NMP Różańcowej

    Dominikanie byli propagatorami modlitwy różańcowej już w XII wieku, a w XVI wieku, gdy Europa była zagrożona inwazją islamu...rozpoczęto wołanie o wstawiennictwo Maryi u Boga o odwrócenie klęski. Tak się stało, bo siły tureckie zostały rozbite podczas bitwy morskiej pod Lepano (7 X 1571). Wówczas ustanowiono to święto.

    Obecnie sytuacja powtórzyła się, bo trwa inwazja islamu, ale nie usłyszysz modlitw do Matki Bożej, a także wołań o Opatrzność Bożą, bo uwierzyliśmy w siły ludzkie. Jak wygrasz z takimi (Państwo Szatańskie) bez interwencji Boga Samego? 

   Przecież oni nie ukrywają, że chcą zawiesić swoją flagę na Watykanie. Zarazem nie wiedzą, że to będzie koniec i zostaną osądzeni. Terroryści samobójcy nie trafią do wymyślonego raju z dziewicami, ale wpadną w objęcia Bestii.

   Ludzie proszą Matkę Bożą o wstawiennictwo w sprawie zdrowia oraz w różnych nieszczęściach i zagrożeniu życia. Zważ na pierwszy cud Pana Jezusa w Kanie, po interwencji Jego Matki! W ilu pieśniach jest wołanie do Matki naszej, "Pod Twą obronę Matko na Niebie." Na tym tle zobacz wszystkie instytucje, które mają wstawiać się za nami, ale są to atrapy z fikcyjną działalnością. Szatan potrafi wszystko pięknie opakować.

   Piszę o wstawiennictwie Matki Bożej, a zeszło na politykę. Jest to dowód, że nie można oddzielić Państwa od Prawdy, którą jest Kościół Pana Jezusa. Nie ma tego problemu w islamie, państwie wyznaniowym, a właściwie totalitarnym systemie religijnym.

   My mamy Dekalog i nic więcej nie jest potrzebne, bo jeżeli kochasz Boga Ojca i bliźnich to już jesteś na Autostradzie Słońca; inne drogi prowadzą na manowce.

    W ręku mam 45 zasad zniewolenia Państwa...jeżeli jeden raz byłeś w sądzie to wiesz o co chodzi. To była władza dla "samych swoich", teraz stosuje to POstkomuna, co ujawnił Sławomir Neumann ("afera taśmowa").

   W tej intencji odmówiłem moją modlitwę oraz przekazałem na ręce Matki dodatkową Eucharystię. Przepływał cały świat proszących Pana Jezusa przez Matkę, oddających się w Jej ochronę i obronę, uciekających do Niej i przyjmujących Ją jako swoją Patronkę. Sam trafiłem do Jej Sanktuarium, gdzie ostatecznie wróciłem do Boga Ojca.

  Dzisiaj zaleciłem trzem osobom, aby ofiarowały swoje cierpienia i prosiły Matkę Bożą o wstawiennictwo; operacja biodra, palenie tytoniu przez matkę dzieci oraz śmiertelna otyłość brzuszna. Nie słyszę modlitw o pokój na świecie, a nadal nie uznane są objawienia w Medziugoriu...

   Eucharystia przewijała się do przodu i ułożyła w zawiniątko z zamianą w mannę z nieba...tak też będzie z dodatkowo ofiarowaną dzisiaj (09.10.2019).

                                                                                                                         APeeL

 

Aktualnie przepisane...

07.10.2002(p) ZA ZASKOCZONYCH NIEMOCĄ

MB Różańcowej

    Planowałem wolny dzień, ale noc w pogotowiu była spokojna...tylko wyjazd do biegunki. To przykład choroby, która sprawia naszą niemoc...nawet w przypadku zwykłej dyspepsji! Młoda osoba nie może z tego powodu pojechać do pracy.

   Od rana przesuwają się zdarzenia związane z później odczytaną intencją;

- 43 latek nie może oddać moczu

- dziadek z cewnikiem ma napad zaburzeń rytmu serca

- z płaczem przybyła rodzina zmarłej...kolega nie rozpoznał zawału serca i trzeba wydać kartę zgonu

- przed blokiem zasłabł sąsiad z powodu udaru niedokrwiennego.

   W środku wielkiego nawału chorych miałem ciężkie omdlenie sercowe, bo sam się błędnie leczyłem...mogłem nawet umrzeć.  Nie napisałbym nic dla Ciebie, a nigdzie nie znajdziesz takiej relacji na żywo. Widzę to wszystko dzisiaj, gdy edytuję ten zapis (10.10.2019)!

