Na Mszy św. porannej popłyną słowa z księgi mojego ulubionego proroka Izajasza (Iz 40, 1-11) o Panu pocieszającym swój lud. W moje serce wpadło polecenie,  że mam wołać, to co wiem jako lekarz: <<Wszelkie ciało jest jak trawa, a cały wdzięk jego – jak polnego kwiatu. Trawa usycha, więdnie kwiat, gdy na nie wiatr Pana powieje>>.

    Natychmiast wiedziałem, że jest to intencja modlitewna tego dnia. Faktycznie jesteśmy jak trawa, a wiem to z praktyki lekarskiej. Dzisiaj przestrzegam wszystkich, aby nie pokładali ufności w ciele, bo wielką pułapką jest dobre zdrowie.

    Wówczas zapominamy o duszy. Przecież zdrowy, piękny i bogaty szydzi z wierzących w Boga Ojca, którzy walczą z pokusami, nie szczycą się swoją grzesznością, a szczególnie z jej publicznego szerzenia. Szatan jako upadły Archanioł dysponuje nadprzyrodzoną inteligencją w czynieniu zła. Jego mowę można było usłyszeć podczas kazania ojca Biedronia w Częstochowie.

   W samochodzie zepsuł się wskaźnik paliwa. Jeżeli nie miałeś z tym do czynienia to na długiej trasie mógłbyś przestraszyć się ostrzeżeniem z sygnałem dźwiękowym. Nic nie zmieni dolanie paliwa. To jest proste urządzenie jak w pojemniku z wodą przy WC.

   Głupstwo, a nalewający benzynę nic o tym nie wiedzą, z zakładu skierowano mnie do elektryka samochodowego, który wcisnął zluzowane przewody. Daję przykład skomplikowania układów, które mamy także w ciele fizycznym. 

    Zdrowy jak tur nie wie, że ma tętniak rozwarstwiający aorty (zagrożenie życia). Wiele chorób nie daje żadnych objawów lub sugerują błahostki, a żaden lekarz nie ma daru jasnowidzenia, badania trwają (robisz tomografię z powodu ropnego zapalenia ucha środkowego ze zniszczeniem błony bębenkowej (głuchota jednego ucha), a na opis czekasz 3 tygodnie. Każdy zna podstępny przebieg boreliozy po ukąszeniu przez kleszcza, itd.

    Nie będę straszył śmiercią, ale  powtórzę; zdrowe ciało to wielka pułapka, bo sprawia złudną pewność. Trzeba za nie dziękować Boga i nie popisywać się (sporty walki, doping, obżarstwo, używki, głupie żarty dla edycji filmików).

    Z drugiej strony mamy chorych na młodość i sprawność aż do śmierci, którzy wierzą, że od tego zależy długość ich życia (duchowo; zesłania duszy dołączonej do ciała). Poddają się zbytecznym operacjom plastycznym, tracą pieniądza na kosmetyczki, fryzjerów, osobistych trenerów i wizażystów, którzy odmładzają ich poprzez odpowiedni ubiór (Magda Gessler).

    Dorzuć do tego wszystko pobudzające sprawność seksualną i to u staruszków, którzy całkiem głupieją (vide; Stefek Burczymucha). Właśnie w „Super Stacji” Doda walczy z mową nienawiści. Całkiem zapomniała o smaczkach swojego życia i stwierdzeniu, że; "Biblię napisał pijany i naćpany"!

   Wielu głupieje na tle zdrowego odżywiania, dręczą się wegetarianizmem lub weganizmem, itd. A trzeba jeść to, na co mamy smak. Ten czujnik wskazuje na różne niedobory. Pan Bóg urządził to bardzo prosto.

    Kiedyś lubiłem owoce, a teraz nawet nie dotknę żadnego, ale uwielbiam mleko, ogórki konserwowe i cebulę (dla innych obrzydliwa), a zjedzenie rodzynek, smażonej cebuli lub czosnku jest dla mnie zabójcze. Piszę to, aby wskazać na udręki w małżeństwach, gdzie żona - po zabraniu emerytury - gotuje dla siebie dręcząc biednego męża emeryta. Nawet taki nie piśnie...

    Błagam Cię zostaw ciało, bo z tej starzejącej się larwy ma wylecieć piękny motyl! Tym motylem jest nasza dusza, która pragnie świętości z powrotem do Stwórcy...tuż po śmierci. Nie usłyszysz tego w żadnym kazaniu, bo Szatan sprawił, że w naszej wierze nie można mówić o nim oraz o duszy i co jest z nami tuż po śmierci!

    Jak spotkamy się w Ojczyźnie Prawdziwej to podziękujesz mi, a ja odpowiem, że wołałem, bo Pan mi tak kazał!

