Wybory i już po wszystkim. Mam niewielką satysfakcję, bo dwóch kolegów lekarzy poniosło klęskę wizerunkową;

1. Konstanty Radziwiłł b. prezes NIL, a zarazem wiceprezes OIL (!) w Warszawie z 25 funkcjami w obu izbach lekarskich...został pokonany w rankingu wyborczym do Senatu RP. Nie lubię Michała Kamińskiego, bo całkiem zgłupiał na tle nienawiści do PiS-u, a zapoznałem go w rodzinnej mieścinie, gdzie przybył z kandydatem na prezydenta Lechem Kaczyńskim.

   Na pewno będzie dziękował Olkowi Kwaśniewskiemu, bo nie wie, że od dłuższego czasu apelowałem na mojej stronie, aby katolicy nie głosowali na kolegę...

   Kolega Konstanty Radziwiłł jako fałszywy katolik stanął po stronie psychiatry demolującego miejsce poświęcone, a mój protest potraktował zaocznie jako chorobę psychiczną, Sprawił, że w sposób menelski zawieszono mi pr. wyk. zawodu lekarza (wiszę tak już 10 lat), mogła mi umrzeć żona, rozpadł się zespół lekarski, a nawet małżeństwo kierowniczki, którą zmuszono do ostatecznego pożegnania się ze mną.

   Pan prezes zajął miejsce bożka...jak Kimowie w Korei Północnej; nauczał o etyce w naszej "prezesówce", a nawet był kaznodzieją w TV Trwam razem z z-cą Maciejem Hamankiewiczem. W końcu - za dobre szkodzenie - władza "ludowa" wcisnęła go do Senatu RP, a jest to miejsce dla sprawiedliwych. Teraz mamy podobne przypadki; "śmiszne" małżeństwo i panią Jachirę...zachowującą się jak pijana spod budki z piwem!

2. Stanisław Karczewski, który bardzo nadawał się na stanowisko marszałka Senatu, ale ramię w ramię stanął po stronie psychiatry antykrzyżowca, a też udawał katolika. Na spotkaniu (reprezentował nasz rejon) otrzymał ode mnie płytę z nagraną krzywdą oraz zdjęciami krzyża powalonego przez psychiatrę i mojego, który postawiłem ze słowami; to próba na pana wiarygodność!

    PiS stracił większość w Senacie RP...jednym głosem i przez niego musi się kłaniać innym! Przyznaję się bez bicia, że to moja wina, a wlaściwie znak od Boga, bo koledzy byli pewni swego...

     Zeszło trochę czasu na połączenie się z firmą, która zawiaduje skrzynkami telekomunikacyjnymi w mieście. Samochody uszkodziły jedną z nich, a nie obchodzi to nowobogackich mających tam swoje biznesy.

   Taka jest dbałość o dobre ogólne, a telekomunikacja do wielka łaski Boga. Zwykły człowiek nie zauważy tej "duchowości zdarzenia"...przecież rozmawiając przez telefony nie widzimy siebie. Dla ludzi dzikich byłaby to magia i czary.

   W "Play" trafiłem na oszukaną przez rodaka (nie zgubiła dowodu osobistego) za którego musi płacić rachunki za internet (nie ma) oraz za rozmowy telefoniczne. Po drodze wstąpiłem do "złotej rączki", aby dokonał zamiany figurki Pana Jezusa na moim krzyżyku z Ziemi Świętej.

   Później spotkałem porzuconą przez niego żonę (zobacz znak jaki otrzymał od Boga; będzie krzyżował Zbawiciela), a wcześniej miał już inny (nagłą chorobę). Okazało się, że ona wiele widzi, daje się prowadzić Bogu oraz dziękuje za różne dary, modli się też za byłego męża...

    A jaki ja dzisiaj otrzymałem znak z Nieba? Tuż przed Mszą św. wieczorną złapał mnie ból głowy i śmiertelna senność...byłem na granicy opuszczenia nabożeństwa z wcześniejszym błogosławieństwem Monstrancją!

    Po sekundowym śnie zerwałem się i chciałem pędzić samochodem, a na głowę spadł mi obrazek św. Krzysztofa, co oznaczało; "spokojnie, zdążysz"...

   Tak się stało, bo jadąc normalnie trafiłem na koniec podawania Eucharystii i zostałem pobłogosławiony. Na Mszy św. nie docierały czytania, a św. Hostia zwinęła się, co oznaczało pracę w nocy po smacznym śnie do 21.00...

                                                                                                                                     APeeL

 

Aktualnie przepisane...

18.09.1997(w) ZA ZATROSKANYCH W SERCU

   Budzik się „pomylił”, ale tak miało być, bo trafię na właściwą mszę. W telewizji  trwają manipulacje; zalecają głosować na Unię Pracy, która później połączy się z SLD, a to wywołuje w moim sercu zatroskanie o ojczyznę. Teraz Michnik zaleca mordowanie nienarodzonych. Uzasadnienia to przykładem zgwałconej przez chorego żołnierza. On się jąka...może zaczniemy od takich!

   W tym momencie wzrok pada na Matkę Teresę z Kalkuty. Później w ręku znajdzie się art. „Matka Teresa Indyjska”, gdzie zdanie „[...] Być niechcianym to najgorsza choroba [...]”.

   Piękne czytania Mdr. 4, 7-15 o czcigodnej starości z życiem nieskalanym. Podczas konsekracji łzy zalały oczy, a serce rozrywa ból. Siostra śpiewa; ”umiłował nas do końca”. Właśnie dzisiaj Pan Jezus w świątyni zostawił Św. Rodziców dla Boga, a ja martwię się o syna, bo spóźnił się na autobus pospieszny, a ma imieniny (wziął słodycze).