   W tej chwilce zobaczyłem łaskę mojego uratowania przez Matkę Najświętszą. Piszę to na świadectwo i jako podziękowanie mojej Świętej Opiekunce; „Bądź pochwalona, Boża Rodzicielko”...”Zdrowaś Maryjo, łaski pełna, Pan z Tobą, błogosławionaś Ty między niewiastami”.

    W ręku mam zapis z 28.03.1993, gdzie są słowa Pana Jezusa zalecające niesienie czci Jego i naszej Matce. Zobacz. Syn Boży prosi nas o szacunek dla Świętej Bożej Rodzicielki, a ilu szydzi i wyśmiewa. Ja znam ten ból, ponieważ wiem, za Matka Boża Jest!

„Matko Święta!

jakże pragnę wynagrodzenia wszystkich zniewag

przeciwko Twojemu Najświętszemu Sercu

uczyń mnie taką ofiarą”.

    Ty, który to czytasz masz udział w mojej łasce, a zarazem w mojej odpowiedzialności za duszę swoją i dusze innych! Nie zmarnuj tego świadectwa, bo zostało napisane z natchnienia Ducha Świętego! 

                                                                                                                      APeeL

 

 

07.10.2001(n) ZA TYCH, KTÓRZY UTRACILI NADZIEJĘ

MB Różańcowej

    Na dyżurze w pogotowiu - po bardzo dobrym dniu - szykowałem się do służbowego łóżeczka, a właśnie zaczął się nawał dalekich wyjazdów do;

- biednej rodziny, wielodzietnej

- biednej rodziny z inwalidą (kule) i dzieckiem

- biedaka w wiejskiej chatce ze złamaniem obojczyka

- umierającej staruszki, którą zabrałem do szpitala.

   Później nie mogłem spać, bo miałem zaburzenia rytmu serca, a przez to pojawiło się rozdrażnienie i złość! Wstałem o 6.30 całkowicie zniechęcony z utratą nadziei na powrót prawidłowego rytm mojego serca.

     Żona mówiła o chłopaku z bloku, który jest porażony po skoku do wody. Wróciła zła noc na dyżurze, umierająca i biedni bez pracy. Przepłynął cały świat: Afganistan na który właśnie rozpoczyna się atak USA, Indie i kraje afrykańskie. W telewizji pokażą matkę 21-letniego syna, który zginął w zburzonym wieżowcu WTC (USA). 

   Teraz z telewizora płyną słowa z Nieba: „zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną”. Jakże człowiek jest marny, codziennie inne cierpienia, modlitwy i intencje, a teraz całkowita utrata nadziei i wiary...”Tato! Tato! Tatusiu!”

   Nie planowałem Mszy św. o 10.15, ale okazało się, że dzisiaj jest święto naszej Mateczki Najświętszej...MB Różańcowej. To wyjaśniło wszystko, a szczególnie tak groźne zniechęcenie. Pięknie śpiewał chór, ale nabożeństwo przedrzemałem. Eucharystia dała trochę mocy i odmieniony poznałem intencję tego dnia.

   „Panie Jezu! dziękuję za łaskę cierpienia i modlitwy, to dla Ciebie, dla Twoich spraw i dla Mateczki Najdroższej”. Przeprosiłem za mój brak zawierzenia Bogu naszemu, bo do serca dopuściłem szatańskie zwątpienie i zniechęcenie.

    Na ten czas odmówiłem modlitwę do MB Licheńskiej;

"Maryjo, Matko Boża i Bolesna Królowo Narodu Polskiego,

Pragniemy Cię błagać o wstawiennictwo Twoje z nami u Boga,

Pragniemy Cię przepraszać za winy, pragniemy Ci dziękować za łaski,

Pragniemy polecać Twej Matczynej opiece nas samych,

nasze troski i cierpienia, pragniemy uprosić Twe Błogosławieństwo

dla naszych rodzin, dla naszej miłej Ojczyzny.

Przez Chrystusa Pana naszego"...

                                                                                                                                   APeeL

 

07.10.1999(c) ZA USUWANYCH Z SIEDZIB

NMP Różańcowej

    Podczas dyżuru w pogotowiu będzie trwał wielki pokój...dopiero na późniejszym nabożeństwie dowiem się, że to był dar od Mateczki Najświętszej w Jej święto. To także wytłumaczyło budzenie mnie w nocy z kuszeniem.

