Tuż po wstaniu zły podsuwa; „praca, wcześniejsze pójście do przychodni”, a ze strony Bożej pytają: „co wybierasz? Dom Pana i Eucharystię czy prace bez zjednania z Panem Jezusem?”. Szatan podsuwa „dobro” w chwili naszej największej słabości. Moment po przebudzeniu, faza „jawa/sen” jest tego przykładem.
W kościele dowiedziałem się, że dzisiaj jest święto Matki Bożej, a łzy zalały oczy podczas Ps 31: „Wydobądź z sieci zastawionej na mnie, bo Ty jesteś moją ucieczką”. Po przyjęciu św. Hostii popłakałem się. „Witaj Jezu, Synu Maryi” i wyświeciłem gabinet...
8.00 -14.30. Normalny napad rozszalałego Szatana. Złość na mnie także pacjentów, bo przybyło wielu mocnych i wywoływało kłótnie...na szczycie wkroczyła bez kolejki była dyspozytorka pogotowia, bo jedzie do sanatorium! Trafiło się aż 5 babć z laskami i "tylko" dwie wizyty domowe.
Z zabranej kasety płynie pieśń o Matce Bożej: „jest Jedna, Jedyna, która kocha wszystkie dzieci, Maryja, cudne Imię Bożej Matki. Maryję, gdy wezwiesz osuszy twoje łzy”.
15.00 Dyżur...zobacz przypadki:
- trafiłem na staruszkę z osteoporozą w fazie złamania, nie można osunąć zespolenia ze skróconego uda. Zleciłem transport karetką następnego dnia. Personel karetki żartował, że „babcia wzywa pogotowie, bo ma dużo forsy”.
- sepsa u 65 latka? z krzykiem rodziny i przejazdem do szpitala
- przestraszony po ciągu alkoholowym, zawiozłem go na odtrucie
- napad bólów brzucha o charakterze skrętu jelit
- ciężki napad kolki nerkowej
- zawał serca...
Podczas powrotu ze szpitala skierowano nas do babci z ciężkim zapaleniem pęcherzyka żółciowego. To chatka z tamtego wieku, mieszkanie całe w pajęczynach z obrazami Matki Bożej, a jeden z nich bardzo piękny! Ostatnio zmarło jej 7 bliskich osób...
O 2.00 w nocy wezwano mnie do mojej pacjentki z ciężką migrenę (idzie zmiana pogody). Koniec udręki, chcę wychodzić do przychodni, a tu zatrzymanie moczu. Smutek zalał serce, bo sanitariusz podczas zakładania cewnika był niegrzeczny i nie podał mi zbiornika do moczu. Przez to zraniłem dziadka w okolicy cewki moczowej. Jakże cierpią chorzy i ich rodziny.
Przed pójściem do przychodni pojechałem na Mszę św. Popłakałem się i wołałem za Janem Pawłem II: „Matko! Mateczko! Mamusiu!”... Idę z pochyloną głową i nie ma dla mnie świata: „Tobie Matko oddaję wszystkie owoce mojego życia i moje posługi. Cały Twój Totus Tuus! Maryjo”. Ta bliskość Matki i ból wróci jeszcze po 2 godzinach...
APeeL