Nie spodziewałem się, że będę modlił się około 3.0 godzin...współcierpiąc z Panem Jezusem (za dwa dni). Pojechałem na zakończenie nabożeństwa różańcowego z Eucharystią i otrzymaniem błogosławieństwa Monstrancją.

   W kolejce po Ciało Pana Jezusa serce chciało pęknąć przy pieśni; Ja wiem w Kogo ja wierzę /../ w kim mam nadzieję /../ To Ten, przed Którym światło pali się w dzień i w nocPozostałem na Mszy św. a Pan w Ew (Łk 21, 36) powiedział, że mamy czekać na Jego ponowne przyjście z przepasanymi biodrami i z zapalonymi pochodniami.

  Większość ludzi to sieroty ziemskie nie wiedzące, że mają Ojca "Ja Jestem", który czeka na nas...z otwartymi ramionami! Pan Jezus otworzył Królestwo Boże, ale garstka chce tam wrócić, bo "żyje się tylko raz".

    Trzeba dążyć do tego, aby stale pamiętać o Bogu Ojcu. To bardzo trudne, ale jest jedyna droga do świętości; celu naszego życia, który mamy osiągnąć po przeskoczeniu "płotka" z napisem ś m i e r ć! 

   Tak się złożyło, że cały czas uczestniczył poczet sztandarowy, a kapłan ich pobłogosławił. Nigdzie nie dojdziesz bez błogosławieństwa Boga Ojca. Teraz, gdy to piszę wrócił ból rozłąki ze Zbawicielem, a łzy ponownie zalały oczy, bo; "On moim szczęściem w życiu, On światłem w zgonu dzień. Zwycięża mroki grzechu, rozprasza śmierci cień." Pan Jezus przyjdzie po mnie w momencie śmierci...

    Zdziwisz się, ale Matka Boża z Kansas płacząca krwawymi łzami (mam taki wizerunek) uśmiechała się do mnie. To było podziękowanie za edycję siedmiu zaległych świadectw oraz dzisiejsze modlitwy, a ich owoce ujrzę po Prawdziwej Stronie Życia.

   Kapłan podał mi intencję modlitewną wskazując na umocnienie, które daje nam błogosławieństwo Boże. Po wyjściu na rozświetlone boisko "Orlika", gdzie grano w piłkę nożną popłynie moja modlitwa, a o 21.00 otrzymam ponowne błogosławieństwo z kaplicy MB Częstochowskiej.

                                                                                                                                  APeeL

 

Aktualnie przepisane...

18.10.1993(p) ZA PLAMIĄCYCH BIAŁY FARTUCH

Św. Łukasza Ewangelisty

    W śnie odczułem ból przebijania Św. Boku Pana Jezusa. Po przebudzeniu popłynie "Anioł Pański", różaniec Pana Jezusa i cz. radosna różańca.

    Teraz czekam na wyrwanie się na Mszę św. a właśnie demon przysłał "tatusia", który prosi o zwolnienie lekarskie dla syna, który...jest za granicą! Kto wówczas wyjeżdżał za granicę? On dalej będzie za granicą, a ja mogę znaleźć się za płotkiem z napisem: więzienie. W lekkiej złości odpowiadam, że przybył od diabła i chce wpakować mnie do kryminału!

    Teraz zadziwiony słucham, że dzisiaj jest wspomnienia św. Łukasza Ewangelisty, który był lekarzem i natychmiast wiedziałem, że ten dzień i Eucharystia będzie dziękczynieniem za łaskę bycia lekarzem, za białych fartuch i służenie chorym!

    Przepłynęły obrazy plamienia tego fartucha na różne sposoby. Przeprosiłem Pana Jezusa o wybaczenie moich nieprawości. Nie wiedziałem czy wypada prosić o łaskę uzdrawiania, bo wówczas jako Apostoł mógłbym spokojnie głosić Słowo Boże.

    Później będę miał to wyjaśnione, że otrzymałem łaskę uzdrawiania, ale duchowego, bo zdrowie ma trzy poziomy; duchowe, psychiczne i fizyczne.