   Podczas toalety porannej usłyszałem informację o książce: „Prawdziwa historia Polaków” (Kunert-Waliszewski). Łzy zalały oczy, bo wielu na świecie nie ma ojczyzny i wielu nie chce własna ojczyzna.  

    Ojczyzna ziemska jest namiastką Ojczyzny Niebieskiej. Łzy zalały oczy, a z serca wyrwało się zawołanie: „Jezu! och Jezu! Ciebie też nie chciała własna ojczyzna i tak też jest ze mną, bo jestem obcy wśród swoich. Nie chciano też kardynała Stefana Wyszyńskiego i ks. Jerzego Popiełuszki...Ojcze Najświętszy! Tato! Tatusiu!

   Na ten moment płynie piosenka „Babunia”, która kojarzy się z ciepłem domu. Ilu pozbawionych jest łaski posiadania swojej ojczyzny. Teraz, gdy to przepisuję (10.10.2019) Turcja napadła na Syrię, a właściwie na Kurdów, których traktują jako terrorystów.

   W drodze na Mszę św. „przypadkowo” trafiłem na oficera politycznego z byłej jednostki wojskowej. Dzisiaj jest posiedzenie Sejmu RP, a ja jestem nadal „wrogiem ludu”...chyba dlatego, że kocham moją ojczyznę, Boga i ludzi, a dla chorych jestem na każde zawołanie.

   W przedsionku kościoła z tablicy „spojrzała” MB Różańcowa, a zatrzymałem się na wprost Jej figury i wówczas uprzytomniłem sobie dzisiejsze wspomnienie i święto.

   Płyną słowa pieśni: „Witaj, Matuchno wiecznego Syna (...) Słodkości pełna, Matko jedyna, Nadziejo nasza, Salve Regina!” Trafiłem na kapłana, którego lubię i z mocą odczułem, że jest to „Sam Pan Jezus”.

   Po Eucharystii nie mogłem wyjść z kościoła, bo serce zalał pokój, słodycz i radość, a zarazem ból, bo płakała przy mnie kucharka z mojej przychodni, bo nabożeństwo było w intencji jej zmarłego męża. Ja też popłakałem się, ale z powodu pieśni...”Umiłowałeś nas Panie”.

    Dzisiaj trafiłem do urzędu powiatowego, bo sprzedałem garaż (blaszak). Podczas oczekiwania serce zalało pragnienie modlitwy, ponieważ na tablicy zobaczyłem informację o licytacjach i eksmisjach. To bardzo przykre, bo nie dość, że nie masz pracy to jeszcze cię przenoszą.

   Przesunęły się obrazy wywózek i przesiedleń („ziemie odzyskane”) z Syberią i Kazachstanem na szczycie tego ludobójstwa. Przepłynął cały świat ludzi usuwanych ze swoich siedzib. W telewizji pokażą dziadka żyjącego w piwnicy. Zabrało go pogotowie, krążyło, ale nikt nie chciał go przyjąć.

    Dzisiaj, gdy to edytuję (10.10.2019) znana jest afera reprywatyzacyjna, która obecnie trwa w Łodzi. Okupanci specjalnie tak postępowali z normalnymi Polakami, bo kto nie z nami ten przeciw nam. Wtedy jeszcze nie widziałem tego „państwa w państwie”, które do perfekcji doprowadziły rządy POstokomunistów. 

    Na potwierdzenie tego wówczas skasowano przychodnię dla chorych z AK, która prowadziła Fundacja AK. Usunięto ich z zajmowanych pomieszczeń, bo wszystko jest państwowe. Pokazano też starszych ludzi mieszkających blisko lasu atakowanych przez pobierających haracze. Tamci grożą spaleniem domu i zabierają renty. Mafia sowiecka usuwa naszych...

   W pracy od 14.00-19.00 było wielu ludzi, bo taki jest mój los, ale starałem się pomagać. Najbardziej przeżyłem płacz babci, która zgubiła różaniec i klucze do mieszkania...

                                                                                                                                APeeL

 

07.10.1997(w) ZA TYCH, KTÓRZY NIE DZIELĄ SIĘ DOBRAMI

NMP Różańcowej

  Z trudem wstaję, ale na nogi postawił mnie prysznic. W szarym kościele było kilkanaście osób. Napłynęła radość z powodu dzisiejszego święta, a łzy zalały oczy. Obok mnie, bardzo pięknie śpiewała starsza pani! Po Eucharystii słodycz zalała serce i chciałbym zostać tutaj.

