Badam dzieciątko z zapaleniem gardła...zagrożone drgawkami gorączkowymi. W prowadzeniu przez Boga miałem staż pediatryczny (w tym na noworodkach), nie boję się chorych dzieci. Błyskawicznie podaliśmy luminal penicylinę domięśniowo oraz dzieciątko zostało napojone. Właśnie mija północ, „żegnam się" w myślach i przekazuję ten dzień Panu Jezusowi!
Podczas rozbierania się w gabinecie lekarskim matka dzieciątka rzuciła mi w ciemności 10 dolarów. Nic nie mogłem zrobić całkowicie zaskoczony , a nie wiedziałem, że aż tyle. Usiadłem, chwyciłem twarz w dłonie zadziwiony metodami pokus, które niweczą moją bezinteresowność i pracę dla Jezusa! Nigdy nie biorę pieniędzy od matek leczonych dzieciątek. Teraz kręcę głową; „Jezu, Jezu!”
W nocy napastowały mnie koszmary, nawet pojawiła się osoba brata żony (prosiłem, aby miała spokojny sen). Później potwierdziła, że spała dobrze, w domu trwał pokój i radość. Zły atakował dalej...nie mogłem zamknąć oczu i musiałem wzywać Pana Jezusa Miłosiernego z obrazu z promieniami!
Nagle mam daleki wyjazd podczas którego czytam modlitwę b. Rogera o jedność chrześcijan...co mu przeszkadza wrócić do Jedności? Po tym jest art. o zmarłej 94-letniej nauczycielce, która całe życie uczęszczała do Eucharystii i z tego powodu była szykanowana i dyskryminowana.
Podczas pobytu w Ravensbruck przemycała konsekrowane Hostie, dzieliła je na okruszynki i podawała więźniarkom podczas niedzielnych Mszy św. polegających na myślowym przenoszeniu się do własnych kościołów!
Jedna ze współwięźniarek wspomina ten czas, że już wówczas była w Niebie! Ta „kapłanka” podtrzymywała na duchu, obdarowywała uśmiechem i mówiła o kolorowych domkach w Niebie!
Łzy zalały oczy, bo Pan wszystko pokazuje. Podczas odmawiania cz. bolesnej różańca trafiłem do ciężarnej w kałuży krwi, a mój wzrok padł na kalendarz ścienny z Panem Jezusem niosącym krzyż!
Na sygnałach dowieźliśmy chorą, a teraz jestem w pochylonej chatce u staruszka, który złamał biodro. Teraz „patrzy” Matka Boża z różańcem na szyi. Jego żona zdenerwowana wyrzuca w złości nic nie winne koty!
Przyśnił się kapłan...mówi dziadek! Ja sugeruje, że w szpitalu musi wezwać kapelana do siebie. Po chwilce ciszy znowu szybka jazda. Po drodze postawiłem personelowi obiad, a sam odmawiam Drogą Krzyżową (dzisiaj mam ścisły post w intencji pokoju w b. Jugosławii).
Teraz pocieszam umierającą, a jej czekoladę przekazuję innej pacjentce. Obie wierzące - mamy wspólny język. Zły atakuje wyjazdem - 5 minut przed końcem pracy – do „umierającej” z powodu ranki palca, której nie widać u wielkiej i silnej dziewczyny!
Zapomniałem, że ten dzień przekazałem Panu Jezusowi; krążyłem bez celu po mieście (wpadłem samochodem w piach i trafiłem na ogon pogrzebu), a na działce zamiast modlitw kopalem bez celu. Zobacz kuszenia na początku nawrócenia. „Jezu mój! Jakże ciężko jest zostać świętym! Ty najlepiej o tym wiesz!"
Ile dzisiaj czasu zmarnowałem? Kto dawał pieniądze przyjmowałem, a to wszystko jest takie proste; zamiast słodyczy ziemskich – Niebieskie, zamiast kiełbasy - zapach chleba przypominający Boga, a zamiast chleba – Eucharystia!”
Panie! Ja wiem o Tobie i jestem taką marnością! Jak w takim razie wyglądają inni...zapatrzeni w ten świat, nie znający Ciebie, Jezu? Jak ja wyglądałem jeszcze niedawno? Ojcze mój, Ojcze nasz. Ty wiesz, że to wszystko oddam, ponieważ pragnę tylko jednego – nic nie mieć oprócz Ciebie...chodzić i mówić o Tobie!"
Nie mogę się ukoić z powodu tęsknej rozłąki z Panem Jezusem...nie wytłumaczysz tego normalnemu człowiekowi! Nawet żona zapytała co mi jest, a właśnie nie ma dla mnie świata. To jest pewna komplikacja w małżeństwie, gdy np. druga strona jest niewierząca.
Nagle nadeszła pomoc, bo w w sekundowym śnie przeniosłem się do Sanktuarium Cudownego Medalika w Olczy, gdzie znalazłem się na kolanach jakby z przyjęciem Eucharystii. Tak została odjęta tęsknota, wróciłem do świata i żony.
Natomiast w drugim śnie biegła za mną gromada psów różnej wielkości i maści...z ich pasterzem z wielkim psem. Nie spojrzeli nawet na przydrożny krzyż, ale skręcili za tym psem!
APeeL