Zapomniałem o przeglądzie technicznym samochodu (03.12.2019) z przedłużeniem dowodu rejestracyjnego, ale w prowadzeniu przez Boga;

  • zapaliła się kontrolna lampka braku paliwa (uszkodzenie pływaka)
  • w warsztacie poproszono o dowód rejestracyjny i skierowano mnie do elektryka
  • dzisiaj, o 4.00 rano pomyślałem o tym i z natchnienia sprawdziłem ważność rejestracji (myślałem, że wypadnie bliżej świąt)
  • po Mszy św. podjechałem jako pierwszy, a tak się stało, że żona zabrała kartę do bankomatu.

    Powiesz, że to nic wielkiego, ale ja widzę pomoc i prowadzenie przez Boga, za co podziękowałem. Nie wyśmiewaj tego, bo dzień ułożyłby się inaczej, gdybym pojechał na Mszę św. o 9.00 lub w nocy nie sprawdził dokumentu. Musisz zrozumieć, że tak właśnie działa Opatrzność Boża...w sprawach małych i wielkich, a przez to w naszym życiu, które składa się z chwil.

   W niedzielę będzie to samo, bo nastawiłem budzik i chciałem pospać przed Mszą św. o 7.00, ale napłynęło; „wstań wcześniej i przygotuj się spokojnie”. Tak uczyniłem, a budzik zadzwonił podczas mojego wyjścia (źle nastawiłem)...wyjechałem na czas zabierając po drodze spóźnioną parafiankę.

   Przenieś to na decyzje wielkie i ponadczasowe. Budujesz niepotrzebny dom, przenosisz się do innego miasta, wyjeżdżasz na wycieczkę życia, kupujesz „lepszy” samochód, zapoznałeś partnerkę o której nic nie wiesz. Spróbuj iść tą drogą, aby uniknąć pułapek życiowych. Poproś o prowadzenie i zauważ pomoc. Po wyjściu na spacer modlitewny popłynie moje godzinne wołanie w tej intencji...

                                                                                                                     APeeL

   Zobacz też aktualne prowadzenie w dyskusji. Wejdź; Loose blues Zapiski nieodpowiedzialne Jana Hartmana Polityka. pl https://hartman.blog.polityka pl Krzyż w Sejmie znieważa konstytucję i państwo.    

   Zapytasz, a gdzie jest w tym prowadzenie przez Boga? Jest, bo już wiem, że powtórnie nie dano mojego poniższego komentarza (boją się Prawdy);

   Miły Panie recenzencie. Proszę dać możliwość grzecznego odpowiadania „pałkownikom” (od pałowania), bo jest demokracja, a Portal nie ma nazwy; „Bluźnierca”...

@schfeyk

   Szkoda, że z taką nienawiścią odnosisz się do wiary, a ja nie jestem zwolennikiem krzyża tam, gdzie pojawili się jego jawni wrogowie. Ty uważasz, że jako wykształcony wierzę w bzdurną ideologię, która jest destrukcyjna i głosi banały o szczęściu ludzkości.

   Piszesz językiem Przeciwnika Boga, który ma nadprzyrodzoną inteligencje w czynieniu zła; "niech se ten krzyż wisi /../ Symbolizuje zbrodniczą ideologię /../”…

@wiesiek59

    Moja wiara, jedynie prawdziwa „nie ma nic wspólnego z Bogiem”. Kłania się Szaweł, który wymagał oślepienie, aby coś ujrzeć. Mieszasz hierarchię i wypaczenia ludzi...często pod wpływem Szatana, który uwił sobie ciepłe gniazdko w Watykanie (ks. Piotr Natanek słusznie głosił „jego odbicie”).

   Ja mam wciskany kit, a ty wierzysz w dobranocki. Przebudź się, bo masz martwą dusze i odmień swoje serce, które jest pełne nienawiści do wymyślonego wroga.

   Święty zdrajcą? Przecież Ty też masz być świętym, bo szeroka jest brama i przestronna droga, która prowadzi do zguby, a ciasna prowadzącą do życia. Zgadzam się, że idę na wojnę, ale duchową.