   W przychodni pracowałem bardzo ciężko od 8.00-1500. Każdemu dawałem, co mu się należało i skończyłem pracę udręczony. Wielu moich pacjentów jest na granicy życia, ale tkwią tylko w ciele!  Kilka osób prosiłem o ofiarowanie cierpienia i zaprosiłem do kościoła.

     Z radia popłynie dyskusja o części społeczeństwa i nowobogackich z SLD (uwłaszczyli się). Przykro było mi podczas spotkania z małżeństwem, które nie może zamieszkać razem, bo brak odpowiednich warunków! Natomiast przegoniłem dziarskiego dziadka. który zachorował na pierwszą grupę inwalidzką (obiecał mi kartofle) oraz ucznia, który opuścił lekcje.

   Przepłyną niesprawiedliwości tego świata: wille z jedną osobą, pałace i ogromne bogactwa. Płaczą nad nami w Niebie, bo nie potrafimy dzielić się dobrami. Dalej trwa tragedia ofiar powodzi! Teraz, podczas modlitwy na działce sąsiadka dzieli się z owocami z innymi. 

   W moich ustalonych modlitwach popłynie wołanie za dusze pobożne i wierne, wołanie o pokój jak dzieciątka do Pana! W tym czasie wzrok zatrzymywali bogacze, a telewizji był program "Tok szok" z najbogatszym człowiekiem w Polsce...nawet podzielił się, ale z Wałęsą.

   Przed snem oglądałem film dokumentalny o Jerozolimie. Ziemia dana Żydom i Palestyńczykom, ale nie mogą się pogodzić, wzajemnie przebaczyć sobie, odbudować miasto i współistnieć... APeeL

 

07.10.1993(c) W INTENCJI PRÓŚB MODLITEWNYCH MATKI NAJŚWIĘTSZEJ

MB Różańcowej

    W śnie pojawił się "kolega" z którym jest najwyższy czas przejść "na pan"! Teraz człowiek budzi się w wielkiej słabości i stęka z wołaniem; "Jezu, Jezu, Jezu." Żegnam się przezornie, ale ratuje mnie wolny dzień. Specjalnie pobrałem ze względu na Szatana, który mógłby mnie dręczyć dzisiaj w przychodni.

   Teraz jestem mocniejszy i będę zwracał uwagę na święta kościelne! "Spojrzał" Pan Jezus z Całunu (okładka "Prawdziwego Życia w Bogu"), a ja odczułem, że mówi "My". Płynie "Anioł Pański", gdzie lubię wołanie ("Pod Twoją Obronę") oraz różaniec Pana Jezusa.

   Piękna pogoda, słońce i blady księżyc! Napływa delikatne zwątpienie; "czy warto cały czas żyć modlitwą?" Płynie właśnie cz. radosna różańca, omijam ludzi, a przed Domem Pana zauważyłem klepsydrę sanitariusza, który żył w pobliżu! Pomyślałem, że dopiero teraz trafi do kościoła...

    Spodziewałem się ataku Szatana, ale nie wiedziałem, że uderzy z całą mocą właśnie w kościele! Pojawiły się natrętne myśli wciskane - w moją głowę z bliskiej odległości - wprost od osobnika, którego obecność czułem;

- "Trzeba lecieć do proboszcza i protestować...przecież wiesz dobrze kim był i jak żył. Do końca nie chciał Pana Jezusa, a teraz wniosą jego trupa! Po co są przepisy kościelne?"

- Przecież ja tak samo żyłem...

    Na dodatek pojawił się kolega ze snu z którym muszę przejść na "pan"...

- "Kościół jest otwarty dla wszystkich, każdy agent może przyjść, a na ich zebrania wpuszczają tylko swoich. Jak to jest?"

- Tak, ale każdy może się kiedyś nawrócić!

     Dodatkowo serce zaczęła zalewać złość na zniewolonych i niewierzących kapłanów...

- "Trzeba zmienić proboszcza, bo Kościół to my!"

       Po kościele biegała z krzykiem i płaczem mała dziewczynka, a za nią matka...nasilenie osiągnęło szczyt podczas konsekracji. Szatan znowu kusił do interwencji, bo zna moją słabość; 

- "Krzyknij na matkę, to cóż, że zapłacili za Mszę św.!" 

- "Wyjdź też do robotników i powiedź im co trzeba!" (właśnie zbijali tynk na murze kościoła!). Wreszcie ujawnił się zalecając; "zostaw to, wróć do domu, bo możesz przyjść utaj wieczorem".