                                                                                                                                   APeeL

 

Aktualnie przepisane...

20.09.1991(pt) Nasza nadzieja jest w śmierci...

    Przypomniała się wczorajsza dyskusja telewizyjna o prawach człowieka z obecnością kapłana. Jakże bliscy mojemu sercu są ludzie uduchowieni. Wówczas widzisz kontrast; Światłość Niebieską i zaćmienie mądrych tego świata.

  W tym czasie Zły uderzał co chwilkę; właśnie wpuścił mi obraz spółkujących homoseksualistów...aż zawołałem "Matko Boża!” Pomoc nadeszła natychmiast, bo w sercu popłynie pieśń; "Ojcze nasz, który Jesteś w Niebie i na ziemi. Wszędzie Twój Duch”...kto mi to śpiewał?

   Przed wyjściem do pracy przeżegnałem się wodą poświęconą od Faustynki i zacząłem cz. Bolesną Różańca. Duchowo znalazłem się w Jerozolimie; w domu Marka, w ogrodzie oliwnym, tam gdzie modlił się Pan Jezus. „Nie byłem dzisiejszej nocy z Tobą Panie Jezu, ale Ty nie zwątpiłeś we mnie”.

   W oddziale wewnętrznym miałem chwilkę spokoju, bo trwało śniadanie. Ból ściskał serce, które wołało; „Jezu mój! Nigdy nie doznam nasycenia bez Ciebie...tym życiem! Tak chciałbym pisać o Tobie, Jezu mój, Niewinny z Niewinnych, Czysty z Czystych...Święty ze Świętych!

    Teraz, tuż po ubiczowaniu popycham Ciebie, poszturchuję, wyśmiewam i poniżam, kłaniam się jak królowi posadzonemu na pieńku...w szkarłatnym, podartym i brudnym płaszczu. Nie kto inny, ale ja wciskam Ci na głowę koronę cierniową, czując się zwycięzcą! Jezu mój wybacz! Jak to wszystko zniosłeś?"

    Zapiski robię w konspiracji, a dzisiaj mam ciężki dzień, ponieważ trwa Sejm RP. Wówczas - jako zagrażający porządkowi publicznemu - podlegałem nasilonej inwigilacji, którą koledzy reprezentujący psychiatrię radziecką określają „urojeniem prześladowczym”. "Panie Jezu ilu jest tak wiernych Tobie? Ile życia zmarnują ci bracia!"

   To mój ostatni dzień zastępstwa ordynatora oddziału wewnętrznego. Właśnie przybył pacjent, który umiera z powodu przerzutów nowotworowych. Wielkie guzy utrudniają mu siedzenie i leżenie (pobiera narkotyk). Jakże marzyłem o rozmowie z nim, ale Matka Boża przysłała go dzisiaj.

- Czy ja z tego wyjdę?...zapytał, a ja zaleciłem, aby poczekał, bo trwa wizyta. W tym czasie poprosiłem Ducha Św. o poprowadzenie rozmowy. Nie wiem jak powiedzieć mu, że jego dni są policzone.

     Oto treść mojego m o n o l o g u...

    "W naszym środowisku istnieją dwie szkoły informowania ciężko chorych...od czasu wojny i rządów ateistów nie wolno było zabierać nadziei! To było oszustwo, ponieważ śmierć ciała fizycznego oznaczała koniec!

    Ile dzisiaj zapłacono by za pana jako niewolnika? Czy ktoś kupiłby pana? Pobiera pan narkotyki - czy  jest to decyzja błaha, aby komuś podawać takie leki? Sam pan wie jaka jest pana sytuacja.

    Istnieje jednak dusza, drugie doskonałe ciało, które zostanie uwolnione w momencie śmierci (z larwy wyleci motyl)! Część duchowa po wyzwoleniu wraca do Boga Ojca! Przepustką do Nieba jest Sakrament Namaszczenia Chorych. Od tego momentu nie będzie mógł pan powiedzieć, że nie wiedziałem”.

- Tak, miałem taki znak po śmierci matki! Na moich oczach zrzuciła ze stołu papierosy i popielniczkę!

- Dodam jeszcze, że tę pracę przyjąłem w celu zbawiania pacjentów. Nawet prosiłem Matkę Bożą o rozmowę z panem. Czy to przypadek, że został pan przysłany do mnie ostatniego dnia zastępstwa?

   Dzisiaj, gdy przygotowuję ten zapis do edycji (10.12.2019) serce ścisnął ból i po 28 latach popłakałem się, a u mnie jest to znak prawdy!

                                                                                                                                  APeeL