@turpin

   Wskazał, że „ma pewien talent oratorsko-homiletyczny i w tym względzie jako lekarz zapewne się marnowałem”. Nie mam talentu, ale łaskę wiary i byłem lekarzem-kapłanem, bo składamy się z duszy i ciała (psyche i soma).

@Jakub01

   Nie podobają mu się procesje uliczne, ale nie przeszkadzała mu taka z boską waginą (sromem) w Monstrancji. Dotychczas nie mogę dojść do siebie. W tym czasie o. Biedroń w kazaniu żali się na dyskryminację...

   Jako dzikusy - wg Ciebie - święcimy samochody. Kiedyś dowiesz się wszystkiego. Właśnie dzisiaj poświęciłem krzyżyk, bo zgubiłem identyczny wiszący na piersi s. Faustyna (na obrazie).

@kormoran zrównał wszystkie religie. Judaizm i katolicyzm jest wiarą Objawioną przez Boga „Ja Jestem” (Jahwe). Koniec i kropka…

@Lewy szydzi z tego i z własnego Zbawiciela. Jak wytłumaczy się po mojej informacji...czas płynie, a śmierć to życie prawdziwe.

@Antyateista pisze, że „wierzę w religijne bajki i gusła” oraz o stosowaniu zacofanych dogmatów wiary katolickiej i guślarzach kościelnych. Trzeba mieć nadprzyrodzoną inteligencje w czynieniu zła, aby tak pisać, a dodatkowo mieszać w głowach maluczkich, że 90% parlamentarzystów to lobbyści kościoła.

   „Polska jest watykańskim kondominium...zacofana, intelektualnie biedna i całkowicie zależna od watykańskiego okupanta”. Ponadto spojrzenie na krzyż (wielka łaska) wywołuje strach przed „grzechem i karą”.

   Piszesz to w demonicznym transie. Moje zalecenie jest proste; „Nie piłeś nie pisz”, bo czas płynie, fikniesz niedługo i zdziwisz się, że masz duszę. To samo wykłada Ci @waldi-14 który potwierdza nasze istnienie w momencie śmierci i słusznie pyta; „Czy, walcząc z krzyżem, rzeczywiście myśli się, że wygra z Bogiem?”

    Nasze spotkanie i dyskusja nie są przypadkowe, bo zdrowi nie potrzebują lekarza...

  

                                                                                                               

Aktualnie przepisane (zwiastuny)

29.09.1991(n) ZA MORDOWANYCH PRZEZ WYZWOLICIELI...

   Późnym wieczorem napłynęło wielkie zniechęcenie z pragnieniem opuszczenia jutrzejszej Mszy św. ponieważ od 8.00 mam dyżur w pogotowiu. To wyraźne kuszenie, a wskazuje na to natchnienie w pierwszej osobie (zmyłka), że; „muszę odpocząć od spraw duchowych, bo przesyt też jest niedobry...tak, tak jutro odpocznę!”

   Przepisuję to 14.12.2019 r. i dlatego wskazuję na demona, a wówczas wahałem się i poprosiłem; „Panie Jezu, wyjaśnij mi to w śnie...co to wszystko oznacza?” Odpowiedź napłynęła w nocy; „nie sztuka chodzić do kościoła, gdy ciebie wzywam lub potrzebujesz własnego pocieszania, ale miłe jest twoje przyjście do Mnie, gdy musisz przełamać chęć wypoczynku fizycznego i nie przychodzisz dla własnego pocieszenia duchowego!” /../  

    Na początku Mszy św. napłynęła moc z podziękowaniem Panu Jezusowi i Matce Bożej. Wczoraj i tuż z rana w sercu pojawił się mjr dr Mieczysław Słaby zamęczony przez UB tuż po wojnie i pochowany w nieznanym miejscu!

   W myślach "dołączył" do niego pisarz Tadeusz Borowski, który W 1943 został aresztowany przez Niemców i z Pawiaka trafił bezpośrednio do Auschwitz, a swój pobyt opisał w opowiadaniu „U nas, w Auschwitzu”. Po powrocie do ojczyzny prawdopodobnie został zamordowany przez naszych wyzwolicieli („samobójstwo” tuż po narodzeniu córeczki).