    Postaw na moim miejscu niewierzącego, który uważa podkreślone myśli za swoje! Dzisiaj, gdy to przepisuję 09.10.2019 widzę moją ówczesną naiwność, bo wszystko wówczas było państwowe...także nasza wiara, a szczególnie "kadry". W Chinach komuniści stworzyli taki właśnie kościół...towarzysze nawet "wyświęcają" tam swoich zaufanych pasterzy.

   Z jasnością mogę powiedzieć, że na tę Mszę św. zawołał mnie Zły, ale nie przewidział, że wszystko wytrzymam, nie podejdę do Eucharystii i pozostanę na następnej Mszy św. z pouczeniem  z ks. Malachiasza (MI 3, l3-20a)"jakiż pożytek mieliśmy z tego, żeśmy wykonywali polecenia Jego i chodzili smutni w pokucie przed Panem Zastępów?" 

   Teraz płynie pięknie śpiewane "Zdrowaś Maryjo", a w czytaniach Matka z Apostołami oczekuje "Zesłania Ducha Św." Eucharystia w intencji "spełnienia próśb modlitewnych Matki".

    Po pewnym czasie moje serce zalała straszliwa p u s t k a. W kościele wyraźnie czułem odejście złego, ale zwykły człowiek w takim stanie może popełnić samobójstwo, a ja wiem, że był to atak Bestii.

    Po odczycie intencji popłynie moja modlitwa z wołaniami powalającymi ciało; "O Jezu! Miłości moja bądź uwielbiony i przyjmij prośby modlitewne Twojej Matki". W tym czasie liście z krzykiem spadały z drzew, śpiewały ptaszki, ćwierkały świerszcze, świeciło słońce, a ja z powodu bólu zalewającego serce...zesłabłem i zasnąłem.

   Pan Jezus przekazał wizję Vassuli, a ja ujrzałem "Obóz Ziemię" z Szatanem, księciem tego świata do którego Miłosierny Bóg Ojciec zesłał Swego Syna, aby nas odkupić! Przepłynęło całe Jego życie...w tym odrzucenie przez swoich!

   Pan Jezus miał zadanie; przekazać nam wszystko od Boga Ojca. To przepłynęło w błyskach, a szczególnie nienawiści Szatana do Matki Pana Jezusa i Jej Dzieła! Wprost czułem obecność Matki naszej, która "przyszła" pod nasz blok (figura).

    Teraz ból wywołują obrazy płynące z telewizora; bieda ograniczonych umysłowo dzieci w okolicy Huty Katowice, oto dom dla przewlekle chorych z uszkodzeniem centr. układu nerwowego oraz wydarzenia na świecie dające cierpienia ludzkości. "Ojcze dziękuję ci za ten dzień"...

                                                                                                                 APeeL

 

07.10.1991(p) Złoty łańcuch...

    Piękny dzień, żona miła, żadnych kuszeń. To nagroda Matki za opracowanie modlitwy, która służy mi dotychczas (10.10.2019). Przykrość, bo nie mogę znaleźć różańca od s. Faustynki? Nie uwierzysz, ale pierwsza pacjentka - członkini kółka różańcowego - przybyła z siatką wielkiej papryki. Mamy wspólny temat...potwierdza istnienie sił szatańskich, które robią zamieszanie w jej domu!

   Teraz pocieszam płaczącą, wyrzuconą z pracy. Wskazuję na istnienie Ojca, Matki, Jezusa - Oni wiedzą o jej kłopotach, trzeba być ufnym, prosić i wszystko się ułoży. Zły będzie zniechęcał, podsuwał smutek, wskazywał na krzywdę i tych co krzywdzą! Pani jest wywołana z szeregu do cierpienia, jak pani go zniesie...trzeba być malutkim i uwierzyć, że Matka poprowadzi! Słuchała z płaczem...

   Podobna sytuacja, ale dotyczy poniżanej w pracy...mówię jej o wzorze przyjmowania cierpienia - o Jezusie. To nawet nie cierpienie, to tylko ćwiczenie, ponieważ mam do czynienia z osobą rzutką i niepokorną.

   Nawet wskazuję jej błąd, bo gdyby sama została kierowniczką byłaby jeszcze gorsza od tego przełożonego. Dziękuj za tych, którzy cię dręczą, ponieważ jest badany stan twojej duszy. Napływa natchnienie, aby podarować jej odbitkę mojej modlitwy.

