Zobacz prowadzenie w tej - jeszcze nieznanej - intencji modlitewnej. Przebudzony w środku nocy przeczytałem art. prezesa Naczelnej Izby Lekarskiej prof. Andrzeja Matyi; „Pragmatyzm, czyli zdrowy rozsądek” w którym pisze pełen zatroskania o nasze środowisko. Zdziwiłem się, że ostro bronił dwóch lekarzy;

1. Prof. Tomasza Grodzkiego, który jest ofiarą anonimów mających podważyć jego wiarygodność jako lekarza, człowieka i osoby publicznej. Kolega jest zasłużony, bo w 2009 został odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi, a w 2014 Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Został również uhonorowany tytułem Ambasadora Szczecina (2003). Myślę, że nadszedł czas zaprosić marszałka Senatu RP na posiedzenie Naczelnej Rady Lekarskiej i złożyć mu należny hołd...

2. Czystego jak łza dr G. kardiochirurga na którego była nagonka, „co podkopało zaufanie do lekarzy” i spadek przeszczepów. Proszę wejść i zapoznać się z demonizmem tego kolegi; (https://www.se.pl/wiadomosci/polska/szokujace-wyznanie-zony-kardiochirurga-miroslawa-g-aa-fJpC-BVdP-8cfr.html)

3. Trzeba jeszcze stanąć w obronie kolegi psychiatry powalającego krzyż Pana Jezusa przez którego nie mam pr. wyk. zaw. lekarza, a teraz nękam go w „urojeniu prześladowczym”.

    Jednak największe moje zaskoczenie sprawił życiorys Pana Prezesa, bo myślałem, że jest powołany na to stanowisko jako ukoronowanie pracy w zawodzie lekarza (67 lat), a tu mamy samorządowego zawodowca, który dublował w latach 2010 – 2013 prezesowanie OIL w Krakowie z członkostwem w Naczelnej Radzie Lekarskiej.

   Muszę przyznać, że jest to powtórka „służby” kolegi Konstantego Radziwiłła, który też „działał” jednocześnie w NIL i OIL przy prowadzeniu rozległej praktyki prywatnej.

    Na Mszy św. o 7.15 posłuchałem natchnienia, aby podejść do spowiedzi, bo chciałem pozbyć się niechęci do moich prześladowców. W tym czasie płynęły słowa z drugiej Księgi Samuela o wyczynach króla Dawida, który małżonkę Uriasza Chetyty wziął sobie za żonę. 

    Podczas spowiedzi powiedziałem kapłanowi o aktualnie krzywdzących mnie; w samorządzie lekarskim (dintojra za obronę wiary i krzyża Pana Jezusa), rodzinie (skok na spadek po rodzicach) oraz dalsze traktowanie mnie jako „wroga ludu”.

    Kapłan wypowiedział od Boga Ojca w/w intencję modlitewną; „Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni” (Mt 5, 6)...z zaleceniem odmówienia litanii do św. Józefa.

   Wielka radość zalała serce, tym bardziej, że zrozumiałem dwa sny, które miałem tej nocy;

1.  widziałem trzy krzyże na brzegu ogołoconego lasu, jeden z nich był pochylony...jako symbol w/w cierpień

2. pod moim blokiem stały trzy wozy straży pożarnej...tak właśnie Pan wskazał na potrzebę zgaszenia mojego buntu, bo te cierpienia są błahe...wobec trwającej już Apokalipsy na końcu mojego zesłania, tym bardziej, że odpowiadam za dusze tych braci i sióstr.

    Eucharystia ułożyła się w kwiat i zamieniła w mannę z nieba. Podczas wystawienia Monstrancji przez moje serce przepłynął błysk połączenia z Ciałem Pana Jezusa, a litania do Matki Bożej z Loretto była także za mnie.

    Znając już intencję wyszedłem odmówić moje modlitwy (zakończenie z dwóch ostatnich dni i dzisiejszą). Współcierpienie z Panem Jezusem sprawia uniesienie duchowe, ale jest bardzo wyczerpujące dla ciała fizycznego…

                                                                                                                        APeeL