Wielki Czwartek

    Zdziwiłem się długim i dobrym snem w którym zostałem obdarowany słodyczami (różne ciasta i czekolady), a to była zapowiedź, że „dzisiaj mam dobry dzień”. Padłem na kolana i z płaczem dziękowałem naszemu Tacie, a nawet Tatusiowi.

    To faktycznie był dobry dzień, bo od 4.00 do 7.00 udało się edytować wczorajszy zapis i ostatecznie zainstalować nowy komputer z przeniesieniem dokumentów. Dodatkowo z szuflady starych kaset „wyjęła” się zawierająca piosenkę Zvonko Bogdana Tena oraz Bony M. Babilon, gdzie padną słowa;

„Kiedy nikczemny
Wywiódł nas gdzieś do niewoli
Wymagano od nas pieśni
Teraz jak będziemy śpiewać pieśń Pana w dziwnym kraju”.

     Kilka razy płakałem z poczucia bliskości Boga Ojca, a tego nie można przekazać naszym językiem. Wyszedłem, aby wołać; za umierających w opuszczeniu, a właśnie zaczyna się Triduum Paschalne...czas Bolesnej Męki Zbawiciela. Jakże pasowało do powyższej intencji „święte Osamotnienie” Pana Jezusa w Getsemani, gdy uczniowie smacznie spali.

   W tym czasie załatwiłem powtórzenie leków (do przychodni nie wpuszczają, a przesyłają elektroniczne). Ułatwieniem i większym bezpieczeństwem byłoby otworzenie receptomatów z przerzuceniem odpowiedzialności na chorego.

   Po drodze trafiłem do wulkanizatora, bo żona wmawiała mi, że wymieniłem już opony na letnie. Za to jeszcze „wczoraj” karano (mandat 500 zł)...udało się zrzucić zimowe i dodatkowo dokręcić śruby zapobiegające wypadnięciu tylnych drzwi, które skrzypiały. Na koniec wysprzątałem w garażu. Już dawno nie miałem takiej mocy... 

    Wyobraź sobie piramidę darów z duchowością na jej szczycie (Msza Św i Eucharystia). Dzisiaj jest dzień wdzięczności za tę łaskę Boga Ojca, bo namaszczony kapłan jedna ziemię z Niebem... Cudem Ostatnim (Eucharystią). Nawet trafię na relację kapłana o cudzie ukazania się krwi w komunikancie, ale do niewierzących to nie przemawia. Żydzi nie wierzyli Panu Jezusowi i tkwią w tym, a przecież wszystkie dokonane cuda są udokumentowane.

    Chińska zmora pokazała nicość wszystkiego; rekordów, wspinania się na góry, Biedronia u „Stokrotki” i kuchennych rewolucji mających zbawić świat (za pomocą wyrobów z cielęciny). Z drugiej strony takich jak ja uważa się za szurniętych, bo normalni są tylko bezbożnicy. Dowiedzą się wszystkiego „za chwilkę”, bo czas ucieka, a wieczność czeka.

    Właśnie do żony zadzwoniła z USA znajoma z jej rodziny, która tęskni za naszą ojczyzną. Ja powiedziałbym jej, że szuka czegoś na tym świecie oraz żyje wspomnieniami i błędnymi marzeniami. W tym czasie osiadła w miejscu, gdzie nie ma kościoła katolickiego. „Kto nie idzie za Mną, a ogląda się wstecz, ten nie nadaje się do Królestwa”.

    Mówię ci, że wszystko jest prawdziwe w naszej wierze. Celem naszego życia jest dążenie do świętości z powrotem duszy do jej Stwórcy. Dlatego nic nas tutaj nie zadowoli i sami widzimy nicość świata materialnego...w tym ciała fizycznego.

    Tak ważny duchowo dzień, a człowiek stoi na zewnątrz Domu Pana (dodatkowy znak) w wietrze, nieobecny...nawet w czasie klękania na schodach - przed Eucharystią - mogłem się przewrócić. Zapamiętałem tylko słowa o ukaraniu ziemi egipskiej z pominięciem domów oznaczonych Krwią Baranka.

    W żółtej zarazie zabrany może być każdy, a wg pacjentów jest to „jedyna sprawiedliwość”. Zapomnieli, że „jeden zostanie zabrany do Królestwa Bożego, a drugi zostawiony"…

     Nie czekaj; wybierz już teraz! Jak? Zawołaj; „Panie Jezu pragnę być Twoim, prowadź mnie od tej chwilki, Tobie oddaję moją duszę”…

                                                                                                                              APeeL

 

Aktualnie przepisane...

