Mąż zmarłej zgłosił się o 6.15...z dowodu osobistego patrzyła bardzo ładna dziewczyna, która w momencie śmierci bardzo otyła. Wypisałem kartę zgonu...
W pogotowiu mamy prysznic, a bardzo lubię taką kąpiel. W tym czasie w głowie mam różne myśli...w tym skręcające mnie wyrzuty sumienia z nagłym olśnieniem. To są tysięczne głupstwa, które mam już przebaczone przez Miłosiernego Pana…nawet spowiednik powiedział: „nie zadręczaj się później czymś co zapomniałeś w tej spowiedzi generalnej”.
"Niech ciągle myśli i wraca do swoich grzechów, niech się martwi tym, niech się zniechęca prowadzeniem życia z odnowionym sercem. Przecież nie ma dla niego przebaczenia!" Od kogo to napływa? Czyja to robota? Przecież nie od miłosiernego Taty. Szatan ma zadanie, aby sprawić zwątpienie. To jego straszna broń!
Tuż przed północą otworzyłem zniszczoną książeczkę babuni, gdzie były słowa; „gdy, kto grzeszy, a żałuje...o Jezu nasz! Jezu! Twoje Serce go przyjmuje.”
APeeL