Obudziłem się z przeświadczeniem, że wszyscy ludzie na ziemi są zjednoczeni. Jesteśmy cząstką Boga jak iskry z ogniska i mamy do Niego wrócić!

    Karetką pogotowia jedziemy do pacjentki, a ja zacząłem odmawiać: „Zdrowaś Mario"...dopiero po 45 latach pogaństwa odkryłem piękno modlitwy różańcowej.

     Przypomniały się słowa o. Jacka Salija, który napisał, że to  m e l o d i a  duchowa służąca wyciszeniu, bo w niej zawarta jest cała istota wiary chrześcijańskiej:

- w tajemnicach radosnych rozważamy niepojęte wydarzenia (Syn Boży stał się jednym z nas)

- w tajemnicach bolesnych medytujemy nad dziełem odkupienia

- a chwalebne kierują nas ku powołaniu do życia wiecznego.

    Wyobraź sobie, że po czasie wracasz do swojego prawdziwego domu, gdzie wszystko jest wymarzone. Przykre jest to, że ludzie nie wierzą w „życie po życiu” z powrotem do Raju!

    Po latach mogę powiedzieć, że podczas modlitwy w uniesieniu duchowym („zawołaniu przez Boga”) myślenie jest wyłączone, a bliskości Boga z nagłymi błyskami Jego Światłości nie można przekazać naszym językiem. 

    Pacjentka szykowała się, bo jest zabierana do szpitala, a ja w tym robiłem lustrację obejścia. Bardzo lubiłem takie wkraczanie w codzienne życie różnych ludzi. Właśnie podbiegł do mnie malutki piesek spragniony miłości i zaczął się łasić, a po głaskaniu był bardzo zadowolony.

    Gospodyni ma aż 5 wielkich kogutów. Każdy z nich - wg swojego sprytu - na moich oczach wołał do siebie partnerki...udawał, że wygrzebał z ziemi smaczny kąsek. Tak unikał zatargów z innym królami podwórka, bo kury same do niego leciały!

    Dzisiaj, gdy to przepisuję (01.01.2013) pani Gesslerowa trafiła do karczmy „Polany” pod Giewontem, gdzie serwowano rosół - wodę!

    Przypomniał się test, który robiła mi ateistka-specjalistka z psychiatrii podczas badania mojej łaski wiary. Podała mi do wypełnienia „ruski” test, gdzie było pytanie o rosół. Jest jasne, że nie ma rosołu bez wody i mięsa, ale dla mnie najważniejszy był pieprz.

    Tak potwierdziła „brak kojarzenia”, a dodatkowo oskarżyła mnie o pisanie anonimów do jej pracy. Anonimy pisała, ale razwiedka, bo po latach „szpiegostwa” miałem stać się chorym psychicznie (urojenie prześladowcze). To typowa metoda na śledzonych, bo przecież niemożliwe jest, aby tylu ludzi chodziło za gościem...

    Nie mogę przypomnieć sobie nazwiska kierowcy karetki, bo jeden z nich miał ksywę: kogut...sam zobacz ile skojarzeń duchowych daje zwykłe zdarzenie!

APEL