo w państwie” pokazują los dwójki staruszków, których oszukano na „umowie dożywocia” (oddali gospodarstwo za opiekę do końca życia).

   Jest to przeniesienie własności za opiekę do końca życia (często uszczegółowienie). Zniszczono życie dwojga ludzi. To przyjęcie jakby domownika...dalej wdowy, wdowcy, a nawet kapłani.

   Na Mszy św. padły słowa o Bogu i miłości, a w moim sercu znaleźli się biedni, cierpiący, umierający, smutni, chorzy na depresję i pełni nieszczęścia. Dalej pensjonariusze w hospicjach. Pod obrazem Trójcy Przenajświętszej wołałem za te osoby do Matki Zbawiciela.

   Sam jestem w takiej sytuacji, bo wybory, a tu figurant, nasilenie gnębienia. Wołałem także za lotnika, który zostawił smugę na niebie, gdy szedłem na Mszę św.! Łzy zalała oczy. „Tato! Tatusiu! Tylko Ty możesz pocieszyć”.

   Kapłan mówił o potrzebie ofiarowywania swoich codziennych cierpień. Oto zawsze proszę moich chorych. Sam to uczyniłem z Mszą św. 1-piątkową z litanią do Najświętszego Serca Pana Jezusa. W czytaniach mówią o przebiciu boku Zbawiciela, a w moim sercu obrazy z ostatnich wizyt.

   Trafiłem do unieruchomionego dziadka (90 lat), którego żona zmarła po skierowaniu do szpitala. Nad nimi był wielki obraz Pana Jezusa z Najśw. Sercem. W sekundowych błyskach moje serce przeszywały...”strzały bólu”, a łzy płynęły na ziemię. To wielka łaska współcierpienia ze Zbawicielem. Koi wówczas Eucharystia, a jakby na znak żona podała mi w końcu dnia rybę...

                                                                                                                          APeeL