Bardzo mi przykro, że wielu Polaków nie może wrócić do ojczyzny. Dzisiaj jest zimno, wszystko pokryte zamarzniętą parą, ale serce mam zalane pokojem. Właśnie nakarmiłem gołębie, bardzo pasuje „Anioł Pański” i cz. radosna różańca.

    Podziękowałem za wszystko Bogu Ojcu (za dach nad głową, kąpiel i kawę), a na ten czas z Mszy Św. radiowej popłyną słowa; „Pokój niech będzie z wami”.

    Przed wyjściem do kościoła dwa razy zatrzymał wzrok Pan Jezus w koronie cierniowej, a teraz wysoko, na błękitnym niebie krążyło stado gołębi błyskając w słońcu różnymi odcieniami. Wrócił obraz z dzieciństwa, gdzie dwóch właścicieli górowało te ptaki, a po zdobyciu obcego urywano mu główkę.

    Teraz jestem na działce, dalej trwa pokój, a podczas zbliżania się do kupionej butelki Anioł Stróż wprost krzyczał do mnie; „nie, nie, nie!”

    Na ten czas otworzyłem „Praw. Życie w Bogu”, gdzie Vassula szła z lampkami do szampana, a Pan Jezus stanął na jej drodze...na schodach! Teraz Pan w koronie cierniowej ponownie „spogląda na mnie”...podobny z obrazu!

    Moje serce zawołało;

„Ojcze mój Prawdziwy i Ostateczny, którego większość pomija w normalnym życiu, wybacz im, wybacz mój Panie.

Wybacz im dalsze krzyżowanie i zabijanie Twojego Syna. Wybacz!

Miłosierny Ojcze nie wiem co mogę zrobić, aby świat usłyszał ode mnie, że Jesteś Ojcze!

Jest Twój Syn i Matka oraz Królestwo Niebieskie!

Jakże kochasz nas i cierpisz"... 

    Późnym wieczorem nadal „spoglądał” Pan Jezus w koronie cierniowej oraz o. Pio, a św. Katarzyna z „Dialogu” powiedziała; „lekarzu, ulecz wpierw siebie”. To wielka prawda, bo; „Nic nie wskóra ten, którego nagana polega na słowach, a nie na przykładzie dobrego i porządnego życia”.

   Mimo tych ostrzeżeń piję alkohol, a na dodatek lewica wygrywa z wielką przewagą! Nawet pojawiła się twarz Jerzego Urbana. Lewi są zadowoleni, a ja widzę zniewolenie narodu, nawet strach prawych Polaków. Wyraźnie odczułem to w nasilenie inwigilacji z jej „szczytem przedwyborczym”.

    Nastąpiła pełna koncentracja sił i środków ze strony zbrodniczego systemu w obawie przed odpowiedzialnością. Ja jestem teraz w śmiertelnym niebezpieczeństwie, bo ujrzałem tę fałszywą konstrukcję ze zbrodniami włącznie.

   Ten piękny dzień zakończył się awanturą z pozbawieniem mnie spania w łóżku (nie mam własnego). W smutku położyłem się na dywaniku w kuchni, nic się nie odzywałem z przepraszaaniem Pana Jezusa za zlekceważenie tylu ostrzeżeń. Jakże ranią Zbawiciele najbliżsi...

   Dzisiaj, gdy to przepisuję (13.05.2020) współcierpię z umierającymi w tym nałogu, który mam odjęty przez Boga od  przeszło 15 lat.

    „Ojcze mój, jeszcze raz przepraszam i dziękuję za uratowanie mi życia”…                                                                                                                          

                                                                                                                                      APeeL