Coraz częściej mam okresy napływania „dobrej energii” (słodyczy). Próbowałem wytłumaczyć to moją nieobecnością (urlopem) w przychodni - efektem dobrego żalu pacjentów, bo brak człowieka powoduje "pewną dziurę".

   Dzisiaj, gdy to przepisuję (21.02.2020) podobne działanie miałem w czasie nawału pacjentów w przychodni. Określałem je „wzmacniająca słodyczą”, a to było działanie Ducha Świętego.

   Odwiedziłem brata, a jego żona zapytała;

Czy nie chciałbyś, aby świat był inny, ludzie sobie życzliwi, pełni uśmiechu, a nie zazdrośni?

- Cóż obchodzi cię świat? Zacznij od siebie i popatrz z boku jak postępujesz. Od tej chwili wyznaczam ci proste próby (pracuje w księgarni);

- książka pod ladą, a prosi o nią nieznajomy

- człowiek o nieprzyjemnym wyglądzie prosi o książkę, którą trzeba szukać

- dziecko płaci, nie wiesz czy podana cena jest prawidłowa, ale na wszelki wypadek bierzesz większą.

    Nic nie powiedziała, a ja dodałem, że stanie się goła ze swoimi czynami i będzie musiała zdać ze wszystkiego relację, a szczytowe próby będą dotyczyły miłości do wroga - różne kombinacje.

   Brat chciał ratować sytuację i próbował poczęstować wódką, ale powiedziałem, że nie piję z powodu „trzeźwości odzyskanej"…

                                                                                                                                    APeeL