Celem naszego życia jest uznanie miłości jako podstawowego prawa moralnego. Z niej wypłyną wszystkie inne wartości. Miłość rodzi dobro. Ona sprawia naszą przemianę duchową (metanoja), która u ludzi przebiega różnie.
Nic nie znaczy - bez miłości: dar prorokowania, anielska mowa, posiadanie wszelkich tajemnic, wielka wiedza, rozdanie majętności, wydanie ciała na cierpienie, dar języków i największa władza.
Tylko miłość może sprawić, że nie koncentrujesz się na swojej osobie, bo twoim najbliższym przyjacielem staje się najbardziej potrzebujący i cierpiący. Wówczas widzisz sens życia, masz radość, a wykonywanie codziennych obowiązków przyjmują inny wymiar.
Każdy dzień życia ma być dobrze przeżyty. Żadna droga życiowa nie jest wolna od cierpienia, ale jej ofiarowanie (uświęcenie) jest mało znane. Sprawy i cierpienia innych stają się twoimi sprawami i cierpieniami.
Odmowa udzielenia pomocy (z różnych przyczyn) wywołuje rozterki wewnętrzne. Najwięcej cierpień wynika z faktu, że ludzie nie rozumieją sensu cierpienia i nie jest rzeczą łatwą wytłumaczyć im to.
Człowiek bez łaski wiary nie zrozumie pragnienia milczenia wewnętrznego,ciszy i zadumy z Bogiem. Jest to tęsknota dająca największe cierpienia.
Trwasz w ciszy i chciałbyś wówczas krzyczeć o swojej radości i mocy. Dziwisz się, że są jeszcze ludzie, którzy w to nie wierzą i uśmiechają się z politowaniem!
Oni dziwią się mnie, a ja im...może dotrą tam później, a zawsze odbywa się to przez "drogę cierniową": nieszczęście, nagła śmierć, kalectwo, okradzenie, więzienie itp.
Te cierpienia mają jeden cel: poskromić pychę, wzmocnić cierpliwość i wytrwałość, oczyścić wewnętrznie...
ApeeL