   /../ Zawołałem do Matki Bożej i w ich intencji przyjąłem Eucharystię. Poprosiłem też o promyk Światła Bożego dla znajomego oficera politycznego; „Matko! Aniołowie i święci módlcie się za nimi”. 

   Teraz na słoneczku odmawiam moją modlitwę, a personel narzeka na opłaty w kościele! Nie uczestniczą w życiu wiary, później wnoszą takie trupy do Domu Boga, a rodzina narzeka na koszty. Nie odzywam, bo dyskusja nic nie da…

   Nagle zrywają do ciężkiego wypadku samochodowego /../ Po powrocie do bazy padłem na kolana z pragnieniem odmówienie drogi krzyżowej, ale właśnie przybyło czterech pijanych i pobitych mężczyzn...dwóch z nich biło się dalej podczas zabierania do karetki...

                                                                                                                                   ApeeL

 

30.09.1991(p) Dzień pracy ofiarowany Matce Jezusa...

   Na koniec wczorajszego dyżuru w pogotowiu postanowiłem, że - na złość chorym - dzisiaj w przychodni wezmę wolny dzień; niech zobaczą jak jest beze mnie! W końcu poprosiłem Matkę Bożą o znak.

   W czytaniu duchowym uwagę przykuły słowa, aby nie tracić czasu i oddać serce Jezusowi i Maryi. Natychmiast wiedziałem, że mam pracować z ofiarowaniem tego dnia Matce Bożej. Jakby na szczęście pielęgniarka budząc mnie zbiła moja nietypową szklankę...

   Przed wyjściem do przychodni napłynęło zalecenie, abym pomodlił się i użył wody święconej! Naprawdę to natchnienie potraktowałem poważnie.

   Nie spodziewałem się tak wielkiego nawału chorych, a już pierwsze małżeństwo sprawiało moje rozdrażnienie. Wielu chorym musiałem dzisiaj wyjaśniać różne sprawy, prostować je i doradzać.

-  Oto pacjent z zatkanym kanałem nosowo-łzowym (łzy nie lecą do nosa, ale płyną po policzku). Gdyby tak kogoś zapytać; czy lecą panu łzy do nosa?...zdziwiłby się, bo nie wie, że ma tę łaskę, a nie dziękuje.

-   Innemu opowiedziałem o chorym, któremu wycinano język z powodu raka i zalecono powiedzieć coś ostatecznego; „Niech będzie pochwalony Pan Jezus Chrystus".

-  Pani musi czerpać siłę z przebiegu Męki Jezusa...mówię do jednej pacjentki.

-  A pani musi zwrócić się do Matki Bożej...tyle razy rozmawialiśmy i nadszedł już czas złapania za różaniec, bo pani odpowiada za dusze rodziny!

   Łzy zakręciły się w oczach, bo przybył też oficer polityczny z byłej jednostki sowieckiej, gdzie pracowałem, a ja ujrzałem łaską noszenie munduru żołnierza. Podobnie jest z policjantem, który w - w majestacie prawa ziemskiego i Bożego - może zabić, ale może też oddać własne życie za kogoś (zasłonić ciałem).

    Oficer polityczny to mocny człowiek, ateista, specjalnie szkolony, aby odciągać ludzi od wiary…

-  Dlaczego Bóg głodzi ludzi w Bangladeszu?...zapytał zaczepnie.

- Czy nie dał środków dla wszystkich dzieci na ziemi? Przecież nierówność widać także w naszym mieście!

    Dodałem jeszcze; zmarli panu rodzice, a ja powiem teraz od nich; „synku to wszystko prawda...można prosić o znak lub wyjaśnienie przez Matkę Bożą!” Proszę to sprawdzić, bo pan potrzebuje namacalnego dowodu na istnienia Boga!

    /../ Trafiłem na wizytę do modlącej się całe noce, a na miejscu okazało się, że choruje dziadek o kulach...pięknie klękający przed Eucharystią. Pomogłem mu z serca (ingerencja Matki); dałem swoje leki, porozmawiałem z modlącą się, a od  niej otrzymałem książką „Jezus Chrystus”... 

                                                                                                                          APeeL