   Dzisiaj wziąłem wolny dzień, ale załatwiłem chorych. Nie lubi mnie Szatan, bo męczy mnie urzędniczka (miała wiele spraw). Laborantka wychodzi i pokazuje Jezusa Miłosiernego, którego jej podarowałem. Przed laty namalowała go moja pacjentka.

   W ręku mam wizerunek Św. Michała Archanioła. Jedziemy teraz brzydkim autobusem, a nad kierowcą jest wizerunek Jezusa Miłosiernego + s. Faustyna + Różaniec! Płynie moja modlitwa.

   Nie opiszę Ci stanu mojego serca, bo dla przeżyć duchowych nie ma wyrazów w naszym języku. Otwieram oczy, a wzrok pada na piękny przydrożny krzyż (miejsce wypadku). Teraz jesteśmy w Instytucie Onkologii w Warszawie. To miejsce wielkiego smutku i zatroskania ludzkich serc.

   Jakże chciałbym dać chorym Świętego Michała Archanioła. Płynie koronka za ludzkość. Badanie żony wypadło dobrze; zdrowa. Krążymy po sklepach, a wzrok zatrzymuje ogłoszenie o zaginięciu dorosłego mężczyzny! Wyobraź sobie zatroskanie jego bliskich.

   Moje serce jest zalane miłością Bożą i współczuciem do tych ludzi. Teraz wracamy pięknym autobusem w którym płynie muzyka peruwiańska. Ta muzyka pasuje do przeżyć dzisiejszego dnia. To bliskie mojemu sercu i wywołuje łzy. Trafiamy na wypadek; potracono chłopca. Trafił się lekarz, czekają na pogotowie. Wołam za jego rodzinę oraz dzieci adaptowane.

   Dziękuję za szczęśliwy powrót. Serce zalewa ból Pana Jezusa spowodowany jego miłością do ludzkości. Nie zrozumiesz tego. Dlatego śpiew Peruwiańczyków i narzucanie się ludzi starych, inwalidów. Nawet trafiły się dwie kobiety karłowate i para Wietnamczyków (ona w ciąży). To ludzkość.

    Pan Jezus kocha nas wszystkich, a my tylko swoich. Ja współcierpię dzisiaj przez 3 godziny z Panem...to Jego krzyż. Jakże piękny to dzień; słodycz Boża, cierpienie, sprawy ziemskie i modlitwy.

                                                                                                                                  APeeL

 

13.09.1997(s) ZA ZGARNIĘTYCH PRZEZ SZATANA

   Budzą z nieba, a właśnie byłem przy zastawionym stole z kanapkami. Wcześniej jestem w pracy, ale serce zalewa niepokój, który przeszkadza w spokojnym zrobieniu kawy. W nocy załatwiłem chorego z okiem, a teraz jest dodatkowo dwóch. To pewny znak duchowy, ale co będzie oznaczał?

   Może dotyczy zaślepionych, bo w radiu Maryja mówiono o masonach, wojujących ateistach oraz bolszewikach (otwartych wrogach kościoła). Właśnie rozmawiam z takim, któremu mówię, że będę się za niego modlił, aby Pan dał mu małe światełko (65lat).

   Wyrobiłem się do 13.30. Wracam w radości. Kupiłem podarunki do domu i kwiaty Panu Jezusowi. Dzisiaj jestem szczególnie pilnowany. Zawsze mam opiekuna przy krzyżu (właśnie podjechał i zawrócił zachodni samochód). Nie wiem jak zagrażam mojej ojczyźnie. Może dlatego, że dzisiaj będzie pr. wyborczy „AWS”? To bardzo przykre, ale nic nie mogę zrobić.

   15.00 Ew. św. Łukasza otworzyła się na słowach o „skrępowanej więzami szatana”. Natomiast "Super express" na pierwszej stronie dał obraz i tytuł "Szatańska pajęczyna" o grupie satanistycznej zmuszającej do rytualnych stosunków seksualnych.

    W kiosku uwagę zwróciło „NIE”, które leży na oczach i wciąż pod ręką. Przypomina się zdjęcie Bolesława Bieruta ze żmiją, które mialem na tylnej szybie samochodu. Teraz to miejsce zajmuje Pan Jezus z Najświętszym Sercem. Wraca nocna audycja o wroga KrK...

   Właśnie jest czas zbioru winogron i palenia chwastów!. Płynie koronka do Miłosierdzia Bożego, a  przepływa cały świat. Smutek zalał serce, bo napływają zgarnięci przez szatana. To smutek Najśw. Serca Pana Jezusa.„Jezu! Boże! To także Twój ból! Dzieci oderwane, porwane przez szatana, które idą na spalenie jak chwasty”.

     Ten ból wróci podczas Mszy św. wieczornej. Komunia św. pęknie na pół „My”. Podczas modlitwy spotkałem dwa kotki, które zabrałem do domu i po napojeniu mlekiem wypuściłem. Cały wieczór płynie modlitwa.

   W telewizji pokażą bolszewickie przesłuchania ze zrywaniem paznokci, a z gazety „patrzą” rozebrane panienki (ofiary buntownika). Teraz wzrok pada na księgę „Historia Kościoła” ze Szwajcarią, gdzie króluje bogactwo i odszczepieńcy. Tak było i będzie. 

   Szatan zaleca „dobro”, abym rano opuścił Mszę św. bo mam dyżur w pogotowiu, a będzie to wielkie święto: Podwyższenie Krzyża Świętego! 

                                                                                                                                    APeeL