26.12.1989(w) Męczennicy Pana i Belzebuba

Szczepana pierwszego męczennika...

- Dlaczego wczoraj upiłeś się...pyta córka.

- Jestem na przepustce...w sensie u Boga. Cóż miałem odpowiedzieć?

    Nie jest lekko iść do kościoła, bo Zły czuwa, skręcił mnie do garażu, gdzie wypiłem pół butelki małej „Żytniej”...dodatkowo miałem nowe, niewygodne buty. Ilu w tej sytuacji skręci z drogi do kościoła!

    Jakby na znak w kościele stała za mną maleńka dziewczynka, która pięknie śpiewała i odpowiadała podczas liturgii!

"Śpiewajcie Aniołowie

Pasterze grajcie Mu

Kłaniajcie się królowie"…

    Teraz patrzę na wychodzących...oto idzie babcia i podpiera się o każdą ławkę, a dziadek idzie obok i dyszy jak parowóz. W głębi piękny ołtarz - gwiazda i zapalająca się granica naszej ojczyzny na tle biało-czerwonego serca.

    Pozostałem sam w kościele, gdzie Pan powiedział; „cóż ci trzeba, przecież wszystko uzyskałeś ode Mnie!" Tak, to wielka prawda, bo wszystko uzyskałem od Boga, a to oznacza łaskę wiary!

    Właśnie stracono (rozstrzelano po prowizorycznym sądzie wojskowym) Nicolae Ceausescu, komunistycznego dyktatora Rumunii i jego żonę Elenę. Z ochotników pragnących zemsty wybrano losowo dwudziestu. Pokazano krzyż "świetlny" ułożony z zapalonych lampek. Popłakałem się, co zauważyła córka...

                                                                                                                                    APeeL

 

27.12.1989(ś) Mały Tomaszek...

    Budzisz się kilka razy, drżysz wewnątrz...jesteś męczennikiem diabła. Idziesz do pracy smutny w środku, co chwilę nudzi, a jedynym lekiem jest maleńki kieliszek, ale nie możesz teraz, a nawet nie chcesz, bo pragniesz wyjść z tego. Zazdrościsz normalnym ludziom...

    Jakoś leci, ale dałem się skusić na trzy maleńkie koniaczki (właśnie były imieniny kierowniczki), ale nadal drżę wewnątrz, minimalnie ratuje piwo, a później wódka. Nie chcę tak żyć, chcę być zdrowy, normalny i chcę pracować. Przede mną jeszcze dyżur w pogotowiu...

- Pensja...nie biorę!

- Butelka z garażu...nie!

- Kupuję karty...nie!

    Znowu ratuje kieliszek, gramy, a na zachętę idzie karta. Mam ochronę, bo na kolegę trafiają fatalne wezwania; zgon z krwotokiem z płuc, pacjentka z zapaścią leży sina w gabinecie zabiegowymi i nie wiadomo co z nią robić, a dziewczynka po operacji wyrostka wije się z bólu z powodu niedrożności przewodu pokarmowego.

    On opóźnił wyjazd, coś mnie tknęło i pojechałem za niego. Teraz krzyczą na mnie, że opóźnienie...dziecko ma wzdęty brzuch i sprawa jest jasna. Natomiast "moim" pacjentem jest maleńki Tomasz, który właśnie wyskoczył na świat...

    Jedziemy do szpitala, bo nie odchodzi łożysko. Po drodze mówię rodzącej o św. Tomaszu z Akwinu...i to, że jego imię było zapisane jeszcze przed jego narodzeniem. Jej Tomaszkowi było ciepło, bezpiecznie i nic mu nie brakowało... 

    Zmiana świata nastąpiła w krzyku, bo w kanale rodnym ściskano mu głowę, a w tym czasie grubiańskie położne krzyczały. Znałem panią ginekolog nienawidzącą rodzących, bo sama nie mogła mieć dzieci; ubliżała położnicą, a każde dziecko nie było tworem Boga, tylko wynikiem puszczania się kobiet.

    Właśnie pokazują walkę ogierów o klacz...to coś strasznego. Mocniejszy stara się odgryźć jądra u słabszego, ranią sobie skórę, kopią i kaleczą. Do walki włączyła się klacz - zazdrośnica.

    Przegrana, dobrze, że nie wziąłem wypłaty, stracony czas i bałagan związany z piciem alkoholu oraz wewnętrzna niechęć do swojej sytuacji. Teraz w środku nocy odbieram złą energię, nie mogłem spać, a po dwóch godzinach wezwano do przetrzymanego porodu!