   Po św. Hostii pogłębił się i przyspieszył oddech, któremu towarzyszyło bolesne wzdychanie; "Och, Jezu mój! Jezu! Nie chcą Ciebie...nadal przebijają Ci Bok! Jezu! Nie licz im tego, bo nie wiedzą co czynią". Nic już nie pragnę tylko Domu Pana, pozostania tutaj...

    Podczas przyjęć chorych jednej pani zaleciłem, aby modliła się za męża pijaka, a innej, aby przebaczyła mężowi, który ją opuścił i wyjechał na zachód. Co da mówienie o duszy i moich doświadczeniach, a przy okazji prostowanie spraw innych?

   U nas brak jest określenia; lekarz katolicki. Idziesz do takiego jako katolik i nie dziwisz się, że wskazuje ci i kieruje o pomoc do Pana Jezusa! Sam skorzystaj z Jego pomocy, a zobaczysz.

   Nagle miałem pokazane, że powołani do niesienia pomocy...odmawiają tego. W jednej chwilce możesz mieć złamane życie: anestezjolog stwierdziła zgon u żyjącej staruszki, dyżurna lekarka odesłała dziecko z sepsą do innego szpitala, ale własnym samochodem (zmarło), śmiertelnie rannego chłopca przywiezionego helikopterem odesłano bez oglądania!

   Przez wszystkie lata zetknę się z morzem pułapek, które czekają na każdego lekarza. Na koniec przyjęć moje pragnienie modlitwy spełni się, ponieważ kolega nie chciał jechać do zmarłego dziadka (stwierdzić zgon i wystawić kartę). Później, podczas koronki do Miłosierdzia Bożego podjechałem pod "mój" krzyż z wołaniem za plamiących biały fartuch...także za siebie!

    Modlitwa będzie trwała ok. 1.5 godziny. Wołałem także za żyjących i zmarłych, którzy uczestniczyli w moim szkoleniu na AM w Gdańsku, na stażu, podczas robienia specjalizacji...w tym w Instytucie Reumatologii w W-wie.

   Przepłynęły obrazy i osoby tych nauczycieli oraz dusze takich, ból zalewał serce, a świat dla mnie przestał istnieć. Wstyd się przyznać, ale po odmówieniu wszystkich modlitw...natychmiast pociągnąłem alkohol z butelki z poczuciem, że Pan jest dobry. Tak, bo Bóg dał nam wszystko, ale nie można mieszać uniesień duchowych z zaspakajaniem pragnień ciałka, które ciągnie ziemia!

    Na ten czas spojrzał Pan Jezus w koronie cierniowej, a w telewizji popłynie musztra paradna elitarnej jednostki wojskowej z oklaskami! Przecież ja jestem powołany do takiej jednostki w Królestwie Bożym...do boju z Szatanem! Czy należą mi się oklaski w Niebie? "Och! Jezu mój! Przecież tacy mają służyć i ginąć dla Twojej Chwały ginący!"

   Teraz z telewizyjnej dwójki płyną obrazy walki z mafią, gdzie policja tworzy jednostkę udających mafiozów! Czyż nie jest tak w boju duchowym; dobro i zło, ale także dobro i "dobro"...jak wiele jest podobieństw i jak niewielkie różnice, które rozpoznasz dopiero po owocach...

                                                                                                                               APeeL

 

17.10.1993(n) ZA TYCH, KTÓRZY ZBAWICIELOWI ZAKŁADAJĄ CZERWONY PŁASZCZ

    Tuż po północy płynie muzyka weselna, a właśnie trwa ulewa. Boli głowa, napiłem się trochę piwa, a żona zerwana ze snu szuka chomika córki i ma pretensję do mnie! Dodatkowo napadł mnie demon zalecając "dobro"...wyjątkowo jutro mogę nie iść do kościoła, ponieważ mam dyżur i wysłucham mszy radiowej (później okaże się to niemożliwe), a na złość żonie mam spożyć obiad w pracy!

    W porannej rozterce napłynął obraz Pana Jezusa ubranego w czerwony płaszcz! Tak jest też obecnie, bo przez wielu Zbawiciel jest traktowany jako chory umysłowo...także jego apostołowie! W monologu tłumaczę, że ja też nie jestem normalny, bo nie żyję już wolą własną!