   Nagle wchodzi przestraszona sprzątaczka, ponieważ głośno powiedziałem, że w fartuchu zostawiłem złoty łańcuch! To różaniec, który ma dla mnie wartość większą od złota.

    Ostatnia pacjentka to poganka potrzebująca zaświadczenia na bycie kierowcą. Ona była świadkiem oddana mi zgubionego różańca, a ja wykorzystuję to do mówienia o tej modlitwie! Nagle do ambulatorium wpadła moja własna siostra z synkiem, który ma strasznie przeciętą rękę. Pędzimy karetką; "Matko spraw, aby to wszystko ułożyło się. Zmarł jej mąż, a synek to jedyna jej pociecha, proszę Matko"...

    Podczas naszego oczekiwania przywieziono dziecko z obciętymi paluszkami ! Wracamy, ale w sercu mam niepokój; "Boże Ojcze, Jezu, Matko proszę o miłosierdzie dla Anny Jantar...dla pomordowanych, którzy wypisani są na tablicy tego szpitala i dla ojca tego chłopczyka, który zginął w wypadku."

    Nagle rzuca karetką, łapiemy koło i to sprawia, że modlę się na tle gwiaździstego nieba. Jakże pasuje teraz; "Narodzenie Pana Jezusa"! Droga Mleczna, wszystko jest tak piękne. Odszedłem od personelu i głośno mówię; "Zdrowaś Maryjo"...nie zauważyłem, że prosto do ucha przechodzącej w ciemności dziewczynie.

   Wyobrażam sobie jej zdziwienie! Wielka radość z tego wszystkiego, z tego Bożego prowadzenia. W tej ciemności zauważyłem, że stoimy obok krzyża. Zbliżyłem się i w reflektorach przejeżdżających samochodów przeczytałem; "Na cześć i chwałę Panu Bogu!"

                                                                                                                               APeeL

 

07.10.1989(s) Dlaczego nie wierzysz w Zbawienie...

    W nocy myśl pobiegła w kierunku mantry Jezusowej. "Jezu Chryste, Jezu Chryste, Chryste, Chryste Jezu, Jezu." Później przyśnił się zmarły sanitariusz Jacek, którego wyrzucono z pracy...był czyściutki i trzeźwy, ale na moje pytanie o powrót nic nie odpowiedział.

   Dzisiaj, gdy to przepisuję (09.10.2019) wiem, że tak prosił o wsparcie (Msza z Eucharystią i modlitwa). Rano rozmyślałem o zbawieniu. Zważ, że jest to początek mojego nawrócenia z wcześniejszym mamieniem reinkarnacją.

    Myślę, że zbawienie jest bardziej proste niż się wydaje. Wystarczy, że naprawdę uwierzysz i już jest ci dane! Ilu ludzi naprawdę w to wierzy? Ilu ludzi naprawdę wierzy w Ducha Św.? Czy ty naprawdę w to wierzysz?

    Uwierz! Drgnij w kierunku drogi prowadzącej do Jezusa! Przecież masz przykład Dobrego Łotra, który drgnął w ostatnim momencie życia!

    Przestrzegam, bo siły zła działające w świecie niewidzialnym i widzialnym - w momencie tego drgnięcia - z całą mocą napadną na ciebie!

    "Nie wierzę w Jezusa i nie uwierzę w Jezusa, bo jest to postać historyczna. Jezus jest, ale nie obchodzi mnie jakieś zbawienie!"

   Adam Chmielowski (Brat Albert) uwierzył i zapragnął zbawienia. Został uderzony bardzo mocno. Siły zła sprytnie wmówiły mu, że jest niegodny zbawienia! Wyobraź sobie tę sytuację. On miał zostać świętym, a trafił do szpitala psychiatrycznego, gdzie przebywał 9 miesięcy!

    Trafił tam z powodu stale napływających myśli; "nie możesz być zbawionym, nie jesteś godnym zbawienia, twoje grzechy nie będą odpuszczone!" Chodziło o to, że Szatan wiedział, co ma uczynić i napad był celny i bardzo skuteczny! Tak niewiele brakowało do samobójstwa?

   To stary, ale wypróbowany numer; zniechęcenie, zwątpienie, brak chęci do życia...samobójstwo! Ze szpitala wyciągnął go ksiądz, który na korytarzu głośno rozmawiał z jego bratem o Miłosierdziu Bożym! On sam w tym czasie doznał olśnienia!

                                                                                                                        APeeL