    Nagle zrozumiałem jak wielkim darem jest ciepło rodzinne oraz żona, niewiasta - dana nam przez Boga - na pocieszenie. Wróciłem z duszą na ramieniu od porodu, załatwiłem wolny dzień i szybko uciekłem do domu…

                                                                                                                             APeeL

 

28.12.1989(c) Moc świadectwa wiary...

    Bardzo często biskup czyta teksty innych, a namaszczeni słudzy nie mówią o swoich przeżyciach, nie dają świadectwa wiary. Dzisiaj mam wolny dzień w pracy, ale na Poletku Pana Boga nie ma przerw, bo każdą nadarzającą się sytuację trzeba wykorzystywać do szerzenia wiary.

    Pan Jezus zaprowadził mnie do pewnych kobiet. Mówię do nich, że w braku wiary...trzeba modlić się o ten dar, nic nie szukać, od wszystkiego odrywać się, pamiętać o istnieniu świata niewidzialnego. Ten świat jest ukazywany w cudach oraz w objawieniach. Czego szukać daleko, gdy Pan Jezus jest stale przy nas. Zawołaj i patrz na znaki!

- To dlaczego cierpią ludzie dobrzy?

- To pytanie podsuwa Przeciwnik Boga, który zna Prawdę i kieruje naszą uwagę na zdrowie ciała i cierpienia. Nasi prarodzice zgrzeszyli i zostali wygonieni z Raju (zostali zawstydzeni nagością, bo otrzymali ciała fizyczne). Szatan wie jak w każdego uderzyć, zna pani słabość i budzi zwątpienie oraz niewiarę!

    "Niech pani wierzy, że Jezus jest, istnieje świat nadprzyrodzony, zły i dobry z pełnym naszym odkryciem i bezbronnością. Bezbronność nasza polega na czytaniu w naszych myślach i podsuwaniu przez demony różnych pokus...w pierwszej osobie ("pośpię", "do kościoła zacznę chodzić od przyszłej niedzieli", itd.).

    Na zły świat najsilniejszą bronią jest modlitwa, a szczególnie za innych. Kto to czyni będzie atakowany z wielką siłą różnych pokus. Wielu twierdzi, że "praca także jest modlitwą!”

  • Znajomy organista pięknie gra w kościele, jesteśmy na wczasach, wyciągam go na Mszę świętą.
  • Ja jestem blisko Boga, przecież gram codziennie.
  • Zapłacili? Czy Pan gra Bogu na rogu ulicy bez kapelusza?
  • No, no…
  • Widzisz bracie, zobacz nasza nędzę!

    W sprawach wiary nie wolno dyskutować, ale trzeba dawać świadectwo wiary. To moja refleksja w wielu lat kontaktów z pacjentami różnej maści. Kiedyś zapytał mnie taki;

- Jaka jest pana wiara. W co pan wierzy?

- Jak to w co? Ja wierzę w Pana Jezusa!

     Odpowiedziała mi cisza, bo większość wstydzi się dać takie świadectwo.

     Wiele osób to Amelie („pracowite”) do końca...wpadają w taki nałóg. Panią po 70-ce zapraszałem do Domu Boga, bo od rana do wieczora siedziała w sklepie ogrodniczym. W końcu nie było klientów i splajtowała, ale do kościoła nie wróciła.

    Dzisiaj, gdy to przepisuję (początek marca 2020 r.) zaprosiłem podobną, która mieszka kilka kroków od świątyni.

- Tak wiara to wszystko, bez Boga ani do proga. Właśnie modliłam się podczas jazdy samochodem i w wypadku nic mi się nie stało!

- Jaki znak otrzymała pani do Boga?

- Znowu pięknie mówiła, a ja zacząłem machać ręką, że nie chcę słuchać bełkotu Szatana...na co oburzyła się, bo nic z Szatanem nie ma!

- Jak znak odczytuje pani ze względu na moje zaproszenie, bo - jak nigdy - wyszedłem do kościoła godzinę wcześniej?

- Niuniuś, ja wszystko rozumiem, naprawdę mam ochronę, modlę się, naprawdę...

- Ja zapraszam panią na codzienną Mszę Św. a pani mówi o naszej wierze!

        W tym czasie zaczęły bić dzwony kościelne, a ja zapytałem jaki jest to znak dla niej?

- Tak, Msza Św. to wielka łaska…wiem, wiem, ale jeszcze nie zamknęłam sklepu przy cmentarzu…

- Bóg pyta; zamiast Mnie wybierasz sklep?

    Jeszcze nie było zakazu handlu oraz odwiedzania cmentarzy. Myślę, że - jak poprzednia - też splajtuje, ale do kościoła nie wejdzie...

                                                                                                                                 ApeeL