   Dzisiaj, gdy to przepisuję (23.10.2018) wszystko sprawdziło się, bo koledzy psychiatrzy moją "chorobę na wiarę" uznali jako psychozę (jak radzieccy specjaliści od schizofrenii bezobjawowej). W tym czasie opętanych leczą...tabletkami i to profesorowie. Nie chcą przyznać się do nieuctwa i wpadki...

    Teraz od Ołtarza św. płynie Słowo (Iz 45,1.4-6); "Ja jestem Pan i nie ma innego. Poza Mną nie ma Boga" oraz (1 Tes 1,1-5b); "wiemy, bracia przez Boga umiłowani, o wybraniu waszym"...

    Napłynęła wielka łączność z Bogiem Ojcem...nic nie obchodzą mnie ludzie, a właśnie w czytaniu (Mt 22, 15-21) padną słowa; "Nauczycielu, wiemy, że jesteś prawdomówny i drogi Bożej w prawdzie nauczasz. Na nikim ci też nie zależy, bo nie oglądasz się na osobę ludzką." Pan Jezus odpowiedział; "Czemu Mnie kusicie,obłudnicy?"

    Ja w tym czasie widzę obłudników wokół, służących dwóm panom. Teraz nic mnie nie obchodzą, bo liczy się tylko Pan Jezus i Jego poniżenie, wyśmianie z założeniem "królowi" korony cierniowej, założenie czerwonego płaszcza z wręczeniem do ręki berła czyli trzciny.

    W wielkim smutku zawołałem; "Panie! ja jestem nikim, prochem, najmniejszym z tych ludzi, a oni nic mnie dzisiaj nie obchodzą...zarazem wszyscy bogowie pogan są tylko ułudą."

    Napłynęło wielkie pragnienie przyjęcia Eucharystii, którą oddałem Panu Jezusowi; za Jego Poniżenie...także dzisiaj, tu i teraz! Zarazem napłynęła wielka chęć oddania własnego życia. Pojawił się obraz o. Kolbego idącego do bunkra głodowe go! Wprost jestem przy nim; "och, jaka to łaska!"

   W tej chwilce mógłbym wyjść na środek kościoła i zostać zamordowany. Nawet pragnę ścięcia lub rozstrzelania; nie pojmie tego normalny człowiek. Podczas przyjmowania Komunii św. popłynie pieśń dziękczynna; "dziękujemy, dziękujemy, dziękujemy", a ja popłakałem się.

   Przed przyjęciem Ciała Zbawiciela padłem na kolana (kolega później określi to aktorstwem). Pan podziękuje w pogotowiu przez Vassulę; "Kochaj mnie Piotrze" (takie mam drugie imię).

   Trafiłem na dobry dyżur, nawet ukoił sen w którym ktoś uśmiechał się do mnie. Natomiast na dalekim wyjeździe mogłem odmówić moje modlitwy z poczuciem, że wszystko jest tutaj tymczasowe i przemijające. Jaki sens miałoby moje życie bez Nieba?

    Podczas koronki do Miłosierdzia Bożego wołałem za zakładających Zbawicielowi czerwony płaszcz. Pan powiedział na ten czas; "Pozostań z twoim Bogiem, który także cierpi." Jakże to wszystko jest mi bliskie.

   Pan Jezus prosi, aby przylgnąć do Niego, wzywać Go, a zawsze przybędzie...zarazem przestrzega, że "będą śmiać się ze mnie." To prawda, przecież dał mi Swoja koronę cierniową, abym odczuł kpiny (personel wymyśla przezwiska; "święty").

    Na ten czas z kabaretu Olgi Lipińskiej padają słowa; "niepokalana głupota...Polak niepokalanie poczęty, kruchta, kropidło, ambona, gdy ci mówią o wartościach."

    Na szczycie mojego uniesienia duchowego popłynie piękna piosenka o Panu Jezusie, który przybył na ziemię, aby przynieść pokój...nauczał, kreślił na ziemi palcem, wszędzie był, ale nie chodził po polskich drogach.

     Chce się płakać, ponieważ powstał przebój światowy, ale zarazem pada zwątpienie, że nie trafił do nas, tutaj Go nie było i nie ma! Przecież z tej ziemi jest Jego następca ziemski Jan Paweł II... 

                                                                                                                                    APeeL